Ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven.
Ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven.

Ambasador Niemiec zdziwiony postawą PiS. Chodzi o publiczną krytykę Berlina

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 140
Politycy PiS - w tym przede wszystkim Jarosław Kaczyński - często ostro krytykują postawę Niemiec w polityce zagranicznej czy w relacjach z Polską. Publiczne wskazywanie tego, co nie podoba się Zjednoczonej Prawicy, wywołuje zdziwienie u ambasadora Niemiec. - Jeśli wyciąga się je na światło dzienne, znacznie trudniej jest skłonić Niemcy, podobnie jak każdego innego partnera, do elastyczności - przekonuje Arndt Freytag von Loringhoven.

Arndt Freytag von Loringhoven udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej". Ambasador Niemiec oceniał relacje z politykami PiS. - Miałem w środowisku PiS, a także w rządzie wiele dobrych kontaktów. Jednak od wybuchu wojny relacje ponownie stają się trudniejsze. Obawiam się, że w miarę wchodzenia kraju w kampanię wyborczą może być z tym gorzej. W środowisku PiS od dawna istnieje bardzo wyraźna skłonność do publicznego atakowania Niemiec dla zdobycia przychylności prawicowego elektoratu kosztem dobrych relacji polsko-niemieckich - tłumaczył. 

Czytaj: 

Według niemieckiego dyplomaty, PiS powinno inaczej załatwiać ważne interesy, powstrzymując się od publicznej krytyki Berlina. - Zadaję sobie pytanie, jakie intencje mają obecne władze w Warszawie? Czy chcą one, aby Niemcy były silnym sojusznikiem Polski, czy też potrzebują nas w roli kozła ofiarnego dla rozgrywania własnych problemów wewnętrznych? To szczególnie niepokojące w dzisiejszych czasach, gdy Rosja stara się wykorzystać każdy podział, jaki rysuje się na Zachodzie. Nie jestem więc w stanie pojąć logiki takiego działania - argumentował Freytag von Loringhoven. 

Relacje niemiecko-polskie

Niemiecki urzędnik zastanawia się, czy "publiczna presja na Niemcy jest skuteczna, by skłaniać nas do ustępstw choćby w sprawie sankcji na Rosję czy w sprawie nauki języka dla mniejszości". - Takie sprawy powinno się omawiać w zaciszu gabinetu. Jeśli wyciąga się je na światło dzienne, znacznie trudniej jest skłonić Niemcy, podobnie jak każdego innego partnera, do elastyczności. To jest po prostu kontrproduktywne - podkreślił. 

Czy polsko-niemieckie pojednanie jest możliwe? - Nie sądzę, bo jest to proces głęboko zakorzeniony w społeczeństwach obu naszych krajów. Ale też trzeba przyznać, że PiS już w ogóle nie mówi o pojednaniu. Na przód wysuwane są wyłącznie kwestie winy, reparacji - podkreślił. 

- Ataki na Niemcy są przy tym asymetryczne: nie przypominam sobie żadnego przykładu podczas mojej misji tutaj, aby niemieckie władze w podobny sposób publicznie postawiły Polskę pod pręgierzem. Chcemy różnice zdań rozstrzygać rzeczowo i nie podsycać nawzajem nastrojów - porównał Freytag von Loringhoven. 

Dyplomata chwalił za to Andrzeja Dudę i jego relacje z niemieckim odpowiednikiem, Frankiem-Walterem Steinmeierem.

- Pozytywne jest to, że obaj prezydenci dobrze się rozumieją i że obywatele naszych krajów są przychylnie do siebie nastawieni. Sam nawiązałem w Polsce wiele pozytywnych kontaktów - stwierdził ambasador. 

Dziennikarze "Rzeczpospolitej" zapytali go również o reparacje, których usilnie domaga się rząd PiS. - Tu trzeba rozdzielić aspekt prawny, reparacje – gdzie z punktu widzenia Niemiec sprawa jest zamknięta, od wymiaru moralnego, gdzie bilans tragicznej historii, ciężar niemieckich win zawsze pozostanie obecny - podsumował Freytag von Loringhoven.  

Nie przegap: Rozłam w partii Szymona Hołowni. Posłowie mają dość, możliwe liczne odejścia

Niemiecki wywiad ostrzegał przed Putinem

Przed karierą dyplomaty, Niemiec kierował wywiadem. Jak przyznał, Europa zlekceważyła zagrożenie ze strony Kremla, mimo poważnych ostrzeżeń. 

- Ostrzegaliśmy przed narastającym zagrożeniem. 15 lat temu rozszyfrowaliśmy powiązania korupcyjne systemu stworzonego przez Putina. Ale nie wszyscy traktowali to poważnie. Pod koniec zeszłego roku USA i Wielka Brytania ostrzegały przed szeroką inwazją Rosji w Ukrainie, ale reszta Europy wtedy nie spodziewała się tego - opowiedział. 

Z raportami na temat prezydenta Rosji zapoznawała się kanclerz Angela Merkel. - Wskazywaliśmy np., że Putin używa energii jako broni politycznej, choć na tamtym etapie nigdy tego nie zrobił wobec Niemiec. Niemieccy politycy wyciągnęli z tego wniosek, że zwiększenie importu gazu z Rosji jest dla Niemiec bezpieczne. Jak dziś widać, był to wniosek błędny - komentował Freytag von Loringhoven. 

Zostały tylko trzy dni. Zapomnisz o dokumencie i zapłacisz karę nawet 5 tys. zł


GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka