Wojskowy samolot CASA transportuje poszkodowanych z wypadku polskiego autokaru w Chorwacji. Źródło: Twitter/Mariusz Błaszczak
Wojskowy samolot CASA transportuje poszkodowanych z wypadku polskiego autokaru w Chorwacji. Źródło: Twitter/Mariusz Błaszczak

Wojsko pomaga w transporcie poszkodowanych w wypadku w Chorwacji

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 6
10 osób poszkodowanych w wypadku w Chorwacji zostanie w środę przetransportowanych z Zagrzebia do Polski. Jak poinformował szef Ministerstwa Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak, w akcję powrotu polskich pielgrzymów zaangażowane jest Wojsko Polskie. Stan pacjentów jest stabilny, ale wymagają oni dodatkowej diagnostyki. Poszkodowani zostaną rozlokowani w szpitalach w województwach mazowieckim, łódzkim i wielkopolskim.

W środę o godz. 10 z warszawskiego lotniska na Okęciu do Zagrzebia wystartowała wojskowa Casa z personelem medycznym na pokładzie, by zabrać pacjentów.

"Wojsko Polskie angażuje się w pomoc polskim pielgrzymom rannym w sobotnim wypadku autokaru. Wojskowa Casa wyleciała do Chorwacji i przewiezie do Polski kilkunastu poszkodowanych" – napisał szef MON Mariusz Błaszczak na Twitterze. 

Co ciekawe, wielu internautom nie spodobała spodobała się inicjatywa rządu, by wysłać po pielgrzymów samolot wojskowy. Zarzucają oni, że "chodzi o zdobycie większej popularności wyborczej" oraz pytają np., "czy każdy Polak poszkodowany za granicą może liczyć na taką pomoc?". 

10 osób poszkodowanych w wypadku w Chorwacji wraca do Polski

"Dzisiaj pacjenci powrócą do Polski. (...) Będzie to 10 osób, które zostaną rozlokowane na terenie woj. wielkopolskiego, mazowieckiego i łódzkiego, by byli jak najbliżej domów" - powiedział na briefingu prasowym rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

"Sytuacja jest dynamiczna, mówiliśmy już o 14 pacjentach, którzy przyjadą dziś do Polski, potem o 13, dzisiaj już zupełnie inaczej" - stwierdził. Zwrócił uwagę, że "na linii z chorwackim ministrem zdrowia jest minister Adam Niedzielski, który również codziennie dostaje raporty o stanie zdrowia".

Niedzielski przypomniał, że jeżeli tylko będzie taka możliwość, kolejni pacjenci będą transportowani do Polski. "Tutaj podziękowania też dla służb Ministerstwa Obrony Narodowej za wygospodarowanie samolotu wojskowego, który zmierza w tej chwili do Zagrzebia" - zaznaczył. 

Andrusiewicz zaapelował o uszanowanie woli rannych, którzy chcą dochodzić do siebie w warunkach intymnych, bez kamer. "Dlatego nie mówimy, do jakich szpitali są kierowani" - podkreślił.

Stały kontakt z chorwackim personelem medycznym 

10 pacjentów powracających w środę do Polski zostanie przewiezionych w pozycji leżącej. Zastępca dyrektora ds. Medycznych Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie dr Artur Zaczyński poinformował, że ich stan jest stabilny, ale wymagają oni dodatkowej diagnostyki.

Dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego prof. Robert Gałązkowski, który współpracuje z misją humanitarno-medyczną oraz z lekarzami po stronie chorwackiej zwrócił uwagę, że od samego początku jest w kontakcie z lekarzami, którzy są na miejscu w Chorwacji.

Przypomniał, że w sobotę poleciał tam, żeby wspólnie zweryfikować wszystkich pacjentów. "Codziennie jest wspólne raportowanie, rozmowy z lekarzami z Chorwacji na temat stanu poszczególnych pacjentów. Transport pacjentów samolotem Casa do Polski to jest etap, który kończy przewóz stabilnych pacjentów niewymagających intensywnego nadzoru specjalistycznej opieki" - powiedział prof. Gałązkowski.

Poinformował, że w środę w godzinach popołudniowych weźmie udział w wideokonferencji, podczas której rozpocznie się planowanie kolejnych transportów. "Wszystko wskazuje na to, że będą one realizowane już samolotami Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, z obstawą intensywnej terapii na pokładzie. Zakładamy, że będziemy zabierać trzech pacjentów naraz, jednego w stanie cięższym" - zapowiedział szef LPR.

Celem transportu jest kontynuacja leczenia

Wyjaśnił, że pacjenci, którzy pozostali w Chorwacji na oddziałach intensywnej terapii i innych oddziałach specjalistycznych - mają odmy opłucnowe i poważniejsze obrażenia, ale jak wynika z raportów ich stan nie zagraża życiu". "W dniu dzisiejszym wybudzono ze śpiączki kolejną pacjentkę, która została odintubowana i jest w kontakcie logicznym" - przekazał dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Zaznaczył, że "w najbliższych dniach, tygodniach bardzo starannie i spokojnie trzeba będzie podchodzić do wyboru kolejnych pacjentów, którzy będą transportowani do Polski".

"Celem transportu nie jest ewakuacja, ale kontynuowanie leczenia. Wszyscy pacjenci, którzy byli przyjęci do klinicznych szpitali w Chorwacji zostali od samego początku objęci opieką specjalistyczną - zostali poddani operacjom ratującym życie. Nie są to pacjenci, których musimy transportować, bo nie jest im udzielana pomoc" - wyjaśnił.

Przekazał, że część pacjentów będzie wymagała długotrwałego leczenia. Wyjaśnił, że w "momencie, kiedy polscy i chorwaccy lekarze uznają, że stan danego pacjenta pozwala, żeby rozpocząć transport, wtedy będą podejmowane decyzje o medycznym transporcie do kraju". Dodał, że trzeba mieć także na uwadze fakt, że "obecnie w Chorwacji trwa sezon turystyczny i szpitale muszą być w gotowości dla innych pacjentów".

Lądowanie samolotu z poszkodowanymi - jak poinformowano - ma nastąpić najpierw w Warszawie, potem w Poznaniu, stamtąd samolot wróci do bazy w Krakowie. 

Dodajmy, że jak ustalił TVN24, 72-letni kierowca, który w momencie wypadku na chorwackiej autostradzie prowadził autokar wiozący polskich turystów, nie był pod wpływem alkoholu ani innych środków odurzających. Drugi z kierowców był po pięćdziesiątce. Prokuratura nie wyklucza, że prowadzący pojazd stracił chwilowo przytomność lub zapadł w mikrosen. 

MP

Czytaj dalej: 


Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości