Koncepcja CPK. Fot. Centralny Port Komunikacyjny
Koncepcja CPK. Fot. Centralny Port Komunikacyjny

Były minister transportu o CPK: PO uderza w coś, nad czym pracowali jej ministrowie

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 44
- Może to zabrzmi nieco patetycznie, ale po stronie opozycji zabrakło myślenia w kategoriach racji stanu. Jest jedynie potępianie w czambuł tego, co robimy my – mówi Salonowi 24 Jerzy Polaczek, poseł PiS, wiceprzewodniczący Komisji Infrastruktury, Minister Transportu w latach 2005–2007.

Trwają protesty przeciwko budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Nie tylko tam, gdzie powstanie lotnisko, także w Katowicach, gdzie protest dotyczy kolei dużych prędkości. Z czego wynika niechęć wielu ludzi do tej inwestycji?
Jerzy Polaczek:
Każda inwestycja liniowa, polegająca na daleko idącej rozbudowie infrastruktury istniejącej, czy budowie nowej, budzi emocje. Dotyczy to zarówno linii kolejowych, jak autostrad, czy portów lotniczych. Te emocje i dyskusje zawsze będą. I będą takim inwestycjom towarzyszyć rozmaite problemy, które należy rozwiązać. Dlatego właśnie przedstawiane są projekty w kilku wariantach, poddaje się je konsultacjom społecznym, na ich podstawie wybiera jeden projekt główny, jeden rezerwowy i przedstawia się go do decyzji środowiskowej. Tu mamy do czynienia z sytuacją, w której proces jest wieloetapowy, w kilku wariantach, jest to wymóg prawa. Ale jak widzimy, gdy proces jest skomplikowany, dotyczy tak wielkiego projektu jak CPK, gdzie jest i lotnisko i koleje dużych prędkości, siłą rzeczy tych problemów do rozwiązania, dyskusji podczas konsultacji, a nawet protestów i sporów będzie dużo więcej.

Przeczytaj też:

Aktywiści przykuli się do samolotów. Dziwią się, że policja brutalnie ich stamtąd zabrała

Ale tu obok zrozumiałych i typowych protestów mieszkańców różnych gmin, którym nie podoba się po prostu, że przez ich teren przechodzi linia kolejowa, albo że ich działka będzie przeznaczona pod lotnisko, są protesty całej w zasadzie opozycji. Mówi ona jasno, że nie chce żadnego CPK. I pada konkretny argument: ta inwestycja to hucpa, chodzi jedynie o fuchy w lotniskowej spółce. Po co ten cały port i te inwestycje?

O tym, dlaczego ta inwestycja powstaje, dlaczego jest bardzo potrzebna, powiedziano i napisano już bardzo wiele. Mnie, jako posła  z najdłuższym stażem w komisji infrastruktury, interesuje przede wszystkim to, by inwestor, czyli spółka o nazwie Centralny Port Komunikacyjny, był odpowiednio sprofilowany do wykonania zadania, jakie przed nim parlament i rząd postawiły. A opozycji mogę przypomnieć, że dziesięć lat temu ich słynny minister Sławomir Nowak odwoływał na konferencji prasowej plany kolei dużych prędkości. To są projekty wieloletnie, teraz wszystko trzeba zaczynać od początku. Dziś PO, tak w czambuł potępiając projekt CPK, po raz kolejny uderza de facto w projekt, nad którym pracowali jej ministrowie.

W jakim sensie?

Przypomnę, że sam projekt budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego nie jest nowy. Plany w tej sprawie były opracowywane prawie dwie dekady temu, gdy byłem ministrem. Ale prace kontynuował minister Cezary Grabarczyk z PO. Rząd Donalda Tuska tego potem nie zrealizował. Szkoda, bo bylibyśmy w zupełnie innym miejscu. Ta inwestycja to nie tylko port lotniczy, ale też infrastruktura kolejowa. Ale i samo lotnisko to zwiększenie możliwości. Każdy, kto zna ograniczenia Okęcia wie o czym mówię.

Tu jednak może należy zrealizować nie cały tak ogromny i kosztowny projekt, ale jego najpotrzebniejszą część, nieco bardziej ograniczoną?

Problem z opozycją polega na tym, że nie jest zainteresowana merytoryczną dyskusją, wskazaniem, że coś im się w CPK nie podoba, zrobiliby inaczej. Oni potępiają wszystkie rządowe inwestycje w czambuł. Jest tak nie tylko w przypadku CPK. Opozycja całkowicie krytykuje budowę zapory na granicy z Kaliningradem, wcześniej jej politycy robili nadające się bardziej do cyrku niż polityki happeningi na granicy z Białorusią. A jeszcze większe rozmiary przyjęła ta krytyka w przypadku przekopu Mierzei Wiślanej. To, co mówili politycy PO, czy byli politycy PO, którzy przeszli do ruchu Szymona Hołowni, jak Róża Thun, przekroczyło już granice absurdu. Może to zabrzmi nieco patetycznie, ale po stronie opozycji zabrakło myślenia w kategoriach racji stanu. Jest jedynie potępianie w czambuł tego, co robimy my.

Przeczytaj też:

Przez dwadzieścia lat był niesłusznie oskarżony. Sąd go uniewinnił, ale żąda pieniędzy

Brazylia po wyborach. „Bolsonaro mogą pociągnąć do odpowiedzialności nawet za ludobójstwo”

Kaczyński w Suwałkach wskazał winnych braku środków z Krajowego Planu Odbudowy

Lekarka ukarana przez sąd za antyszczepionkowe wpisy. Teraz chce leczyć homeopat






Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo