"przyznanie pieszym wyjątkowych przywilejów, podobnie jak kierowców, nie może zwalniać ich z myślenia". Fot. PAP/Marcin Bielecki
"przyznanie pieszym wyjątkowych przywilejów, podobnie jak kierowców, nie może zwalniać ich z myślenia". Fot. PAP/Marcin Bielecki

Śmierć wciąż szuka pieszych. Zmiany w przepisach nie zadziałały?

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 102
Pieszy w konfrontacji z samochodem nie ma szans i powinien być szczególnie chroniony. Jednak przyznanie pieszym wyjątkowych przywilejów, podobnie jak kierowców, nie może zwalniać ich z myślenia.

Pieszy w konfrontacji z samochodem nie ma szans i powinien być szczególnie chroniony. Jednak przyznanie pieszym wyjątkowych przywilejów, podobnie jak kierowców, nie może zwalniać ich z myślenia.

Polecamy:

Nowe zasady. Piesi mają pierwszeństwo na pasach

Od połowy 2021 roku obowiązują w Polsce nowe zasady dotyczące m.in. pierwszeństwa pieszych na pasach. W tym roku doszło do 18 479 wypadków, w których zginęło 1595 osób. Wypadków było o 691, a zabitych o 281 mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Z policyjnych danych wynika, że kierowcy obawiając się wysokich mandatów jeżdżą wolniej i rzadziej tracą prawa jazdy za prędkość. W pierwszej połowie ubiegłego roku za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym policjanci zatrzymali czasowo, na okres trzech miesięcy, aż 32 tys. praw jazdy. W pierwszej połowie tego roku było to 16 tys., o połowę mniej. Piesi nadal jednak giną, najbardziej w woj. mazowieckim, śląskim, łódzkim i wielkopolskim, a najmniej w lubuskim i opolskim.

W tym roku w 3409 wypadkach w terenie zabudowanym zginęło 238 pieszych, a poza miastami w 337 wypadkach aż 118 pieszych straciło życie. Tam nawet, co trzeci wypadek na przejściu kończy się śmiercią przechodzącego, co wynika z wyższej dopuszczalnej prędkości poza miastami. Pamiętajmy, że przy zderzeniu z prędkością 60 km/h człowiek nie ma szans na przeżycie. Dostępne dane pokazują też, że częściej dochodziło do potrąceń na pasach. W tym roku 1874 razy, o 240 więcej niż w tym samym okresie 2021 roku. Pocieszające jest to, że o 233 mniej niż dwa lata temu. Na przejściach w tym roku zginęło 113 osób, o 14 więcej niż w ubiegłym.

Zmiana przepisów drogowych. "Diabeł tkwi w szczegółach"

Czy zaostrzenie prawie rewolucyjne zaostrzenie przepisów nie wpłynęło znacząco na liczbę tragicznych zdarzeń na drodze, których ofiarami są piesi? 1 czerwca 2021 roku poszerzono prawa pieszego, który wcześniej miał pierwszeństwo, gdy już był na przejściu, a teraz dostał je już wchodząc na zebrę. Pomysł był dobry i powoli przynosi efekty, co widać po zmianie zachowania większości kierowców, którzy rzeczywiście zwracają większą uwagę przy zbliżaniu się do przejść i zatrzymują, gdy widzą na nich pieszego. Jednak diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach.

Artykuł 26 Prawa o Ruchu Drogowym opisuje zachowanie kierującego przed i na przejściu dla pieszych w taki sposób: „Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście, z zastrzeżeniem ust. 1a.” Już na pierwszy rzut oka widać, że ten słuszny i szlachetny, co do swoich intencji zapis jest mocno nieprecyzyjny. Szczególne wątpliwości i kontrowersje wywołuje zwrot „wchodzącemu na to przejście”. Ilu bowiem ludzi, tyle definicji, kogo uznać za wchodzącego na przejście? Czy przyjąć kryterium odległości od jezdni, czy to, że pieszy porusza się w stronę przejścia, a może, że wyraźnie sygnalizuje zamiar pokonania drogi lub po prostu w sposób zdecydowany do niej zmierza?

Piesi mogą robić wszystko?

Życie pokazało, że autorzy regulacji pozostawili zbyt wiele miejsca do dowolnej interpretacji. Nie chodzi już nawet o to, że bywało iż policja karała mandatami kierowców w sytuacjach, gdy pieszy zbliżał się do pasów albo przy nich stał, bo policja jest od tego, by dbać o bezpieczeństwo, a poza tym sama jest niejako ofiarą niedoskonałości zapisu. Brak dokładnego wyjaśnienia, co ustawodawca miał „na myśli” największe zagrożenie stwarza dla samych pieszych z troski, o których przecież dokonano reformy. I pewnie dlatego czasami można odnieść wrażenie, że piesi doszli do wniosku, że mogą robić wszystko, nawet wejść wprost pod koła zbliżającego się auta, który powinien stanąć dęba i zatrzymać się dosłownie w ułamku sekundy.

Do pieszych i kierowców: "Praw fizyki pan nie oszukasz"

Tymczasem jest to niemożliwe nie tylko dlatego, że jak mawiał klasyk, „praw fizyki pan nie oszukasz”, ale również z powodu, a może tym razem dzięki temu cały czas obowiązującym przepisom, które nie zwolniły pieszych z obowiązku upewnienia się, czy do pasów zmierza samochód i nadal zabraniają im wtargnięcia na drogę, jeśli zbliża się pojazd. Nic się nie zmieniło, bo działa artykuł 14 Prawa o Ruchu Drogowym, który wyraźnie określa, że „pieszemu zabrania się wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych”. Większości wypadkom nadal winni są głównie kierowcy, bo z powodu pieszych w tym roku doszło tylko do 23% zdarzeń, a w tym samym czasie ubiegłego roku do 26,5%. Widać więc spadek. Jednak założenie było takie, że tych wypadków powinno być jak najmniej. Liczy się każde ludzkie zdrowie i życie.

Za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu, który jest na przejściu lub na nie wchodzi, kierowcom grożą dotkliwe mandaty: 1,5 tys. zł, a przy recydywie 3 tys. zł. 

Tomasz Wypych

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości