Fuzja Lotosu i Orlenu wywołuje mnóstwo kontrowersji.
Fuzja Lotosu i Orlenu wywołuje mnóstwo kontrowersji.

Fuzja PKN ORLEN i Lotosu. Saudi Aramco ważnym ogniwem transakcji

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
Czy umowa PKN ORLEN z Saudi Aramco jest niebezpieczna dla polskiej energetyki, bo nie zabezpiecza polskich interesów? Czy grozi nam wrogie przejęcie przez Rosjan? Czy aktywa Lotosu zostały sprzedane za "pół darmo"? Te pytania stawia opozycja i część mediów. "Cały proces został przeprowadzony w zgodzie i poszanowaniu przepisów prawa. UOKiK nie miał zastrzeżeń do umowy. Zgodę na transakcję wydała także Komisja Europejska" - wyjaśniał PKN ORLEN.

Fuzja PKN ORLEN z Lotosem wzbudza olbrzymie emocje w mediach. Część ekspertów twierdzi, że to bardzo ryzykowna inwestycja, która może doprowadzić do ofensywy rosyjskich spółek na polskim rynku, bo Saudi Aramco - przejmując 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej - otworzy im drzwi do robienia biznesu.

W niedawnym materiale dziennikarzy TVN24 pokazano też fragmenty umowy, które miałyby ułatwiać prawo sprzeciwu inwestora oraz zakładałaby możliwość nałożenia na Orlen kary w wysokości 500 mln dolarów za naruszenie umowy, dotyczącej dostaw ropy od Saudyjczyków. Tyle, że nie wiadomo, czy dokument jest prawdziwy, bowiem dokumentacja ws. transakcji jest objęta tajemnicą handlową. 

Wątpliwości opozycji 

Koalicja Obywatelska twierdzi, że rząd PiS wyprzedaje majątek narodowy i żąda powołania komisji śledczej. Politycy opozycji uważają, że umowa płockiej spółki z Saudi Aramco powinno zbadać CBA. Nie ma ryzyka niekontrolowanego zbycia udziałów w Rafinerii Gdańskiej. Transakcja jest zabezpieczona zarówno na poziomie umów z partnerami, jak też ustawowo - odpowiadał politykom rzecznik rządu Piotr Mueller.  

Zobacz:

Banaś podjął decyzję. NIK pilnie sprawdzi fuzję Orlenu z Lotosem

Są już pierwsze efekty fuzji Orlenu z Lotosem. "Napędzamy polską gospodarkę"

Fuzja Orlenu z Lotosem. Obajtek: To historyczne wydarzenie dla polskiej gospodarki

Saudi Aramco - dostawca ropy 

Według przedstawicieli państwowego koncernu i zwolenników fuzji z Lotosem, Saudi Aramco to gwarancja dostaw ropy do Polski w obliczu sankcji nakładanych na Rosję i wojny, wywołanej na Ukrainie przez Władimira Putina. To z kolei ma znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego kraju w obliczu kryzysu surowcowego i gospodarczego. Nie tylko Polska wchodzi w relacje biznesowe z Saudyjczykami - to również firmy ze Stanów Zjednoczonych, Korei Południowej, Hiszpanii i Francji. Saudi Aramco to jeden z potentatów na rynku eksporterów ropy naftowej, a szczególnie kraje europejskie muszą szukać alternatywnych źródeł dostaw od rosyjskich. 

Umowa PKN ORLEN z Saudyjczykami zakłada, że łączna kwota otrzymana ze sprzedaży aktywów, objętych środkami zaradczymi uzgodnionymi z Komisją Europejską, wyniesie około 5 mld zł i będzie wyższa niż średnia cena giełdowa tych aktywów, która w okresie poprzedzającym transakcję wynosiła ok. 4,5 mld zł. Aktywa, które trafiły do Saudi Aramco, zostały wycenione na 2,3 mld zł i dlatego taka była wartość tej transakcji.  

Czytaj: Strzelanina w Paryżu. Napastnik ranił wielu ludzi

Zielona energia to redukcja mocy rafineryjnych

Zwolennicy fuzji wskazują, że do aktywów Lotosu nie ustawiała się kolejka chętnych inwestorów, gdyż firma dysponowała małą rafinerią. Z kolei pakiet 30 proc. udziałów jest mniejszościowy i nie daje możliwości kontrolowania zakładu. Ponadto, PKN ORLEN - planując transformację w koncern multienergetyczny - inwestuje w "zieloną" energię: m.in. farmy wiatrowe na morzu, wiatraki, fotowoltaikę, biomateriały oraz małą energetykę jądrową.

W tej strategii, podobnie jak to czyni BP czy Shell, redukowana jest zdolność rafineryjna - poprzez ograniczenie mocy rafineryjnych lub zamknięcie niektórych zakładów. Ten casus dotyczy jednej z siedmiu rafinerii, należących do Grupy Orlen. 

Według PKN ORLEN, umowa z Saudi Aramco - zaakceptowana przez Komisję Europejską - jest bezpieczna dla polskich interesów. Prawo weta jest powszechnie stosowane w tego typu umowach, ale kluczowe decyzje muszą być podejmowane na podstawie obopólnego porozumienia.  

Samorządowcy mogą oszukać Tuska. To byłby cios dla lidera PO

Rosjanie nie wejdą na polski rynek

Obrońcy fuzji wskazują też, że żadna firma na świecie nie zdecyduje się na poważną inwestycję joint venture z pakietem mniejszościowych udziałów, jeśli wszystkie zarządzenia będzie podejmował większościowy partner. Żaden inwestor nie zdecydowałby się na nabycie mniejszościowego pakietu udziałów, jeśli wszystkie decyzje miałby podejmować samodzielnie większy partner. Strona polska nie ujawnia też umów ze względu na klauzulę tajności. PKN ORLEN tłumaczył, że to standardowa praktyka i postępowanie zgodne z prawem, a bez zgody Polski żadne udziały w Rafinerii Gdańskiej nie trafią do rosyjskich firm.  

Płocki koncern ma ogłosić wkrótce plan synergii fuzji z Lotosem o wartości dwucyfrowej, dzięki któremu zyska inwestycyjnie - głównie za sprawą "zielonej" energii - Gdańsk. Strategia nie byłaby możliwa do zrealizowania, gdyby nie sprzedaż udziałów w rafinerii firmie Saudi Aramco. PKN ORLEN w ostatnich miesiącach połączył się z Lotosem, PGNiG i Energą.   

- Utworzenie koncernu multienergetycznego jest wolą zarówno państwa, jak i spółki PKN Orlen. To po to, żeby utworzyć podmiot zdolny do przeprowadzenia transformacji energetycznej. To my dążyliśmy do tego, aby w określonych warunkach móc koncern utworzyć. Chodzi o to, abyśmy byli w stanie przeprowadzić zmiany, które są niezbędne do tego, by funkcjonować odpowiedzialnie gospodarczo w najbliższych latach - tłumaczył w Radiu Gdańsk członek zarządu PKN ORLEN Krzysztof Nowicki. 

- Przeciwnicy fuzji próbują wzbudzić sensację w opinii publicznej. Mówią, za jak niską wartość została zbyta Rafineria Gdańska. Wszyscy wiemy, że kierunki dostaw ropy naftowej na świecie są zawężone. Styczniowa decyzja o tym, że partnerem strategicznym dla połączonego koncernu jest Saudi Aramco, powoduje, że dzięki tej transakcji nasze aktywa mają zdolność produkcyjną, a tym samym wartość. Rafineria bez zapewnionego dostępu do stabilnego jakościowo i ilościowo surowca nie ma praktycznie żadnej wartości - dodał. 

W opinii Nowickiego, przeciwnicy Daniela Obajtka "patrzą z zazdrością, że sfinalizowano przejęcie Lotosu. - To oznacza zwiększone wpływy podatkowe, zdolność do kształtowania nowych miejsc pracy. Nasi pracownicy będą mieli zdolność pracy na nowoczesnych technologiach, na najnowocześniejszych instalacjach. Rozwijać będziemy się w obszarze badań i rozwoju - podkreślił. 

Sprawdź: PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe PL 2050. Komisja potwierdza ustalenia Salon24.pl



Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka