Wiele osób może nie skorzystać z niższej opłaty za prąd. PAP/Marcin Bielecki
Wiele osób może nie skorzystać z niższej opłaty za prąd. PAP/Marcin Bielecki

Wielu Polaków nie skorzysta z obniżki podstawowej opłaty. W przepisach jest pułapka

Redakcja Redakcja Finanse osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 14
Jak wskazuje portal money.pl, w nowych przepisach dotyczących limitów na ceny energii w 2023 roku jest wiele luk. W efekcie wiele osób może nie skorzystać z niższej opłaty za prąd.

Opłaty za prąd. Zamrożenie cen energii

Limity na ceny energii elektrycznej miały zapobiec drastycznym podwyżkom. Jak się jednak okazuje, w przepisach są luki, przez które wielu Polaków nie będzie mogło skorzystać z niższej opłaty.

Problem jest w interpretacji nowych przepisów. Okazuje się również, że rząd oszacował poprawnie kosztów wprowadzonych rozwiązań.

Niewłaściwe szacunki rządu 

Koszt zamrożenia energii rząd szacował wstępnie na 19 mld zł. Środki te miały pokryć również rekompensaty dla spółek sprzedających energię poniżej kosztów. Portal money.pl wskazuje, że obliczeniach popełniono jednak błąd i w efekcie może zabraknąć od 2 do 3 mld zł na wypłatę odszkodowań dla firm.

W zeszłym roku pierwsze firmy oszacowały już straty. Tylko dla trzech z nich – Polenergii, Enei i Energi – przekroczą one 1,5 mld zł.

Kto skorzysta z niższej opłaty za prąd?

Okazuje się, że wiele gospodarstw domowych nie będzie mogło skorzystać z niższej opłaty za prąd. W grudniu portal money.pl informował o klientach firmy E.ON Polska, których poinformowano, że nie znajdują się na liście odbiorców uprawnionych do skorzystania z niższych taryf. Dotyczy to osób, pod których adresem wpisanym w umowie ze sprzedawcą prądu zarejestrowana jest działalność gospodarcza.

Opłata za prąd problemem. Wyjaśnienia resortu klimatu

Sprawa ta skomentowana została przez resort klimatu, który wyjaśnia, że odbiorca prądu, który prowadzi działalność gospodarczą pod domowym adresem, powinien wystąpić o założenie drugiego licznika, w celu rozdzielenia zużycia energii na cele mieszkaniowe i komercyjne.

Resort przekonuje, że w takim przypadku część energii zużywana na potrzeby gospodarstwa domowego objęta zostanie tzw. zamrożeniem cen, a część zużyta na prowadzenie działalności podlegać będzie ustawowej ochronie.

Problemy z interpretacją przepisów

Okazuje się, że jest znacznie więcej problemów z interpretacją ustawy o limitach cen prądu. Z zamrożenia cen mogą również nie skorzystać niektórzy wynajmujący mieszkania. Portal prawo.pl wskazał, że najemcy, którzy zmienią w trakcie roku mieszkanie, powinni dokładnie sprawdzić liczniki za prąd, ponieważ mogą oni musieć zapłacić wyższe stawki wynikające z rozrzutności ich poprzedników. Takie osoby nie skorzystają także z preferencyjnych stawek, jeżeli nie przepiszą licznika na siebie.

Jak zweryfikować, komu należy się niższa opłata?

Adwokat i szef działu energii w Kancelarii Modrzejewski i Wspólnicy, Łukasz Batory, w rozmowie z money.pl przyznaje, że nowe przepisy nie precyzują, w jaki sposób sprzedawcy energii mają weryfikować, na jakie cele zużywany jest prąd przez odbiorców.

— W przypadku, gdy w danym lokalu jest prowadzona działalność gospodarcza, np. przez osobę prowadzącą jednoosobową działalność, pojawia się wątpliwość, którą stawkę zastosować, czy stawkę zamrożoną dla gospodarstw domowych, czy dla mikro, czy też małych i średnich przedsiębiorców. Dotyczy to każdej sytuacji, w której odbiorca końcowy, rozliczający się dotychczas na tzw. Taryfie G, zużywa energię elektryczną na inne cele niż określone w ustawie — wyjaśnia.

"Należy spodziewać się reklamacji"

Zdaniem prawnika, nowa ustawa nie zapewnia sprzedawcom energii narzędzi potrzebnych do weryfikowania tego, na jakie cele przeznaczana jest zużywana energia. Zapowiada także, że jego zdaniem na pewno należy spodziewać się wielu reklamacji ze strony odbiorców albo zawiadomień składanych do URE i UOKiK.

Batory jest zdania, że część sprzedawców zastosuje niższe opłaty dla wszystkich uprawnionych odbiorców i weźmie na siebie ewentualne straty, wynikające z zastosowania niższej ceny. Zdaniem prawnika takie rozwiązanie ma na celu uniknięcie kosztów finansowych, organizacyjnych czy wizerunkowych, które mogą pojawić się w momencie, gdy firma zacznie weryfikować, komu należy się tańszy prąd, a komu nie.

— Problem niewątpliwie istnieje i w mojej ocenie powinna być przynajmniej rozważona nowelizacja w tym zakresie. Niezbędne minimum to przedstawienie spójnej i jednolitej interpretacji przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Zarządcę Rozliczeń i Prezesa URE. Bez tego sprzedawcy energii będą mieli twardy orzech do zgryzienia — mówi Łukasz Batory.

RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka