Mężczyzna, który groził Donaldowi Tuskowi śmiercią wyszedł na wolność. (fot. Facebook/Donald Tusk)
Mężczyzna, który groził Donaldowi Tuskowi śmiercią wyszedł na wolność. (fot. Facebook/Donald Tusk)

"Zginął Adamowicz, teraz zginie Tusk". Mężczyzna grożący Tuskowi wyszedł na wolność

Redakcja Redakcja Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 118
"Newsweek" ustalił, że mężczyzna, który po zamachu na Pawła Adamowicza groził Donaldowi Tuskowi wyszedł na wolność. Gazeta ujawniła także treść wysyłanych do szefa PO gróźb.

Tusk pod ochroną SOP

Pod koniec ubiegłego roku, szef PO Donald Tusk objęty został ochroną Służby Ochrony Państwa. Stało się tak po informacjach o groźbach śmierci, kierowanych pod adresem polityka. Zgodę na przyznanie ochrony SOP wydał szef resortu spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński.

— Każdego tygodnia w listach i mediach społecznościowych znajduję groźby pod adresem moich bliskich i wyroki śmierci oraz zapowiedzi zamachu na mnie. W grudniu policja poinformowała mnie, że zagrożenie zamachem jest realne i konkretne jak nigdy przedtem. Stąd wniosek o ochronę — napisał na Twitterze Donald Tusk.

Zamach na Tuska

Według ustaleń "Newsweeka" Donald Tusk otrzymał ochronę, ponieważ "już raz planowano na niego zamach". Za groźbami stać ma pochodzący z Trójmiasta Marcin L. Mężczyzna niedługo po zamachu na Pawła Adamowicza 14 stycznia 2019 roku zadzwonił na numer 112 i powiedział operatorowi: "Zginął Adamowicz, teraz zginie Tusk. Do widzenia".

Marcin L. chwilę po swoim pierwszym telefonie miał ponownie zadzwonić na numer alarmowy oraz zagrozić śmiercią liderowi PO. 

— Niech pani powie: 'zabiję k***ę' — mówił. Mężczyznę rozpoznano po głosie i dwa dni później zatrzymano, mimo, że połączenie wykonał z numeru zastrzeżonego.

Marcin L. wyszedł na wolność

Marcin L. został skazany. Wyszedł jednak już na wolność. "Newsweek" informuje, że do końca maja 2024 roku mężczyzna ma sądowy zakaz zbliżania się do Donalda Tuska.

— Pewnie zauważyli, że jednak przekracza ten zakaz, a jest z Trójmiasta, więc istnieje realne zagrożenie, że tym razem zrealizuje swój zamiar i dopuści się zamachu na Tuska. Dlatego funkcjonariusze sami zgłosili się do Tuska, że jego bezpieczeństwo jest zagrożone — powiedział w rozmowie z "Newsweekiem" jeden ze współpracowników lidera Platformy Obywatelskiej.

Groźby w stronę Tuska

Donald Tusk otrzymywać miał anonimy, w których pojawiały się m. in. zdania mówiące o chęci zemsty. Nadawcy mieli używać również określeń, takich jak "proniemiecki popychl", "zdradziecka ku*wa", "folksdojcz" czy "ubecki donosiciel".

Jeden z nich miał ostrzegać Tuska, by ten "oglądał się za siebie", ponieważ "kupił już pistolet czarnoprochowy" i "odstrzeli go jak kaczkę". Podkreślał również, że jest zdeterminowany, by zrealizować groźby.

RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka