Starcia policji z aktywistami ekologicznymi. Źródło: EPA/RONALD WITTEK
Starcia policji z aktywistami ekologicznymi. Źródło: EPA/RONALD WITTEK

Starcia ekologów z policją w Niemczech. Szefowa MSW nie gryzła się w język

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 39
W niemieckiej miejscowości Luetzerath doszło do starć między policją a aktywistami ekologicznymi. W ruch poszły m.in. kamienie i materiały pirotechniczne. Szefowa MSW Niemiec Nancy Faeser ostro odniosła się do osób protestujących.

Aktywiści klimatyczni od tygodni okupują położoną w zachodniej części Niemiec wioskę Luetzerath. Ma to związek z tym, że koncern RWE chce ją zrównać z ziemią i wybudować na jej miejscu kopalnię węgla.

Starcia między policją a aktywistami 

W środę do Luetzerath wkroczyło setki policjantów. Funkcjonariusze ogrodzili teren. Według policji w niemieckiej wsi było około 300 aktywistów, a w sąsiedniej wiosce kolejne 250 - wśród nich także ci gotowi do użycia przemocy.

Powołując się na policję, Bild informował, że "aktywiści zabarykadowali się w budynkach i grozili wyrzucaniem przez okna zagrażających życiu koktajli Mołotowa".

Eksmisja aktywistów 

Policja po wyczekaniu postanowiła usunąć barykady i wyprowadzić aktywistów z wioski Luetzerath. Jak relacjonował portal stacji WDR, "niektórzy aktywiści spokojnie opuścili obóz, inni natomiast zabarykadowali się w domach".

Ci "bardziej waleczni" postanowili podczas eksmisji rzucać w stronę funkcjonariuszy kamieniami oraz materiałami pirotechnicznymi. 


Pokojowa forma protestów 

Niektórzy z aktywistów wybrali bardziej pokojową formę protestów. Gdy w środę do okupowanej wioski Luetzerath przybyli policjanci słychać było także dźwięki fortepianów, modlitwy i śpiewy. Pewien aktywista siedział w środku deszczu przy starym pianinie i grał. Inni zebrali się wokół krzyża, modląc się i śpiewając. Daleko w górze na domku na drzewie, aktywista siedział i grał na gitarze - relacjonuje RND.


Ostre słowa szefowej MSW

Minister spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser ostro skrytykowała charakter protestów aktywistów klimatycznych. "Ci, którzy ustawiają płonące barykady lub chowają się w chwiejnych domkach na drzewach, narażają siebie i służby na wielkie niebezpieczeństwo" - podkreśliła Faeser.

"Mam zero zrozumienia dla przemocy - i zero zrozumienia dla rozstrzygania kwestii politycznych na plecach policjantów. W demokracji decydują parlamenty i demokratycznie wybrane rządy" - zaznaczyła. Dodała, że ci, którzy chcą siłą przeforsować swoje postulaty, porzucają ten konsensus.

Jednocześnie minister podziękowała policjantom "za tę trudną operację".

MP

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka