Rafał Reiwer jest Zastępcą Dyrektora Departamentu Wykonania Orzeczeń i Probacji w Ministerstwo Sprawiedliwości.
Rafał Reiwer jest Zastępcą Dyrektora Departamentu Wykonania Orzeczeń i Probacji w Ministerstwo Sprawiedliwości.

Mobbing zamieciony pod dywan. Resort Ziobry wyciszył aferę z udziałem zaufanego sędziego

Marcin Dobski Marcin Dobski Marcin Dobski Obserwuj temat Obserwuj notkę 33
Na początku 2020 roku do mediów wypłynął dokument, z którego wynikało, że w Ministerstwie Sprawiedliwości dochodziło do mobbingu i łamania praw pracowniczych. Resort zapewnił, że zgłosił to do prokuratury. Z ustaleń Salon24.pl wynika, że tak się nie stało. A rzecznik dyscyplinarny sprawę sędziego umorzył.

Z ujawnionego przez "Gazetę Wyborczą" raportu wynikało, że w Ministerstwie Sprawiedliwości dochodziło do łamania praw pracowniczych. Ponadto, jeden z wicedyrektorów, sędzia sądu rejonowego delegowany do pracy w resorcie, miał stosować mobbing wobec podwładnych, również sędziów. To ustaliła specjalnie stworzona w MS komisja antymobbingowa.

"Dziwne gierki" sędziego

Zespół ds. przeciwdziałania mobbingowi, któremu przewodniczyła Małgorzata Stańczykowska, dyrektor generalny w MS, ustalił, że sędzia dr Rafał Reiwer miał kwestionować kompetencje podwładnych, wydawać sprzeczne polecenia służbowe, zmuszać do wielokrotnego poprawiania pism albo bez uzasadnienia wzywać do siebie podwładnego tylko po to, by ten kilka razy dzienne biegał między oddalonymi budynkami ministerstwa.

Po wysłuchaniu obecnych i byłych pracowników zespół stwierdził "prawdopodobieństwo zasadności zgłoszenia o stosowaniu mobbingu przez pana Rafała Reiwera wobec sędziów delegowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości". Na celowniku Reiwera miała znaleźć się dwójka sędziów. Jedna z nich była naczelnikiem wydziału ds. komorników sądowych.

Według wysłuchanych sędziów, miał też prowadzić "dziwne gierki" z podwładnymi: "Kiedy podawał pracownikowi pismo, gdy ten wyciągał po nie rękę, cofał swoją i dokumentu nie można było odebrać".

"Opisane zdarzenia tworzą w wydziale ds. komorników sądowych złą atmosferę pracy, powodują napięcie, głęboki stres, rozstrój nerwowy pracowników, poczucie krzywdy i niesprawiedliwości, a także stanowią przyczynę odejść" - głosił protokół końcowy zespołu antymobbingowego. Uznał on, że trzeba wdrożyć postępowanie dyscyplinarne.

– Zarzuty są wyssane z palca. Nie mam sobie nic do zarzucenia – zapewniał DGP w lutym 2020 roku sędzia Reiwer.

Bez konsekwencji

Mimo zapewnień sędziego, resort sprawiedliwości zapowiedział stanowcze reakcje. "W nadzorowanym przez sędziego Rafała Reiwera wydziale doszło do konfliktu. W związku ze skargą złożoną m.in. przez byłą naczelnik wydziału, która również jest sędzią, podjęto w ministerstwie wszelkie możliwe kroki mające na celu wyjaśnienie tej sprawy. Powołany został wewnątrz resortowy zespół, powiadomiono prokuraturę i rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych" - brzmiał przesłany do mediów komunikat.

Trzykrotnie zwracaliśmy się do Ministerstwa Sprawiedliwości z pytaniami o to, do której prokuratury skierowano zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa (po raz pierwszy zapytaliśmy w październiku). Ponadto, zapytaliśmy resort czy wyciągnięto jakieś konsekwencje wobec dyr. Rafała Reiwera, a także czy wprowadzono dodatkowe procedury antymobbingowe.

Dotychczas nie uzyskaliśmy odpowiedzi z resortu.

Jak ustaliliśmy, w Warszawie nie było takiego postępowania w żadnej prokuraturze. – W oparciu o dane z systemu nie ustaliłam postępowania spełniającego kryterium pańskiego zapytania – informuje Salon24.pl prokurator Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Pytania skierowaliśmy również do Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych. Pytaliśmy o status postępowania, a także o to czy rzecznik rekomendował resortowi wyciągnięcie konsekwencji wobec dyr. Rafała Reiwera.

- W odpowiedzi na Pana wiadomość e-mail z 23 listopada 2022 r. z upoważnienia Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych, uprzejmie informuję, że na podstawie art. 114 § 10 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz. U. z 2020, poz. 2072 ze zm.) postępowanie dyscyplinarne przeciwko Rafałowi Reiwerowi, sędziemu Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy w Warszawie, zostało umorzone - przekazała Salon24.pl Barbara Dominiewska z sekretariatu Rzecznika Dyscyplinarnego.

Zaufany Ziobry

Z dużej chmury spadł mały deszcz, bo sędzia Reiwer nie poniósł żadnych konsekwencji, choć to w resorcie ustalono, że miał dopuszczać się mobbingu. Reiwer jest dziś najważniejszym legislatorem w otoczeniu ministra Ziobry, ale początki jego kariery politycznej sięgają pierwszego rządu Platformy Obywatelskiej.

Jako sędzia został delegowany do resortu sprawiedliwości w 2008 r., czyli w czasie, gdy ministrem był Zbigniew Ćwiąkalski. W lutym 2015 r. - za czasów Cezarego Grabarczyka - mianowano go na stanowisko wicedyrektora departamentu wykonywania orzeczeń i probacji. Zmiana władzy i przejęcie resortu przez Solidarną Polskę nie tylko nie wyhamowały jego kariery, ale jeszcze ją przyspieszyły.

– Widać, że cieszy się zaufaniem ministra. Regularnie pojawia się na posiedzeniach sejmowych komisji, gdzie broni ustaw przygotowanych przez resort – opowiada poseł zasiadający w komisji sprawiedliwości.

Reiwer jest autorem licznych ustaw forsowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Wiele z nich budzi zastrzeżenia także w samym obozie władzy. To on był autorem uchwalonej przez parlament ustawy o komornikach. Także Reiwer przygotował kontrowersyjną i niezwykle restrykcyjną  ustawę o notariacie. Zgodnie z jej zapisami rejent miał się stać funkcjonariuszem publicznym i - co za tym idzie - miałby obowiązek donoszenia na własnych klientów. Z kolei postawienie zarzutów prokuratorskich notariuszowi z automatu miało skutkować zawieszeniem, co byłoby w oczywisty sposób sprzeczne z zasadą domniemania niewinności i rodziłoby pokusę eliminowania z zawodu osób niewygodnych. Zastrzeżeń do ustawy było tak wiele, że podczas sejmowego głosowania nad nią doszło do rozłamu w obozie Zjednoczonej Prawicy. W głosowaniu nad projektem Reiwera nie wziął sam premier Mateusz Morawiecki - w efekcie ustawa przepadła.

Równie dużo kontrowersji budzi kolejny projekt autorstwa naczelnego legislatora Ziobry: ustawa windykacyjna, która de facto uniemożliwi tzw. windykację polubowną (czyli taką, którą prowadzą firmy upominające dłużników o konieczności spłaty długu) i uruchomi falę egzekucji komorniczych. Według "Pulsu Biznesu" ustawa doprowadzi do tego, że firmy windykacyjne zaczną masowo umarzać niewindykowalne wierzytelności, co z kolei nałoży na dłużników obowiązek zapłaty podatku dochodowego od wartości umorzonych długów wraz z odsetkami. Według gazety Polacy będą musieli z tego powodu zapłacić dodatkowe 20 mld zł podatku dochodowego! Co więcej, z doniesień "Pulsu Biznesu" wynika, że instytucja sprzeciwu wobec długu, którą chce wprowadzić Reiwer, jest wzorowana na prawodawstwie… rosyjskim.

Mówi jeden z wiceministrów, zbliżony do szefa rządu: - Ten projekt to jako próba przeprowadzenia operacji chirurgicznej za pomocą siekiery. Legislacja typowa dla Ziobry, uderzenie na odlew. Delikatnie mówiąc, projekt nie budzi entuzjazmu Ministerstwa Finansów, KNF czy Ministerstwa Rozwoju, które w myśl projektu Reiwera miałoby objąć nadzorem branżą windykacyjną.

Marcin Dobski

Czytaj także:

Marcin Dobski
Dziennikarz Salon24 Marcin Dobski
Nowości od autora

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka