Dorota Szelągowska. Źródło: Instagram/@dotindotin
Dorota Szelągowska. Źródło: Instagram/@dotindotin

Szelągowska o rozwodzie kościelnym ze Sztabą. "Czułam niesmak"

Redakcja Redakcja Celebryci Obserwuj temat Obserwuj notkę 35
Od rozstania Doroty Szelągowskiej i Adama Sztaby minęło już prawie 8 lat. Prezenterka postanowiła jednak teraz wyjawić szczegóły o unieważnieniu ich ślubu kościelnego. "Cały proces trwał dwa lata, nikt nikomu nie dał łapówki, księża ślęczeli nad aktami dotyczącymi intymnych szczegółów naszego życia, przesłuchiwano świadków, a kościelni prawnicy dostali niezłe wynagrodzenie. A ja czułam niesmak. Taki porządny" – napisała w felietonie w "Wysokich Obcasach".

Dorota Szelągowska oraz Adam Sztaba byli ze sobą kilkanaście lat. Niespodziewanie po 11 latach związku para zdecydowała się wziąć ślub. Jeszcze większym zaskoczeniem była informacja, że po około dwóch lata małżeństwa postanowili się rozstać. 

"Czułam niesmak. Taki porządny"

Dorota Szelągowska postanowiła powrócić do tamtych wydarzeń w najnowszym felietonie opublikowanym w "Wysokich Obcasach". 

"Cały proces trwał dwa lata, nikt nikomu nie dał łapówki, księża ślęczeli nad aktami dotyczącymi intymnych szczegółów naszego życia, przesłuchiwano świadków, a kościelni prawnicy dostali niezłe wynagrodzenie. A ja czułam niesmak. Taki porządny. I miałam poczucie, że nijak to się ma do tego, co wiedziałam o wierze i sakramentach. No a potem okazało się, że jesteś jednak wykluczony, jeśli nie zamierzasz brać kolejnego ślubu i nie zamierzasz też żyć w czystości. I w ogóle co znaczy "czystość"? Potem pytania już poszły lawinowo i zdałam sobie sprawę, że moje odpowiedzi i odpowiedzi Kościoła są na dwóch biegunach" – napisała Szelągowska. 

Szelągowska o wierze 

Dorota Szelągowska od dłuższego czasu nie ukrywa również, że do wiary katolickiej jej daleko. Poświęciła temu tematowi część swojego najnowszego felietonu w "Wysokich Obcasach". 

Prezenterka zdradziła powody jej niechęci do Kościoła Katolickiego. "Nie z powodu afer w Kościele, pedofilii, poszczególnych księży czy powiązania Kościoła z państwem. Po prostu nie zgadzam się z wieloma założeniami katolicyzmu - to nie są rzeczy, z którymi można dyskutować. Kościół katolicki, jak każdy inny, to przede wszystkim zbiór zasad, które obowiązują wyznawców. Tu mamy między innymi: zakaz antykoncepcji, in vitro, medycyny chińskiej, akupunktury, jogi, związków jednopłciowych oraz wyrażony kilkukrotnie przez głowę Kościoła stosunek do wojny rosyjsko-ukraińskiej" – napisała. 

MP

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości