Ksiądz L. wprawił wiernych w szok podczas mszy.
Ksiądz L. wprawił wiernych w szok podczas mszy.

Wstrząsająca sytuacja w kościele. Ksiądz przyznał w trakcie mszy, że molestował nastolatka

Redakcja Redakcja Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 36
Zdumienie ogarnęło niemieckich parafian w kościele św. Gduli w diecezji Muenster, gdy 82-letni ksiądz z ambony przyznał się do ogromnego grzechu: w przeszłości molestował seksualnie nastolatka. Duchowny zaproponował biskupowi rezygnację z posługi kapłańskiej.

Sprawa Josefa L., księdza z parafii w Rhede, nie jest nowa. Ciągnęła się od lat 90., ale duchowny nie przyznawał się do winy, gdy do list do miejscowego kościoła wysłał zrozpaczony ojciec skrzywdzonego dziecka. Do molestowania seksualnego doszło trzydzieści lat temu. Ksiądz początkowo cały czas zaprzeczał, by dopuścił się przestępstwa.  

Josef L. w końcu się przyznał 

Podczas spotkania z ofiarą, zmienił w końcu zdanie i przeprosił za swoje zachowanie. Przedstawiciel parafii zapytał nastolatka, czy sprawa jest ostatecznie rozwiązana. Portal dw.com cytuje skrzywdzonego, który przekazał, że był zdumiony zachowaniem współpracownika Josefa L. 

Po 2010 roku w Niemczech rozgorzała na nowo dyskusja o nadużyciach seksualnych w kościele. Jak bumerang wróciła też sprawa Josefa L. Chłopak ponownie przybył do parafii, by rozliczyć swojego oprawcę. Chciał, by ksiądz przyznał się jednoznacznie do winy i wprowadzono zmiany w wykrywaniu przestępstw na tle seksualnym w kościele. W odpowiedzi usłyszał, że w momencie zbliżenia z L. miał już 18 lat, więc diecezja uznała to za prywatną sprawę.  

Reakcja parafian na list 

Na domiar złego, obecny proboszcz w Rhede nie miał pojęcia o zarzutach, które padają w stronę L. Diecezjalny pełnomocnik ds. nadużyć Peter Frings zapewnił niemieckie media, że dziś tamta sytuacja zostałaby zupełnie inaczej potraktowana i należycie oceniona. 

Finał tej historii jest taki, że Josef L. odczytał w trakcie mszy list skierowany do biskupa, w którym przyznał się do molestowania seksualnego. U wiernych pojawiły się łzy, niedowierzanie i wściekłość. L. zapewnił, że wie o cierpieniu swojej ofiary i chce mu zadośćuczynić. Zaproponował zwierzchnikowi zrzeczenie się z posługi - biskup wysłał go na emeryturę, ale za ewentualną zgodą parafian zezwolił na wykonywanie pracy kapłana. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo