Przemowa Bidena odbyła się w Arkadach Kubickiego. PAP/Piotr Nowak
Przemowa Bidena odbyła się w Arkadach Kubickiego. PAP/Piotr Nowak

Echa wystąpienia Bidena. „Nowy sojusz w Europie. I ważny sygnał wobec Rosji”

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 77
Na naszych oczach tworzy się środkowo-europejski blok państw wyposażonych w broń amerykańską. Nasz interes polega na zabezpieczeniu się przed zagrożeniem ze strony Rosji, doposażeniu się przy pomocy Stanów Zjednoczonych. A interes amerykański polega na tym, że to nasze kraje przejmą na siebie część istotną ciężarów stabilizacji wschodniej flanki NATO, zwalniając z kolei siły amerykańskie do zadań na Dalekim Wschodzie – mówi Salonowi 24 prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog, Uniwersytet Łódzki, ekspert w dziedzinie stosunków międzynarodowych.

Prezydent Joe Biden wygłosił w Warszawie przemówienie, w którym stwierdził, że NATO będzie bronić każdej piędzi krajów Sojuszu, dziękował Polsce i Polakom za wsparcie dla Ukrainy i Ukraińców. Mówił, że zapadają decyzje na kilkadziesiąt lat, ważne dla przyszłych pokoleń. Jak ocenia Pan to wystąpienie?

Przemysław Żurawski vel Grajewski: Jak widzimy, żadnych konkretnych technicznych deklaracji, dotyczących wsparcia zbrojnego czy rodzajów broni nie było. Od strony politycznej mamy za to potwierdzenie przyjętego przez Stany Zjednoczone bardzo twardego stanowiska dotyczącego dalszego przebiegu wojny. Innymi słowy, Rosja ma być pobita i ukarana za zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciw ludzkości. Zresztą wcześniej pani Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Kamala Harris mówiła zdecydowanie, że ta wojna może być zakończona nie poprzez nagrodzenie agresora jakimś łupem, czy innym ustępstwem, tylko poprzez wyparcie go z terytorium Ukrainy.

Jednocześnie to odniesienie się do pokoleń uważam, że jest pewnym gestem w kierunku wzmocnienia współpracy nie tylko transatlantyckiej, ale też środkowo-europejskiej. Z amerykańskiej perspektywy współpracy na wschodniej flance NATO od Skandynawii po państwa bałtyckie i Polskę. Tam ten blok zdecydowanego poparcia dla Ukrainy się ukształtował i jest bardzo aktywny. Zarówno wizyta prezydenta Bidena w Kijowie, jak i w Warszawie potwierdza amerykańskie poparcie dla tego formującego się bloku. Poparcie ze strony mocarstwa, które dysponuje potencjałem i prestiżem wojskowym i politycznym tego rodzaju, że odstrasza Rosję.

Stąd to podkreślanie, że każda piędź ziemi, każdy cal ziemi NATO będzie broniony. Wypowiedziane przez prezydenta Stanów Zjednoczonych jest wyraźnym ostrzeżeniem pod adresem Moskwy, żeby nie testowała NATO, bowiem wynik tego testu jest z góry łatwy do przewidzenia i dla Rosji będzie tragiczny. Więc niech nawet Rosja takiego ataku nie próbuje. Jednocześnie to co się dzieje, czyli amerykańska pomoc w sprzęcie, materiałach, broni dla Ukrainy i polskie zakupy w istotnej części dokonywane u producentów amerykańskich, powodują, że w tej chwili tworzy się środkowo-europejski blok państw wyposażonych w broń amerykańską. A zatem przyszły rynek zbytu dla amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego. Jest on poszerzany w tym rozumieniu, że inne państwa w regionie, szczególnie w sytuacji politycznego skompromitowania się Niemiec jako dostawcy uzbrojenia w warunkach wojny, będą zapewne standaryzowały swoje wyposażenie do dwóch największych armii, czyli polskiej i ukraińskiej. A zatem także będą kierowały zamówienia w stronę Stanów Zjednoczonych.

Wydawanie przez Polskę 4 proc. PKB na zbrojenie, co zadeklarował premier, oznacza także rozwój polskiego przemysłu zbrojeniowego. Bo żadne państwo nie wydaje takiego procentu PKB na zakupy za granicą. Jesteśmy świadkami tworzenia się silnego bloku skandynawsko-bałtycko-polsko-ukraińskiego ze wsparciem amerykańskim i brytyjskim jako blokady dla Rosji. Jest to realizacja istotnych interesów zarówno tych państw, które ten blok tworzą, jak i samych Stanów Zjednoczonych, a nie ma lepszego spoiwa współpracy politycznej jak wspólnota interesów.

Nasz interes jest oczywisty – bo zagrożenie Rosji nie jest abstrakcją. Ale jaki interes we wspieraniu tego bloku mają Amerykanie?

Nasz interes polega na zabezpieczeniu się przed zagrożeniem ze strony Rosji, doposażeniu się przy pomocy Stanów Zjednoczonych. A interes amerykański polega na tym, że to nasze kraje przejmą na siebie część istotną ciężarów stabilizacji wschodniej flanki NATO, zwalniając z kolei siły amerykańskie do zadań na Dalekim Wschodzie. Pacyfikując Rosję nie poprzez przekupienie jej ustępstwami w Europie Środkowej, tylko takie osłabienie, żeby nie była w stanie podjąć ekspansji.

I tu rola Polski jest nieoceniona. Z uwagi na wolę polityczną państwa polskiego, skalę zbrojeń, potencjał demograficzny, położenie geograficzne – jesteśmy jedynym krajem, który graniczy z ofiarą agresji i z agresorem. Dodać do tego można tradycje w regionie, bardzo silną tradycję militarną, ludzie na ogół tego nie doceniają, ale polska tradycja militarna należy do najświetniejszych na świecie. I liczy się fakt, że to nie jest jakaś nowa armia, która nie ma za sobą żadnej historii. A teraz jest odtwarzana również w wymiarze materialnym jako poważna siła bojowa.

Przypomnę, że skala zakupów czołgów przez Polskę powoduje, że będziemy mieli ich więcej niż Niemcy, Francja i Wielka Brytania razem wzięte. Po zakupie tych 600 Himarsów i haubic, polskich Krabów i koreańskich haubic mamy zapewne drugą po Finlandii, skądinąd małym państwie, Finlandia to 5 milionów ludzi, artylerię. To wszystko powoduje, że będziemy skutecznie odstraszać Rosję na wschodniej flance, jedynie ze wsparciem amerykańskim, a nie z takim obciążeniem obywateli i podatników amerykańskich, z którego to obciążenia trudno by się było amerykańskiej klasie politycznej wytłumaczyć swoim wyborcom przy najbliższych wyborach. Ten problem rozwiązujemy my, Bałtowie, Ukraińcy i Skandynawowie.

Nie zapominałbym też o Czechach. Proszę zwrócić uwagę, że przy okazji wizyty prezydenta Bidena mieliśmy zjazd B9, czyli bukaresztańskiej dziewiątki. Tu Węgry nam nieco odchodzą na bok, ale skala konsolidacji także polsko-czeskiej jest przyjemnym zaskoczeniem. Te zmiany polityczne, jakie nastąpiły w Czechach, wybór prezydenta i wcześniejszy wynik wyborów parlamentarnych  to zmiany w kierunku zacieśnienia  także wojskowych stosunków z Polską. To wszystko współgra, ładnie się spina. Wizyta Bidena jest istotnym impulsem politycznym do kontynuowania tego procesu, a jednocześnie potwierdzeniem wagi tego procesu, który już zachodzi.

Czy nie należy z pewnym niepokojem patrzeć na część obozu republikańskiego w Stanach, który jest nastawiony bardziej na izolację?

Jestem optymistą w tym rozumieniu, że oczywiście jak się jest w opozycji, to się mówi inne rzeczy, niż jak się jest w rządzie. Tu posłużę się też przykładem Niemiec. Gdy kanclerzem była Angela Merkel, Niemcy prowadzili podobną politykę jak teraz, tzn. odmawiali broni Ukrainie. W tej chwili CDU-CSU jako opozycja krytykuje kanclerza Scholza za brak wsparcia dla Ukraimy. Łatwo jest jej to robić, bo pozbyła się Merkel. No ale taka jest natura gry między opozycją a partią aktualnie rządzącą. Co oczywiście nie uchyla faktu obiektywnego, niekorzystnego dla nas istnienia tendencji izolacjonistycznej w obozie republikańskim. Ale sądzę, że w obliczu tak brutalnej wojny toczonej przez Rosję, amerykańska opinia publiczna nie ulegnie tym tendencjom. Szczególnie, że to nie amerykańscy żołnierze walczą na Ukrainie. Jedyne, co Stany Zjednoczone muszą zrobić w tej sytuacji, to doposażyć flankę wschodnią i Ukrainę, w znacznej mierze na własny koszt. To są pieniądze podatników amerykańskich, ale jest to najtańszy sposób pokonania Rosji i osłabienia Chin poprzez pozbawienie jej rosyjskiego sojusznika. I lepszej okazji nie będzie.

Myślę zatem, że interes strategiczny Stanów Zjednoczonych przeważy i to zarówno nad owymi tendencjami izolacjonistycznymi w obozie republikańskim, jak i tendencjami, nazwijmy to, związanymi z sympatiami ideologicznymi liberalno-lewicowymi w obozie demokratycznym. Tam w zasadzie już przeważył. Przestała też mieć znaczenie rozbieżność ideologiczna między konserwatywnym rządem polskim  a liberalno-demokratyczną administracją amerykańską. Interesy strategiczne państw o tym rozstrzygają. Myślę, że podobnie interes strategiczny państwa amerykańskiego przyćmi pewne tendencje ideologiczne w obozie republikańskim, które na wiecach wyborczych może i działają, ale nie wątpię, że w kręgach eksperckich partii republikańskiej, tych, które zajmują się kształtowaniem planów polityki zagranicznej, stosunek do Rosji jest dosyć podobny po obu stronach amerykańskiej barykady politycznej.

Historyczny stek kłamstw Putina. „To istota agresywnych dyktatur”

Prezydent Biden spotkał się z Donaldem Tuskiem






Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka