Były dziennikarz sportowy "Gazety Wyborczej" Jarosław Bińczyk wygrywa proces z Agorą. Źródło: commons.wikimedia.org, Facebook/Jarosław Bińczyk
Były dziennikarz sportowy "Gazety Wyborczej" Jarosław Bińczyk wygrywa proces z Agorą. Źródło: commons.wikimedia.org, Facebook/Jarosław Bińczyk

B. dziennikarz "Wyborczej" wygrał proces z Agorą. To nie jest jego ostatnie słowo

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 8
Były dziennikarz sportowy "Gazety Wyborczej" Jarosław Bińczyk poinformował, że wygrał prawomocnie przed sądem pracy proces z Agorą. Chodzi o niewypłacanie przez spółkę wynagrodzeń za nadgodziny. Dziennikarz na tym jednak nie poprzestaje i mówi, że wniósł już kolejną sprawę przeciwko Agorze.

Bińczyk wygrywa z Agorą przed sądem pracy 

Wygrana przez pracującego ponad 30 lat w "Gazecie Wyborczej" dziennikarza sprawa dotyczyła wypłat należnych mu za nadgodziny. Bińczyk złożył pozew w sądzie pracy, ponieważ Agora nie wypłaciła mu pieniędzy za pracę w soboty i niedziele w latach 2019-2020. 

Po nieudanych mediacjach w październiku 2022 roku Jarosław Bińczyk wygrał proces przed sądem pierwszej instancji. Spółka postanowiła się odwołać od wyroku, to jednak nie pomogło. Kilka dni temu sąd drugiej instancji przyznał, że dziennikarzowi od byłego pracodawcy należały się nadgodziny. Wyrok jest prawomocny. 

– Oczywiście cieszę się z wygranej, ale bardziej cieszę się z dwóch rzeczy. Po pierwsze – z tzw. "efektu Bińczyka”, polegającego na tym, że obecnie w łódzkim oddziale "GW” dziennikarze za pracę w weekendy dostają tyle wolnego, ile przewiduje kodeks pracy, czyli dzień za sobotę i dwa za niedzielę. Po drugie – w trakcie procesu udało mi się pokazać hipokryzję ludzi, którzy byli oburzeni i robili afery, gdy w mediach publicznych niewygodnych dziennikarzy przenoszono do archiwum. Niestety - pod ich nosem działo się to samo – mówi Bińczyk w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl

Agora przelała już Bińczykowi zaległe pieniądze. 

Dziennikarz musiał pisać nekrologi 

Przypomnijmy, że po złożeniu przez dziennikarza pozwu, sąd skierował sprawę do mediacji, a w międzyczasie Bińczyk został skierowany przez szefostwo do działu Odeszli.pl 

– Zamiast przygotowywać relacje sportowe, jak przez ostatnie niemal trzy dekady, miałem pisać trzy nekrologi dziennie, ale redakcja i tak nie opublikowała żadnego z nich, co zostało odebrane przez sąd jako represja – wspomina Bińczyk Wirtualnym Mediom.

– Naczelna z Łodzi i radca reprezentujący GW w sądzie, tłumaczyli ludziom, że przecież interesuję się historią, więc to był awans – dodaje. 

Dziennikarz zapowiedział również w rozmowie z portalem, że to nie koniec. Wniósł on już kolejny pozew przeciwko Agorze z tego samego paragrafu. Bińczyk domaga się teraz wypłaty za nadgodziny w roku 2021. – Mam nadzieję, że i ten proces wygram – podsumowuje w rozmowie z wirtualnemedia.pl

MP

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura