Szpital św. Wojciecha w Gdańsku.
Szpital św. Wojciecha w Gdańsku.

Pierwsza w Polsce urolożka operująca robotem da Vinci: "Naprawdę nic strasznego"

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 33
Dr Anna Orzechowska jest pierwszą w Polsce kobietą urologiem operującą robotem da Vinci. Pracuje w gdańskim Szpitalu św. Wojciecha wchodzącym w skład „Copernicus” Podmiot Leczniczy, jednego z największych zespołów szpitali w Polsce.

SALON24: W powszechnym odbiorze kobieta-urolog to rzadko spotykane połączenie. 

ANNA ORZECHOWSKA, urolog: Chociaż wiele koleżanek wybiera tę specjalizację, to stereotyp rzeczywiście jest taki, że urolog jest najczęściej mężczyzną. Jeśli już jednak zaczęliśmy od łamania stereotypów, to ja też tak zrobię. Dzisiaj obchodzimy Dzień Kobiet, więc jako kobieta-lekarz podpowiem, czego na pewno życzą sobie panie: by ich mężczyźni, mężowie, ojcowie, bracia, synowie regularnie się badali. Moimi pacjentami są w większości mężczyźni, w wielu przypadkach skierowani do poradni właśnie przez kobiety. Dla panów przyznanie się do niepokojących dolegliwości jest często w ich mniemaniu oznaką słabości, dlatego bagatelizują je i odrzucają. Zdarza się, że przychodzą po pomoc, gdy jest już za późno, gdy nie jesteśmy już w stanie ich wyleczyć. Ważne są wszelkie akcje zapraszające do badań profilaktycznych, ale nie zawsze są skuteczne.

SALON24: Myślę, że to nie jest kwestia wstydu, ale tego, że badanie urologiczne do zbyt atrakcyjnych nie należy.

ANNA ORZECHOWSKA: Urologa nie należy się bać. Wizyta jest zwykle dość krótka i niebolesna. Polega na rozmowie o dotychczasowych chorobach, występujących dolegliwościach. Pytamy o choroby nowotworowe występujące u najbliższej rodziny, oceniając ryzyko onkologiczne. Następnie musimy per rectum ocenić wielkość gruczołu krokowego i to jest pewnie ten element wizyty, o którym pan mówi, ale proszę mi wierzyć, że jest on niezbędny. Badanie trwa kilka sekund, nie jest bolesne, a dzięki niemu możemy wykryć guzy prostaty i przyspieszyć potrzebną diagnostykę. Naprawdę nic strasznego, kilkanaście minut , które są konkretną inwestycją w stronę dłuższego życia. Zwykle zlecamy jeszcze badania laboratoryjne, wykonujemy USG. Jeśli nie stwierdzamy nieprawidłowości, na kolejną wizytę zapraszamy pacjenta za rok. Rak prostaty jest najczęstszym rakiem wykrywanym u mężczyzn i drugą przyczyną śmierci wśród chorób nowotworowych. Profilaktyka jest ważna, bo wcześnie rozpoznane nowotwory układu moczowego jesteśmy w stanie wyleczyć całkowicie. Możemy pomóc wielu ludziom.

SALON24: I z chęci pomagania została Pani lekarzem?

ANNA ORZECHOWSKA: To było marzenie jeszcze z dzieciństwa. Fascynowała mnie biologia, wstawałam bardzo rano, bo szkolne kółko biologiczne odbywało się przed lekcjami. Oglądałam preparaty pod mikroskopem, hodowałam pleśń, mech, próbowałam wyodrębniać tkanki i tworzyć własne szkiełka. To było odkrywanie nowego i nieznanego świata dostępnego tylko w książkach. Bardzo też lubiłam robótki ręczne, szycie, haftowanie i majsterkowanie. Chciałam zostać lekarzem zabiegowcem. Już na studiach zajęcia z anatomii, patomorfologii i chirurgii utwierdziły mnie w tym marzeniu. W czasie wyboru specjalizacji postanowiłam poprzyglądać się pracy na oddziałach zabiegowych. Ale kiedy trafiłam na urologię, przestałam szukać dalej, bo to specjalizacja o dużej różnorodności zabiegowej, od dużych, klasycznych zabiegów przez laparoskopię po zabiegi endoskopowe wykonywane laserem dużej mocy. To także chirurgia rekonstrukcyjna, tak też chciałam pomagać pacjentom. 

SALON24: Jest Pani pierwszą urolożką w Polsce operującą za pomocą robota Vinci. To jeszcze medycyna, czy już bardziej zajęcia praktyczno-techniczne z leczenia?

ANNA ORZECHOWSKA: Cały czas medycyna. Roboty pomagają operować z większą precyzją, umożliwiają wycięcie guza prostaty z zachowaniem drobnych naczyń i nerwów odpowiedzialnych za szybszy powrót bądź zachowanie takich funkcji, jak trzymanie moczu czy erekcja. Dostępna jest technologia VR, czyli wirtualnej rzeczywistości, pozwalająca na oglądanie „wnętrza” organizmu pacjenta w czasie rzeczywistym. Umożliwia to lepszą lokalizację zmian i dokładniejsze ich usunięcie. Na szczęście cały czas pamiętamy, że za każdą technologią stoi człowiek, operator i ostatecznie to od jego decyzji, umiejętności i doświadczenia zależy końcowy efekt zabiegu. Zaawansowane narzędzia pomagają przeprowadzić zabieg, ale nie zwalniają lekarza od odpowiedzialności za chorego. Szpitale są coraz lepiej wyposażone, sale wygodniejsze, ale nie zmienia się to, że pacjentowi towarzyszą lęk przed zabiegiem i obawy co do dalszego funkcjonowania. Dlatego moim nadrzędnym narzędziem jest czas rozmowy z chorym, aby wyjaśnić wątpliwości, wysłuchać, objaśnić szczegóły i cel zabiegu. 

SALON24: To może na koniec typowo i tradycyjnie: z okazji Dnia Kobiet proszę przyjąć od Salon24 najlepsze życzenia wszelkiej pomyślności i oczywiście zdrowia.

Rozmawiał Tomasz Wypych

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości