Pomysł likwidacji JDG budzi kontrowersje, ale wywołuje ważną dyskusję Fot. Pixabay
Pomysł likwidacji JDG budzi kontrowersje, ale wywołuje ważną dyskusję Fot. Pixabay

Likwidacja jednoosobowej działalności? Dyskusja pokazała ważną rzecz

Redakcja Redakcja Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 24
Pomysł likwidacji jednoosobowej działalności gospodarczej ocenić można różnie. Ale ma jeden plus. Wywołał ogromną dyskusję. Wreszcie w przestrzeni publicznej przebija się prawda o tym, że przedsiębiorca przedsiębiorcy nierówny. Że obok ogromnych korporacji, istnieją rodzinne firemki. Przedsiębiorcą jest multimilioner i ledwo wiążący koniec z końcem rzemieślnik z sąsiedniej ulicy. Drugim plusem jest możliwość nagłośnienia największych problemów, z jakimi zmaga się dziś ta najbardziej chyba lekceważona przez polityków grupa społeczna.

Pomysł, aby zlikwidować jednoosobową działalność gospodarczą i przerzucić wszystkich nieco większych (zatrudniających powyżej 9 osób) przedsiębiorców do spółek z o.o. wywołał ogromne  emocje. W dyskusji z obu stron pojawiają się argumenty całkowicie od czapy, ale i sensowne. A diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach.

Kontrowersje wokół projektu

Przypomnijmy, że Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zaproponował, żeby zamiast jednoosobowych działalności była „indywidualna działalność gospodarcza”, której faktycznie podlegaliby jedynie najmniejsi przedsiębiorcy, zatrudniający maksymalnie 9 osób. Ci więksi, ale wciąż nieduzi musieliby zakładać spółki z o.o. Pomysł na naszych łamach jednoznacznie skrytykował dr Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.


Argumentował, że rząd nie powinien wymuszać na ludziach formy działalności. Twierdził, że przekształcenie firmy w spółkę zwiększy koszty jej działalności. Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP i inicjator samego pomysłu tłumaczył z kolei, że chora jest sytuacja, w której ktoś zatrudniający tysiące ludzi robi to w ramach jednoosobowej działalności. Sposobem na uniknięcie szkodliwych kosztów miałby być podział na małe  i duże spółki z o.o. Z kolei indywidualni przedsiębiorcy płaciliby jedną daninę  zawierającą i składkę ZUS, zdrowotną i podatek. A same opłaty poszłyby – wg autora projektu – w dół.

Wadą brak szczegółów. Zaletą – nagłośnienie problemów

Największą wadą przedstawionego projektu jest brak szczegółów. Znamy jedynie mglisty zarys. Sam pomysłodawca przyznał, że szczegóły ZPP przedstawi w kulminacyjnym momencie kampanii wyborczej, bo dopiero wtedy będzie szansa na to, by zainteresować tematem polityków. Za to ogromną zaletą nie tyle pomysłu, co dyskusji wokół niego jest fakt, że wreszcie w przestrzeni publicznej przebija się prawda o tym, że przedsiębiorca przedsiębiorcy nierówny. Że obok ogromnych korporacji, istnieją małe rodzinne firemki. Że przedsiębiorcą jest multimilioner z listy najbogatszych, i ledwo wiążący koniec z końcem rzemieślnik z sąsiedniej ulicy.

Drugim plusem jest możliwość nagłośnienia największych problemów,  z jakimi  zmaga się dziś ta najbardziej chyba lekceważona  przez polityków grupa społeczna. A są nimi chociażby horrendalne składki na ZUS, które w przypadku tych najdrobniejszych są często czynnikiem wręcz zabójczym. Wydaje się, że dyskusja o gruntownej przebudowie systemu emerytalnego, jest dziś kluczowa.  

Pomysłów wiele, czas je zgłosić

Pojawiają się różne postulaty. A to emerytury obywatelskiej (składki na ZUS nie ma, każdy ma zapewnioną bardzo niską emeryturę, a jak chce większą musi odkładać). Dobrowolnego ZUS (model niemiecki), czy modelu brytyjskiego (składka zależna od dochodu). Każde z tych rozwiązań jest lepsze niż wymuszone prawie dwa tysiące miesięcznie niezależnie od tego, czy firma zarabia, czy nie.


Jeśli chodzi o sam pomysł ZPP być może stworzenie „małej spółki z o.o.” byłoby rozwiązaniem dobrym. Aby jednak to ocenić, należy poczekać do przedstawienia projektu,  a przede wszystkim do praktycznych prac nad jego wdrożeniem. Bo bywały już w Polsce ciekawe pomysły, a po przedstawieniu szczegółów zamiast bomby wychodził kapiszon. Bywały też naprawdę świetnie dopracowane i opracowane projekty, które były jednak psute na poziomie legislacyjnym, rządowym.

Dlatego do pomysłu podchodzić należy ze spokojem. Ale fakt, że wreszcie o przedsiębiorcach głośno się mówi, ocenić należy pozytywnie. A to, jak wielkie zainteresowanie budzi ten temat, jest dowodem na to, że politycy nie powinni drobnych przedsiębiorców lekceważyć.

Przemysław Harczuk

Pomysł likwidacji JDG budzi kontrowersje, ale wywołuje ważną dyskusję Fot. Pixabay

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka