Przy wielkanocnym stole lepiej zostawić tematy polityczne Fot. Pixabay
Przy wielkanocnym stole lepiej zostawić tematy polityczne Fot. Pixabay

Bez politycznych jatek przy świątecznym stole (FELIETON)

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 17
Choć może trudno w to uwierzyć, są w Polsce jeszcze rodziny, w których pomimo różnic ludzie ze sobą rozmawiają. A wierzący i niewierzący, głosujący na różne partie, ba, nawet kibicujący różnym drużynom piłkarskim, są w stanie razem spędzać święta. I właśnie rodzinnej atmosfery bez polityki i jałowych kłótni przy wielkanocnym stole powinniśmy sobie wszyscy życzyć.

Na jednym z portali społecznościowych internautka zamieściła wpis, że jest oburzona faktem, iż święcenie pokarmów odbywa się w dolnym kościele w jej parafii, zamiast przed świątynią. Bo dla osób niepełnosprawnych schodzenie po schodach w dół jest problematyczne. Wpis jakich wiele, ale jego autorka chyba nie myślała, jakie poruszenie wywoła.


Bo oto cała grupa użytkowników podniosła wrzask, że jest złą katoliczką, bo przeszkadza jej „kilka schodków”. Z drugiej strony podniósł się równie duży krzyk chrystofobów. Że katole się panoszą, wydurniają z jakimiś jajami. A jeden jegomość oznajmił, że katolików z bólem toleruje, ale nie akceptuje. Druga strona nie zostawała dłużna. Jedni i drudzy dokładali osobie, która dyskusję zaczęła. Nie dość, że skrytykowała, że niepełnosprawnym może być ciężko, to jeszcze – o zgrozo! – poszła poświęcić jaja.

Takie "debaty" toczą się bez przerwy

W sumie całą awanturę można by olać, gdyby nie mały fakt – takie „debaty” toczą się bezustannie. Jedni chcą Kościoła bronić. Ale w ten sposób, że wrogów widzą nawet w tych, co wrogami nie są. Drugim przeszkadza wszystko, co wiąże się z religią, Kościołem, tradycją. Gotowi byliby ukamienować za koszyczek, zajączka, cukrowego baranka. Przypomina się sytuacja pewniej lokalnej gazety, kolportowanej kilka lat temu na ulicach Warszawy. Był Wielki Piątek, na okładce pisma krzyż i świąteczne życzenia. Nie brak było ludzi, którzy wyzywali kolporterów, że ci rozdają „PiS-owską szmatę”. Gazeta o polityce  nie była, ani partii wówczas jeszcze opozycyjnej a dziś rządzącej, nie chwaliła. Ale zadziałała zbitka – katol=PiS-ior. Nie ma mowy o byciu poza totalną, polsko-polską wojenką. Albo jesteś z PiS-em, albo antypisem. Albo jesteś katolem, prawakiem, itd., albo jesteś postępowcem, nienawidzisz Kościoła, chodzisz na czarne marsze i głosujesz na opozycję, koniecznie ze wspólnej listy. Biada ci, jeśli nie identyfikujesz się z żadną ze stron.

Zrugają Cię dla przykładu

Wkurza Cię PiS, uważasz, że Kościół powinien się oczyścić, ale ani myślisz wyrzekać się swojej wiary i lubisz tradycję, nie wstydząc się Polski? Obie grupy uznają Cię za swojego wroga. Dla jednych będziesz zwolennikiem PiS, dla drugich totalnej opozycji. Jedni i drudzy  zrugają Cię dla przykładu. Chcesz głosować na opozycję, ale szukasz opcji bardziej konserwatywnej, niż Zandberg, czy Tusk? Jedni i drudzy  zrugają Cię dla przykładu.  Co gorsza, tematy sporów są coraz bardziej błahe. Ale ich temperatura, coraz większa. A jeńców nie bierze nikt.  Mimo wszystko pozostaje mieć nadzieję, że to myślenie stadne, awantury o nic, nienawiść do tych, co nie pasują do schematu, są tylko obrzydliwym i sporym, ale wycinkiem rzeczywistości. I, że choć część z nas potrafi, mimo różnic ze sobą rozmawiać. Osobiście wierzę, że 2 tysiące lat temu pewien ukrzyżowany niewinnie człowiek był Synem Bożym, a umarł i zmartwychwstał za nasze grzechy. Ale znam ludzi, którzy wiary tej nie podzielają, jednak są w stanie tradycje  uszanować. I znam też rodziny, w których  pomimo różnic ludzie ze sobą rozmawiają. A wierzący i niewierzący, głosujący na różne partie, ba, nawet kibicujący innym drużynom są w stanie razem spędzać święta. I właśnie - rodzinnej atmosfery bez polityki i jałowych kłótni przy wielkanocnym stole powinniśmy sobie wszyscy życzyć.

Przemysław Harczuk

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo