Polska ma ważny reaktor atomowy dla Europy
Powodem, dla którego może dojść do wygaszenia reaktora są niskie płace, na które skarżą się pracownicy. Wielu z nich chce odejść, a nowych chętnych może brakować. Sprawa rozbija się o kilkudziesięciu specjalistów, posiadających unikalne certyfikaty.
Reaktor atomowy „Maria” w Świerku pod Warszawą pracuje od 1974 roku.
- Jest dowodem na to, że polscy naukowcy dorównują swoim kolegom z innych krajów i miejscem, dzięki któremu każdego roku ratuje się zdrowie i życie przynajmniej 17 milionom ludzi na całym świecie. - mówią nam pracownicy Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ) w Świerku.
To jeden z czterech reaktorów w Unii Europejskiej mający możliwość produkowania radiofarmaceutyków, czyli preparatów zawierających izotopy promieniotwórcze. Stosuje się je w diagnostyce i leczeniu chorób, również nowotworowych, tarczycy, wątroby, dróg żółciowych, czy mózgu. Dzięki nim wielu chorych może uniknąć obciążających wyczerpany chorobą organizm po operacji. Nazywane są "tajną bronią medycyny nuklearnej".

Najważniejszymi z nich są jod 131 i technet-99m. Polski reaktor zapewnia 30 proc. światowego zapotrzebowania na jod-131 i 10 proc. na technet-99m. Stosuje się je w diagnostyce i leczeniu schorzeń tarczycy, wątroby, dróg żółciowych, nerek, serca, płuc i mózgu. Dzięki temu lekarz wie, jak wygląda zaatakowany przez chorobę narząd, może sprawdzić jak funkcjonuje i wdrożyć leczenie. Radioaktywny jod-131 jest alternatywą dla leczenia chirurgicznego, kiedy pacjent nie może być poddany operacji.
Pracownicy "Marii" protestują
Istnieje jednak ryzyko, że produkcja może być zagrożona, bo związkowcy z Departamentu Eksploatacji Obiektów Jądrowych obsługującego reaktor Maria wysłali list do prof. Krzysztofa Kurka, dyrektora Narodowego Centrum Badań Jądrowych. W piśmie przekonują, że ich obecne pensje zbliżają się do poziomu płacy minimalnej. Wiele, zwłaszcza najgorzej wynagradzanych osób, chce odejść z pracy, a zatrudnienie nowych będzie trudne, właśnie ze względu na niskie płace. Dlatego chcą zrównania pensji do średniej w aglomeracji warszawskiej i przygotowania wieloletniego planu wynagradzania. Zdaniem protestujących obecna sytuacja grozi paraliżem i może doprowadzić do zamknięcia reaktora.
- Aktualnie nie ma ryzyka zamknięcia reaktora jądrowego „Maria” – uspokaja Salon24 Wydział Komunikacji Medialnej Departamentu Edukacji i Komunikacji Ministerstwa Klimatu i Środowiska. - Trwałe wyłączenie reaktora jądrowego jest procedurą skomplikowaną i bardzo kosztowną. Pełne wygaszenie z utylizacją w przypadku „Marii” to koszt ok. 0,5-1 mld zł.
Warto zaznaczyć, że całkowity koszt eksploatacji „Marii” to 45 mln zł, z czego 9 mln zł to koszty paliwa, 12 mln - wynagrodzenia, 5,5 mln zł - ochrona, 5 mln zł - dozymetria, 6 mln zł - energia i media, 3 mln zł - służby techniczne, a pozostała suma to bieżące remonty i materiały.
Za politykę kadrową odpowiada dyrektor NCBJ, ale w ramach środków, którymi dysponuje. Minister Klimatu i Środowiska, jako organ nadzorujący NCBJ, może w ramach swoich kompetencji udzielać jedynie dotacji celowych przeznaczonych na bezpieczeństwo jądrowe i ochronę radiologiczną.
O sytuację zapytaliśmy w NCBJ.
- Uprzejmie informuję, że w tym momencie nie komentujemy sprawy, bo trwają poszukiwania najlepszego rozwiązania problemu - odpowiedział Salon24 dr Marek Pawłowski, Kierownik Biura Komunikacji i Promocji NCBJ, Rzecznik NCB i odesłał nas na profil Instytutu w portalu społecznościowym.
Z informacji tam zawartych wynika, że na 110 osób zatrudnionych przy obsłudze reaktora 20 osób posiada licencje Państwowej Agencji Atomistyki, 18 osób licencje zakładowe, a 40 proc. wykształcenie wyższe, także z tytułem doktora. Średnie wynagrodzenie wynosi 5300 zł na rękę - dwukrotność najniższego wynagrodzenia.
"Poziom wynagradzania jest wysoce niesatysfakcjonujący"
Dyrekcja NCBJ pisze również, że biorąc pod uwagę wysokie, a czasem unikalne kwalifikacje części pracowników, zakres odpowiedzialności, a także sytuację na warszawskim rynku pracy, ten poziom wynagradzania jest wysoce niesatysfakcjonujący zarówno w ocenie pracowników i w ocenie Dyrekcji. Podkreśla, że brakuje stabilnego mechanizmu wystarczającego finansowania reaktora z budżetu państwa.
Nadal więc nie wiadomo, czy i kiedy ewentualnie dojdzie do porozumienia pomiędzy protestującymi pracownikami a dyrekcją. Szansą na poprawę sytuacji może być „Program modernizacji badawczego reaktora jądrowego "MARIA" przygotowany przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska we współpracy z NCBJ. Program przewiduje modernizację kluczowych systemów reaktora w okresie 2023-2027, co możliwi jego eksploatację do 2050 roku. Na razie jednak projekt znajduje się na etapie procedowania w Radzie Ministrów.
Tomasz Wypych
Fot: Reaktor "Maria" w czasie dni otwartych NCBJ. Żródło: ncbj.gov.pl
Czytaj dalej:
Komentarze