Po wejściu w życie tzw. ustawy antylichwiarskiej wiele osób z negatywną historią kredytową zostało odciętych od legalnego finansowania. W poszukiwaniu ratunku trafiają do szarej strefy, gdzie pozornie łatwe pożyczki mogą skończyć się utratą samochodu, domu, a nawet groźbami. Dziennikarz Salon24 sprawdził, jak działają ogłoszenia typu „pożyczka bez BIK” i co czeka tych, którzy z nich skorzystają.
Pożyczki z internetu
Dostać pożyczkę mimo złej historii kredytowej? To żaden problem. – Pan zastawia nas auto, my Panu dajemy pieniądze – słyszymy od jednego z pośredników. Inny znajduje firmę, która wypłaci potrzebną kwotę. – Ta firma nagina przepisy – ostrzega.
Teoretycznie, od dwóch lat w Polsce nie powinny już działać firmy udzielające lichwiarskich pożyczek. W 2024 roku weszła w życie tzw. ustawa antylichwiarska. Jej inicjatorem był Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości w rządzie PiS.
– Nowe przepisy ucywilizują system udzielania w Polsce pożyczek; Polacy będą realnie przez państwo chronieni – mówił Ziobro w Sejmie w 2022 roku.
Z kolei wiceminister Marcin Warchoł zapewniał, że ustawa precyzyjnie określa, gdzie zaczyna się lichwa. – Jej rozwiązania sprowadzają się do jasnej definicji kosztów pozaodsetkowych – marże, prowizje, opłaty dodatkowe i ubezpieczenia – tłumaczył.
To była teoria. A praktyka? Ustawa doprowadziła do sytuacji, w której wiele osób nie może już dostać pożyczki w legalnie działających firmach pożyczkowych. Podniesione kryteria sprawiają, że muszą szukać pieniędzy gdzie indziej. A “gdzie indziej” jest zaskakująco łatwo dostępne.
Szara strefa pożyczek kwitnie
Po odmowie w banku czy legalnej firmie, wiele osób szuka ratunku w Internecie. W serwisach ogłoszeniowych anonse typu „pożyczki bez BIK” czy „szybkie finansowanie prywatne” mnożą się każdego dnia.
Zgodnie z badaniem Federacji Konsumentów, pożyczki z szarej strefy zwykle opiewają na kwoty od 1000 do 5000 zł. Warunki spłaty są skrajnie niekorzystne: oprocentowanie sięgające 100%, zabezpieczenia w postaci sprzętu RTV, samochodów, a czasem nawet gróźb fizycznych.
– Pożyczył mi 1000 zł, miałem oddać 2000 zł za miesiąc. Za każdy dzień spóźnienia 100 zł więcej. Jak będę się spóźniał, przyjadą chłopaki z miasta – relacjonował jeden z badanych.
Te decyzje są często podejmowane pod wpływem emocji, stresu i presji chwili.
– Jak nie mam pieniędzy, to czuję niepokój, takie nakręcanie się… gorsze samopoczucie, bezsenność – opowiadała jedna z respondentek raportu.
Inna dodała: – Popsuła się pralka. Potrzebowałam gotówki. Nie da się żyć bez pralki.
Zastaw auto i licz na łut szczęścia
„Pożyczka bez BIK, bez zaświadczeń o dochodach. Konsolidacja chwilówek.” Takie ogłoszenia można znaleźć w kilka sekund.
Dzwonię. Po drugiej stronie – pośrednik. Szybko orientuję się, że obsługuje kilka firm naraz.
Opowiadam o swojej sytuacji. Reakcja? Zero empatii. Liczy się tylko jedno:
– Samochód pan ma, czy nie?
– Mam. Hyundai Elantra, rocznik 2015.
– Ewentualnie pod samochód możemy tutaj spróbować.
Pożyczka wyglądałaby tak: sprzedaję auto firmie, która daje mi pieniądze. Mogę nadal z niego korzystać, ale dopiero po spłacie ostatniej raty odzyskam własność.
– Możemy Panu pożyczyć 15 tys. zł, rata wyniesie 1261 zł przez 36 miesięcy.
To daje łącznie ponad 45 tys. zł. Trzykrotność kwoty, którą pożyczyłem. Pytam o umowę.
– Nie ma takiej możliwości. Jestem tylko pośrednikiem. Złożyć wniosek może Darek, który to prowadzi. Ale najpierw musi mi pan wysłać numer VIN auta, skan dowodu rejestracyjnego i dowodu osobistego.
Odmówiłem.
– Jak pan nie chce, to może pan szukać szczęścia gdzie indziej.
Bez zastawu? „Raczej nie liczyłabym na sukces”
„Szybka pożyczka pod zastaw samochodu. Decyzja i przelew w 1 dzień. Akceptujemy komornika, nie sprawdzamy baz.”
Dzwonię. Kobieta przedstawia się jako Aneta. Znów – pośrednik.
– Auto lub co innego wartościowego. Może być dom, ziemia. Coś, co ma wartość.
Pytam, czy mogę dostać ofertę bez zastawu.
– Mogę spróbować, ale nie liczyłabym na sukces.
Chcę poznać szczegóły. Nie dostaję żadnych konkretów. W końcu Aneta kończy rozmowę, tłumacząc, że dzwoni do niej „jakiś bankowiec”. Nie oddzwania.
Firma z karą od UOKiK? „Przymykają oko na BIK”
„Pożyczka prywatna, bez BIK, szybkie wypłaty, brak zaliczek, bez konta. Wystarczy stały i udokumentowany dochód.”
Dzwonię. Odbiera Beata – kolejna pośredniczka.
– Mam jedną opcję – firma pozabankowa, która daje do 15 tys. Mimo obowiązku, przymykają oko na BIK.
Tyle że firma, o której mówi Beata, w tym roku dostała karę od UOKiK za naruszenie zbiorowego interesu konsumenta. Uniemożliwiała klientom zwrot prowizji w przypadku wcześniejszej spłaty pożyczki.
Konto „na pożyczkę”? Podejrzany link zamiast oferty
Najbardziej tajemnicza oferta. Brak numeru telefonu – kontakt tylko przez e-mail. Opisuję swoją sytuację. Po kilku minutach dostaję odpowiedź.
Pożyczkodawca deklaruje pomoc, ale stawia warunek:
„Załóż nowe konto w banku S. przez ten link. Konto służy wyłącznie do pożyczki, jest darmowe, proces online. Nie gwarantuje to jeszcze przyznania pożyczki.”
Nie klikam. Nie odpowiadam.
Z czterech ofert tylko jedna była konkretna – ta pierwsza. Ale koszt pożyczki to niemal mafia w białych rękawiczkach: 15 tysięcy dziś, 45 tysięcy do oddania. Do tego oddajesz kluczyki, przestajesz być właścicielem auta.
Ludzie w trudnej sytuacji finansowej są zostawieni sami sobie. Gdy legalne firmy nie mogą lub nie chcą pomóc – wchodzą ci, którzy wiedzą, jak ominąć prawo. Ustawa antylichwiarska miała chronić przed lichwą. W praktyce – wepchnęła wielu Polaków prosto w jej ręce.
Mariusz Kowalewski
Fot: Uważajcie na szybkie pożyczki przez internet. Można stracić wiele/wygenerowane przez AI
Inne tematy w dziale Gospodarka