Szpital w Złotowie. Fot. Starostwo powiatowe w Złotowie.
Szpital w Złotowie. Fot. Starostwo powiatowe w Złotowie.

Przez tydzień odsyłano ją ze szpitali, kobieta zmarła. Minister zlecił pilną kontrolę

Redakcja Redakcja Służba zdrowia Obserwuj temat Obserwuj notkę 18
Młoda kobieta przez tydzień próbowała dostać się do szpitali w Złotowie oraz w Pile. Nie chciano jej przyjąć i 36-latka zmarła. Minister zdrowia Adam Niedzielski zlecił NFZ i rzecznikowi pacjenta pilną kontrolę w szpitalach, które odesłały chorą pacjentkę.

Przez tydzień szukała pomocy w szpitalach

Jako pierwszy sprawę śmierci 36-latki opisał lokalny serwis zlotowskie.pl. Według niego 1 czerwca Anna D. miała poczuć się źle i zwróciła się o pomoc do szpitala w Złotowie.

- Byłam razem z nią podczas zajęć, ponieważ nie była nawet w stanie wstać. Siedziała i było jej słabo. Po pracy nie była nawet w stanie wejść do swojego samochodu – opowiadała serwisowi koleżanka zmarłej kobiety.

Najpierw Anna D. trafiła na Szpitalny Oddział Ratunkowy szpitala w Złotowie. Jednak tam, według podawanej przez portal relacji świadków, odesłano ją do domu. Kobieta czuła się na tyle źle, że dalej szukała pomocy. Zgłosiła się do przychodni w Złotowie i poprosiła o wykonanie badania krwi. Zostały one przeprowadzone i potwierdziły zły stan pacjentki.

Analiza wykazała niski poziom hemoglobiny. To czerwony barwnik krwi, białko zawarte w erytrocytach (czerwone ciałka krwi), którego zasadniczą funkcją jest transportowanie tlenu poprzez przyłączanie go w płucach i uwalnianie w tkankach. Niski poziom hemoglobiny wskazuje na niedokrwistość. Jeśli występuje również z niskim hematokrytem, czyli stosunkiem objętości erytrocytów do objętości pełnej krwi oraz małą liczbą czerwonych krwinek, to wskazuje na anemię.


Na ratunek było już za późno

Udało się ustalić, że lekarz, który oglądał wyniki badania krwi 36-latki natychmiast skierował ją do szpitala. Anna D. pojechała do placówki w Pile. Jak podaje portal zlotowskie.pl, tam również nie została przyjęta, bo lekarze mieli problem ze skierowaniem pacjentki na właściwy oddział. Kobietą zajęto się dopiero wtedy, gdy ta na korytarzu straciła przytomność. Lekarz, który ją tam zbadał miał odesłać Annę D. do domu z zaleceniem terapii hormonalnej. 

Kobieta wróciła więc zgodnie z zaleceniami do miejsca zamieszkania, ale tam stan jej zdrowia zaczął się szybko i dramatycznie pogarszać. A kiedy pojawiła się gorączka, której wcześniej nie było, kobieta ponownie zdecydowała się na powrót do szpitala, by uzyskać pomoc. Niestety po raz kolejny miała zostać odesłana do domu ze skierowaniem na wizytę, tym razem u alergologa. Annie D. udało się dostać do szpitala dopiero 12 czerwca, ale niestety - jak opisuje serwis - na pomoc było już za późno i kobieta zmarła.

W opinii bliskich kobiety jej śmierci winne są szpitale, które przez kilka dni odmawiały przyjęcia chorej. Rodzina kobiety zapewnia, że nikt z personelu medycznego ani w Złotowie ani w Pile nie chciał jej pomóc, za każdym razem była odsyłana do domu. Dlatego rodzina skierowała wniosek do prokuratury. Szpitale w Złotowie i w Pile nie chcą komentować sprawy.

Minister zdrowia zlecił pilną kontrolę w szpitalach

Sprawa jest na tyle bulwersująca, że zajął się nią minister zdrowia. Adam Niedzielski zlecił Narodowemu Funduszowi Zdrowia i Rzecznikowi Praw Pacjenta pilną kontrolę m.in. w szpitalu w Złotowie i w Pile.  - Minister zdrowia Adam Niedzielski zlecił pilną kontrolę w szpitalach, które odesłały pacjentkę i pośrednio mogły przyczynić się do tragicznego końca tej historii - napisał na Twitterze resort zdrowia. - Przypominamy o infolinii Rzecznika Pacjenta 800 190 590, gdzie pacjent zawsze otrzyma wsparcie i pomoc – podkreśliło ministerstwo.

- Jak tylko otrzymałem informację o tej sytuacji, zleciłem kontrolę. Ta kontrola oczywiście jeszcze dzisiaj żadnych wniosków nie przedstawia, bo ona się w zasadzie dzisiaj zacznie formalnie - wyjaśnił minister pytany o sprawę podczas konferencji prasowej.

Szef MZ podkreślił, że każda odmowa przyjęcia pacjenta powinna być zgłaszana do NFZ, który ma za zadanie wyjaśnić, czy była ona uzasadniona. - Na ogół szpitale mówią o przepełnieniu łóżek, potem wchodzi NFZ, sprawdza formalnie wszystkie dokumenty i okazuje się, że łóżka wolne były. W takim kontekście to jest niezrozumiałe i NFZ wymierza kary. Mam nadzieję, że taka kontrola jest każdorazowo nauką, żeby takich sytuacji nie robić - stwierdził.

Zapewnił, że kiedy tylko pojawią się wyniki kontroli, zostaną one przedstawione opinii publicznej. Zapytany, czy wstępne informacje wskazują na winę szpitali, Niedzielski odpowiedział: "Nie będę tego przesądzał na ten moment". - Staramy się najpierw bardzo dokładnie wyjaśnić sprawę, tak jak było z innymi zgonami, a dopiero potem będziemy przedstawiali hipotezy - zaznaczył.

Zgodnie z przepisami pacjent może spotkać się z odmową przyjęcia w wybranej przez siebie placówce w dniu, kiedy zgłasza się do niej, a ta nie dysponuje np. wolnymi łóżkami lub wyczerpała limit przyjęć przyznany przez NFZ, ale tylko wtedy, gdy chory nie wymaga natychmiastowej pomocy. Nie wolno odmówić przyjęcia osobie w stanie nagłym, która wymaga natychmiastowej interwencji lekarskiej i pozostawienia w szpitalu.

Tomasz Wypych

(Zdjęcie; Szpital w Złotowie. Fot. Starostwo powiatowe w Złotowie)

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo