Zdaniem Ryszarda Bugaja widać wielki apetyt na partycypację we władzy ze strony Trzeciej Drogi, fot. PAP/Piotr Nowak
Zdaniem Ryszarda Bugaja widać wielki apetyt na partycypację we władzy ze strony Trzeciej Drogi, fot. PAP/Piotr Nowak

Ekspert: Hołownia ma apetyt na władzę. Rywalizacja między partiami jeszcze się pogłębi

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 20
Donald Tusk jest bardzo sprawny zarówno w grach politycznych, jak i w marketingu politycznym. Myślę, że to wystarczy do tego, żeby pierwsze kroki po wyborach przebiegły bez dramatycznych podziałów, koalicja raczej powstanie. Prędzej czy później muszą jednak pojawić się schody – mówi Salonowi 24 prof. Ryszard Bugaj, ekonomista Polskiej Akademii Nauk, założyciel i pierwszy lider Unii Pracy.

Opozycja po wyborach triumfuje, jednak już widać mocne spory między formacjami, które mają tworzyć nowy rząd. Jak ocenia Pan obecną sytuację i szansę na sukces rządu antypisu?

Prof. Ryszard Bugaj:
Jest dziś ogromna niepewność. Wprawdzie rezultat wyborów był do przewidzenia, ale nie aż na taką skalę. PiS zajął pierwsze miejsce, jednak do większości brakuje mu wiele, ta porażka jest bardzo dotkliwa. Natomiast otwarte pozostaje pytanie, jak wynik wyborów przełoży na zachowania dawnej opozycji. Jej bardzo dobry rezultat będzie usprawiedliwiał oczekiwanie, że zwycięskie formacje zrealizują punkt po punkcie swoje wyborcze obietnice.


Grozić to będzie jednak negatywnymi konsekwencjami gospodarczymi. To nie ulega dla mnie wątpliwości. Z programami socjalnymi jest trochę tak, jak ze środkami w medycynie. Lekarstwo do pewnego stopnia leczy ciężkie choroby, stosowane w nadmiarze może bardzo zaszkodzić. I przed tym problemem moim zdaniem stoimy. Patrząc z perspektywy wartości, które są mi bliskie, istotna jest porażka Konfederacji. Odrzucenie jej oferty to bardzo dobra decyzja wyborców.

Co mogło zdecydować, że ugrupowanie, które zajmowało trzecie miejsce w sondażach i miało wywracać stolik, poniosło w wyborach spektakularną porażkę?

Konfederaci upadli, bo zostali niejako zdemaskowani jako formacja niepoważna, albo taka, która przekracza granice rozsądku, etc. Stąd pozostało przy nich niewielu wyborców. Też otwartym pozostaje pytanie o ich motywacje. Jaką część głosujących na Konfederację stanowią ludzie, którzy świadomie popierają jej program, jaką osoby, szukające alternatywy, manifestujące niezadowolenie z obydwu głównych opcji, PiS-u i szeroko rozumianego antypisu. Nie wiadomo też, jakie będą dalsze działania Konfederacji.

Tego nie wiemy, natomiast pewne jest, że Konfederacja nie ma wystarczającej liczby „szabel”, by tworzyć rząd z PiS-em, nie jest żadnym „języczkiem u wagi”. Jest nim Trzecia Droga, której jeden człon – Polskie Stronnictwo Ludowe – ma być kuszone przez PiS. W pierwszym kroku konstytucyjnym prezydent najpewniej powierzy misję tworzenia rządu komuś ze Zjednoczonej Prawicy. Najprawdopodobniej kandydat ten nie uzyska wotum zaufania, po czym władzę przejmie obecna opozycja. Tu jednak wracamy do wspomnianych sporów między Trzecią Drogą i Lewicą. Czy Pana zdaniem to normalne negocjacje, czy może jeszcze dojść do jakichś zaskoczeń?

W tej chwili liderzy KO, Lewicy i Trzeciej Drogi mówią, że dzwonią do siebie, a na pytania, kiedy się spotkają, odpowiadają niejednoznacznie. Różnic trochę jest, a przede wszystkim myślę, że rywalizacja pomiędzy poszczególnymi ugrupowaniami konkurencyjnymi wobec PiS tylko się pogłębi.


Widać bowiem wielki apetyt na partycypację we władzy ze strony Trzeciej Drogi, szczególnie ze strony Szymona Hołowni, który na wszelkie pytania dotyczące także spraw personalnych odpowiada bardzo niejasno. Pewnie dlatego, żeby nie zamykać sobie żadnej opcji.

Tych rozwiązań na stole może pojawić się wiele, PiS marzy o koalicji z PSL-em, bardziej prawdopodobna jest koalicja Lewicy, KO i Trzeciej Drogi. Jeśli porozumienia nie będzie, mogą być wcześniejsze wybory bądź rząd mniejszościowy KO z Lewicą z poparciem Trzeciej Drogi, która będzie próbować (cała, bądź sam PSL) budować konstruktywną opozycję i umiarkowaną prawicę alternatywną wobec PiS. Czy można dziś prognozować, który scenariusz jest najbardziej prawdopodobny?

Moim zdaniem Donald Tusk jest bardzo sprawny zarówno w grach politycznych, jak i w marketingu politycznym. Myślę, że to wystarczy do tego, żeby pierwsze kroki po wyborach przebiegły bez dramatycznych podziałów po stronie niedawnej opozycji, czyli obecnej większości sejmowej. Więc koalicja raczej powstanie. Prędzej czy później muszą jednak pojawić się schody. Problemy dotyczyć będą nie tylko kwestii gospodarczych, ale wartości, czy polityki zagranicznej. Jak się to wszystko skończy, trudno dziś wyrokować.

Na zdjęciu: Zdaniem Ryszarda Bugaja widać wielki apetyt na partycypację we władzy ze strony Trzeciej Drogi, fot. PAP/Piotr Nowak

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka