fot. Pixabay
fot. Pixabay

Popularny składnik pasty do zębów obniża inteligencję. Naukowcy potwierdzili

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 14
Długotrwałe picie wody ze znacznie przekraczającym normę stężeniem fluoru jest związane z zaburzeniami rozwoju intelektualnego u dzieci. Zbadali to naukowcy z amerykańskiego Tulane University. Planują dalsze, szerzej zakrojone badania sprawdzające także wpływ mniejszych stężeń.

Gdzie jest dużo fluoru?

Fluor to pierwiastek, w stanie wolnym występujący w postaci gazu, dla człowieka niezwykle trującego. W środowisku powszechnie występują jego związki, znajdziemy je w wodzie, glebie, minerałach, organizmach żywych, włączając w to również ludzi. Fluor jest niezbędny dla formowania się zębów i kości. Jego późniejszy niedobór prowadzi do problemów zdrowotnych: zaburzeń w wiązaniu wapnia, magnezu i fosforu w kościach, co z w konsekwencji doprowadza do hipomagnezemii (niedoboru magnezu) i demineralizacji tkanki kostnej.

Największe ilości fluoru znaleźć można w serze cheddar, rodzynkach, krakersach, maśle orzechowym oraz daniach mięsnych typu tacos z kurczaka i wołowiny. Wcześniej sądzono, że najcenniejszym źródłem fluoru jest herbata oraz ryby. Zalecane spożycie fluoru różni się m.in. od wieku dziecka. W przypadku maluchów do 2. roku życia aż 75 proc. zalecanej dawki tego pierwiastka znajduje się w spożywanej przez nie wodzie oraz paście do zębów, które dzieci często połykają. Nie należy więc narażać ich na zwiększoną konsumpcję fluoru, który w zbyt dużych ilościach może powodować choroby szkliwa.


Dzieci wypadły gorzej na testach

Badacze z USA przyjrzeli się 74 dzieciom w wieku szkolnym, mieszkającym w wiejskich rejonach Etiopii. Miejscowe społeczności czerpią bowiem wodę ze studni, w której naturalne stężenie fluoru waha się w przedziale od 0,4, aż do 15,5 mg/l. Tymczasem WHO zaleca, aby stężenie tego pierwiastka w wodzie pitnej nie przekraczało 1,5 mg/l. Żyjąca w wybranym regionie ludność prowadzi podobny styl życia, co zmniejsza wpływ innych czynników.

Naukowcy prosili dzieci o rysowanie znanych im obiektów, np. osła, czy domu oraz mierzyli ich zdolności poznawcze z pomocą standardowych testów. Wyższa koncentracja fluoru w wodzie wiązała się z większą liczbą błędów zarówno w rysunkach, jak i na testach.

- Przyczynowa relacja między ekspozycją na fluor i neurotoksycznością pozostaje niejasna, jednak wyraża nadzieję, że przedstawione wyniki sprowokują dalsze, szersze testy. Choć potrzebne są dalsze badania epidemiologiczne, aby potwierdzić te rezultaty, wspierają one obawy odnośnie toksyczności fluoru dla neuronów, szczególnie w dzieciństwie, czasie rozwoju mózgu.  Przeprowadzone przez nas testy potwierdziły jasny związek między dużą ilością fluoru i upośledzeniem poznawczym - zapewnia prof. Tewodros Godebo, główny autor badania.

Naukowcy muszą ocenić ryzyko związane z fluoryzacją wody pitnej

Jak podkreślają badacze, fluor jest niezbędny dla ochrony zębów przed próchnicą, jednak w epidemiologicznych badaniach przeprowadzonych w Indiach i w Chinach jego nadmiar wiązano już z obniżonym ilorazem inteligencji. Także testy na zwierzętach wskazały, że fluor przedostaje się zarówno przez łożysko, jak i przez barierę krew-mózg. To szczególnie ważne informacje dla rejonów takich, jak uwzględniony w badaniu, gdzie chronicznej ekspozycji na fluor w wysokim stężeniu trudno jest uniknąć. Na całym świecie na zbyt duże jego ilości w wodzie pitnej narażonych jest 200 mln ludzi. Autorzy odkrycia chcą również w Etiopii przeprowadzić badanie z większą liczbą dzieci. Wyniki mogą być wyjątkowo cenne.

- Mamy wyjątkową okazję jednoczesnego badania społeczności wystawionych na niskie oraz na wysokie stężenie fluoru. Możemy więc określić, czy jest toksyczny także przy niskim poziomie. Takie badania są ważne dla społeczeństwa i agencji rządowych, ponieważ pozwolą również na określenie bezpieczeństwa i ryzyka związanego z fluoryzacją wody pitnej dostarczanej do domów – zwraca uwagę prof. Godebo.

Tomasz Wypych

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości