PAP
PAP

PZPN grozi dziennikarzowi pozwem. "Nie przeproszę i podtrzymuję"

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
PZPN znowu rozpętało burzę i ponownie chodzi o sprawy pozasportowe. Polski dziennikarz zażartował sobie z pijanych VIP-ów na meczu reprezentacji Polski, a związek zagroził mu pozwem. Zainteresowany zapewnił, że nie przeprosi i powtórzył, że organizacja jest zepsuta od środka.

Mocny wpis dziennikarza. Uderzył w PZPN

"Czy związek, którego wielka reforma polega na tym, że pijani działacze będą teraz wchodzić innym wejściem do samolotu, może komukolwiek stworzyć odpowiednie warunki do pracy?" - pisał kilka miesięcy temu Piotr Żelazny z Viaplay, gdy cała Polska żyła aferą premiową. Nawiązał w ten sposób do incydentów alkoholowych z udziałem działaczy i zaproszonych gości, które miały miejsce przed i po meczu z Mołdawią w Kiszyniowie. Żart nie spodobał się prezesowi PZPN Cezaremu Kuleszy.

Piłkarski związek domaga się usunięcia wpisu na platformie X i przeprosin, które będą wisiały na profilu dziennikarza przez co najmniej 30 dni. - Tymczasem PZPN nie potrafi awansować z najsłabszej grupy w historii eliminacji Euro, ale umie grozić procesem za "bekowanie" z wódy i pijanych działaczy. Swoją drogą taki proces może być mega śmieszny - komentował Żelazny.


Więcej przeczytasz o tym tutaj:


Piotr Żelazny: Nie przeproszę związku

Dziennikarz sportowy po raz kolejny zabrał głos w sprawie pozwu, którym grozi mu PZPN.

- Nie przeproszę, podtrzymuję to - stwierdził  Piotr Żelazny w programie "Misja Futbol". - To było w momencie, gdy debatowaliśmy, kto będzie nowym selekcjonerem, Marek Papszun czy Michał Probierz. Twierdziłem, że to i tak będzie wszystko jedno, bo PZPN jest tak zepsuty. Powtórzę to: nie przeproszę, podtrzymuję to i nie ściągnę tweeta. Zresztą dostałem na to 24 godziny, więc ten czas już minął - mówił dziennikarz. I dodawał: - Źle się czuję jako doradca związku, z którym jestem w dość otwartym konflikcie. Przypomina mi to na pewno gaszenie niedopałka benzyną.

Dziennikarz wyjaśnił, że nigdy nie miał dobrych relacji z szefostwem związku, ale nigdy nie spotkał się z pozwem. - Z PZPN miałem nie po drodze w zasadzie za wszystkich prezesów. Poprzednicy ograniczali się jednak raczej do telefonów. Już jednak zostawmy mnie, bo źle się czuję jako główna atrakcja sezonu - tłumaczył.

Pozostali w dyskusji eksperci nie pozostawili z resztą suchej nitki na zachowaniu PZPN. Ich zdaniem był to kolejny wizerunkowy strzał w stopę ekipy prezesa Cezarego Kuleszy.

- Wizerunek dorównał degrengoladzie sportowej - stwierdził były piłkarz Radosław Majdan. - To wizerunek oblężonej twierdzy - dodał legendarny komentator sportowy Dariusz Szpakowski.

MB

Fot. Cezary Kulesza, PZPN. Źródło: PAP/Leszek Szymański

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport