Prezydent Andrzej Duda i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Fot. PAP/Paweł Supernak
Prezydent Andrzej Duda i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Fot. PAP/Paweł Supernak

Pierwszy zgrzyt między Dudą a rządem? Prezydent nie lubi jednego ministra

Redakcja Redakcja Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 85
Nowi ministrowie w środę udali się już do swoich miejsce pracy. Od jakiegoś czasu opinię publiczną interesuje jednak, jak będzie przebiegała współpraca między rządem Tuska a prezydentem. Wiele wskazuje, że powinna przebiegać ona bez większych problemów. Wyjątkiem może być ministerstwo spraw zagranicznych. – Delikatnie rzecz ujmując, Sikorski nie jest ulubieńcem prezydenta – mówi osoba z otoczenia prezydenta portalowi WP.pl.

Współpraca nowego rządu z prezydentem Dudą 

W środę w Pałacu Prezydenckim odbyło się zaprzysiężenie rządu Donalda Tuska. Podczas swojego przemówienia prezydent Andrzej Duda deklarował współpracę. – Będę chciał oczywiście z każdym z państwa ministrów - zwłaszcza tych, z którymi zakładam, że współpraca będzie najbliższa, najbardziej zacieśniona, de facto codzienna - odrębnie na te tematy spokojnie porozmawiać, jak to poukładać tak, żeby sprawy Rzeczypospolitej rzeczywiście były realizowane jak najlepiej, żeby konstytucyjna zasada współdziałania faktycznie wybrzmiała z pożytkiem dla Rzeczypospolitej i jej obywateli – podkreślił prezydent, zwracając się do nowej Rady Ministrów.

Prezydent zwrócił się również do rządu Donalda Tuska słowami: – Wierzę, że państwo, tak jak i ja, będziemy czynili wszystko, aby Polacy decydowali o swoich sprawach i o sprawach swojej ojczyzny, by Polska trwała w Europie jako państwo suwerenne i niepodległe, bo to kwestia fundamentalna. 


Ulubieniec prezydenta w rządzie Tuska 

Jak to jednak będzie wyglądać w praktyce? Proszący o anonimowość współpracownik prezydenta Polski w rozmowie z WP.pl zdradza, że "prezydent i rząd Donalda Tuska są w stanie ze sobą współpracować". – Andrzej Duda jest otwarty na pomysły i projekty ministrów. Mogą przyjść do Pałacu i porozmawiać z prezydentem, właśnie o tym mówił w przemówieniu przy zaprzysiężeniu rządu. To było szczere. Zasygnalizował też, czego oczekuje. Podmiotowego traktowania jako głowy państwa – podkreśla. 

Inny z doradców zaznacza natomiast, że współpraca z MON, a taże sprawy dotyczące obronności, rolnictwa, problematyki społecznej, rodzinnej i pracy, nie powinny poróżnić prezydenta z nowym rządem. Wskazuje również, że Duda ma bardzo dobre zdanie o nowym ministrze obrony narodowej. 

– Prezydent ma od dawna dobre relacje z wicepremierem i ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Znają się, darzą sympatią, kończyli to samo liceum w Krakowie. Prezydent nie ukrywał, że widziałby lidera ludowców w fotelu premiera – mówi portalowi WP.pl

"Jest marchewka, musie być też kij"

Informator portalu dodaje, że skoro jest "marchewka w osobie Kosiniaka-Kamysza, to musi być też kij". W tej roli wskazuje szefa MSZ Radka Sikorskiego. – Tu chemii nie będzie. Delikatnie rzecz ujmując, Sikorski nie jest ulubieńcem prezydenta – podkreśla. 

Portal wskazuje również, że prezydent nie będzie w żaden sposób przeszkadzał w rewolucji TVP, którą od dłuższego czasu zapowiada nowy rząd. – Telewizja, która "orała" prezydenta przez ostatnie osiem lat… jaki Andrzej Duda miałby teraz interes, żeby jej bronić i pomagać pracownikom TVP? - pyta retorycznie w WP.pl współpracownik prezydenta.

MP

Prezydent Andrzej Duda i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Fot. PAP/Paweł Supernak

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka