na zdjęciu: banknoty 100 i 200 zł. fot. Salon24.pl ©
na zdjęciu: banknoty 100 i 200 zł. fot. Salon24.pl ©

Podatek Belki drenuje portfele Polaków. RPO próbuje popchnąć prace nad reformą

Redakcja Redakcja Podatki Obserwuj temat Obserwuj notkę 11
Coraz więcej osób narzeka na „podatek Belki”, który zabiera im i tak już niewielki zysk z oszczędności. Skutki opłaty jak i przyszłość podatku były poruszane w trakcie ostatniej kampanii wyborczej. Teraz do akcji włączył się Rzecznik Praw Obywatelskich.

Podatek Belki. Skąd nazwa i kto musi go płacić

Podatek Belki to potoczna nazwa podatku od dochodów kapitałowych. Jego nazwa pochodzi od nazwiska ówczesnego ministra finansów Marka Belki. Podatek ten jest zryczałtowany i płacą go osoby fizyczne. Wprowadzono go w 2002 roku. Początkowo obejmował wyłącznie odsetki od depozytów i lokat bankowych. Od 2004 roku objęto nim także wszelkie dochody, związane z inwestycjami kapitałowymi. 

Kwota podatku od 2004 roku pozostaje niezmienna i wynosi 19 proc. Jest to podatek pobierany od osób fizycznych wyłącznie od zysków kapitałowych, a więc pieniędzy, jakie wypracowały nasze środki. Każda osoba fizyczna, pomnażająca środki finansowe na lokatach, kontach oszczędnościowych czy obligacjach, musi liczyć się z podatkiem Belki. Warto podkreślić, że to podatek wyłącznie od zysku, jaki wypracowały nasze pieniądze, a nie od całości zgromadzonego kapitału. Podatek zapłacimy od przychodów, jakie wypracowały nasze pieniądze, np. z lokat i depozytów bankowych, obligacji, od papierów wartościowych, z funduszy kapitałowych, z pracowniczych funduszy emerytalnych, czy z dywidend.


Podatek Belki w kampanii wyborczej. Na razie opłata jest nie do ruszenia

Podatek Belki był także gorącym tematem kampanii przed wyborami parlamentarnymi. Likwidację podatku zapowiadały Trzecia Droga i Konfederacja, a Koalicja Obywatelska mówiła o częściowej likwidacji. Propozycja tej ostatniej zakładała, że tym podatkiem miałyby już nie być objęte zyski z oszczędności i inwestycji do 100 tys. zł, trwające powyżej roku. Na razie wysokość podatku i sposób jego pobierania pozostaje bez zmian.

Do Rzecznika od dawna napływa wiele skarg od obywateli, którzy przekonują, że „podatek Belki" negatywnie wpływa na możliwości oszczędzania i gromadzenia kapitału, zwłaszcza wobec wzrostu cen i w ogóle zniechęca do oszczędzania. RPO w ostatnich latach sygnalizował resortowi finansów konieczność gruntownych zmian w tej kwestii. Dlatego teraz Rzecznik prosi ministra finansów o zajęcia stanowiska w sprawie celowości istnienia tego podatku oraz ewentualnych zmian go dotyczących. Jak pisze RPO „danina ta postrzegana jest przez skarżących jako swoista „kara" za oszczędzanie. Dlatego wielokrotnie zgłaszano postulaty pilnej nowelizacji obowiązującego stanu prawnego”. 

Jak dotychczas w odpowiedzi Rzecznik otrzymywał deklaracje gotowości podjęcia kroków w celu reformy „podatku Belki". Z informacji resortu wynikało, że prowadzone były analizy dotyczące wprowadzenia kwoty wolnej od podatku w opodatkowaniu dochodów z kapitałów pieniężnych. Niemniej jednak prace legislacyjne ostatecznie nie zostały sfinalizowane.

Z uwagi na szerokie zainteresowanie obywateli tym problemem, Marcin Wiącek prosi o szczegółowe informacje odnoszące się także do planowanego harmonogramu prac legislacyjnych.

- Nie mam już siły wypowiadać się o tym, bo to nie jest już podatek Belki, tylko kolejnych sześciu premierów i kilkunastu ministrów finansów, którzy go nie dotknęli - powiedział w rozmowie z TVN24 prof. Marek Belka pytany o możliwość likwidacji lub zmian.

- Boję się majstrowania przy tym podatku. Jak chcemy go likwidować, to proszę bardzo, ale wprowadzanie jakichś progów? Znając polskiego podatnika, podatek stanie się karykaturą - ocenił były minister finansów.

na zdjęciu: banknoty 100 i 200 zł. fot. Salon24.pl ©

Tomasz Wypych

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka