Elektrowni atomowej nie będzie? Wojewoda reaguje, znany dziennikarz bije na alarm

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 148
Pomorski urząd wojewódzki twierdzi, że "nieprawdą jest twierdzenie, że zapadła decyzja o zmianie lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu". To efekt wrzawy głównie w sieci, jaką wywołała swoimi deklaracjami wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz. Inwestycja miała powstać w Lubiatowie-Kopalinie w gminie Choczewo. Zdaniem Tomasza Rożka, dziennikarza specjalizującego się w nauce, decyzja rządu oznacza "zamrożenie projektu jądrowego".

Wojewoda chce zmienić lokalizację elektrowni atomowej

O możliwej zmianie lokalizacji elektrowni jądrowej poinformował jako pierwszy "Dziennik Bałtycki". Plan wojewody Beaty Rutkiewicz wspiera wicemarszałek województwa pomorskiego Leszek Bonna. Powodem zmiany lokalizacji - o czym wspominał również Donald Tusk  ma być troska o środowisko naturalne. 

- Na pewno trwać będzie jeszcze przez chwilę gorąca dyskusja, czy lokalizacja jest najszczęśliwsza, ale tu głos muszą mieć fachowcy. Jeśli okaże się, że nie ma innej możliwości i to jest optymalna lokalizacja, okolice Choczewa, to będziemy kontynuować inwestycję. Na razie robimy szybki audyt i sprawdzamy, czy na pewno ta lokalizacja jest optymalna - zapowiadał premier 9 stycznia na konferencji prasowej. 

Wojewoda pomorska poinformowała w środę, że nowa lokalizacja elektrowni jądrowej mieści się w okolicy Żarnowca w gminie Krokowa – to nowa lokalizacja pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej. Rutkiewicz podważyła wydaną już decyzję środowiskową dla inwestycji w gminie Choczewo, choć realizacja inwestycji już wystartowała. 

W sieci na rząd rozlała się fala krytyki. Publicyści i eksperci krytykowali zmianę planów, która oznacza co najmniej opóźnienie o kilka lat w budowie pierwszej elektrowni atomowej w Polsce. 

Wojewoda pomorska postanowiła zareagować. "W związku z nieprawdziwymi informacjami pojawiającymi się w przestrzeni publicznej dotyczącymi zmiany lokalizacji elektrowni jądrowej, Wojewoda Pomorska – Beata Rutkiewicz informuje, że nieprawdą jest twierdzenie, że zapadła decyzja o zmianie lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu. Podczas spotkania 17.01.2024 r. w Chojnicach Wojewoda Pomorska wskazała, że w związku z dużą ilością uwag oraz rozmów, które prowadziła zasadne jest powtórne przyjrzenie się i przeanalizowanie wydanej decyzji środowiskowej dla lokalizacji elektrowni w Lubiatowie" - czytamy w oświadczeniu Rutkiewicz. 

"Ostateczne decyzje co do lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu zostaną podjęte przez Rząd RP w stosownym czasie, po dokonaniu szczegółowych analiz. O podjętych decyzjach będziemy Państwa informować bez zbędnej zwłoki" - dodała. 


Rożek: To nie dementi

Komunikat wojewody nie uspokoił jednak komentatorów. - To nie jest dementi, to jest POTWIERDZENIE, że władze regionu pomorskiego chcą zmienić miejsce lokalizacji pierwszej elektrowni jądrowej. Wczoraj już o tym pisałem, ale powtórzę. To - w praktyce - oznacza zamrożenie projektu energetyki jądrowej na kilka lat. To katastrofa - ocenił Tomasz Rożek, dziennikarz naukowy. 

 

Lewica nie zgadza się na zmianę lokalizacji

Pomysł zmiany lokalizacji polskiego atomu nie podoba się też parlamentarzystom Lewicy. - Zmiana lokalizacji elektrowni atomowej dzisiaj to zagrożenie dla całej transformacji energetycznej. Nie mamy już czasu! Polski projekt atomowy i tak jest opóźniony, bo ta elektrownia powinna właśnie zacząć efektywnie działać. Przestańmy grać na czas i wierzyć w bajki, że osiągniemy 100% OZE. Zaufajmy w końcu naukowcom, którzy mówią jasno: 20% energii - zapotrzebowanie krytyczne musi pochodzić ze stabilnych zielonych źródeł, a takim jest w tej chwili tylko atom. Budujmy! - apeluje senator Anna Górska z Razem. 

 

- Czy stać nas na zmianę lokalizacji elektrowni jądrowej? Nie.  Co zatem robić? Po prostu budować. Potrzebujemy elektrowni jądrowych w naszym miksie energetycznym i nie mamy czasu na kolejne dyskusje. Konsensus co do potrzeby jest, przestańmy sami sobie rzucać kłody pod nogi - napisała posłanka Lewicy Paulina Matysiak. 


Morawiecki: Skutki będą katastrofalne

Głos w tej sprawie na Facebooku zabrał również były premier Mateusz Morawiecki. - Jakie będą skutki tej decyzji? Powiedzmy wprost - katastrofalne. Dla rozwoju gospodarczego i interesów RP, dla stabilności energetycznej państwa, a przede wszystkim dla naszego bezpieczeństwa. Po pierwsze, zmiana lokalizacji to opóźnienie budowy, nawet o kilka lat. Efekt? Strata wielu milionów złotych, ale także ryzyko dla systemu energetycznego i jednocześnie narażenie na szwank naszych relacji biznesowych ze Stanami Zjednoczonymi. Dlaczego? Według ekspertów i analityków po 2033 roku będziemy mieli do czynienia z tak zwaną luką wytwórczą. Musimy ją uzupełnić nowymi źródłami zasilania. W przeciwnym razie system nie będzie miał wystarczającej stabilności, a co za tym idzie przemysł i nowe inwestycje będą zagrożone. Bo jak zdobyć zaufanie inwestorów bez pewnej i stabilnej energii? - pytał poseł PiS. 

- Ta zmiana to straty ekonomiczne, ale także zagrożenie szeroko pojętego bezpieczeństwa kraju. Agresja Rosji na Ukrainę i wcześniejszy kryzys energetyczny wywołany przez Putina pokazały dobitnie jak ważna jest dywersyfikacja źródeł i kierunków dostaw energii. Cóż może bardziej wzmocnić nasze bezpieczeństwo energetyczne niż elektrownia atomowa zbudowana w oparciu o amerykańską technologię? Czy dziś w obliczu narastającego zagrożenia ze wschodu możemy sobie pozwolić na opóźnienie tak strategicznej inwestycji o kilka lat? Nie, nie możemy - podkreślił Morawiecki. 

- Polityczne gry obecnego rządu mogą sprawić, że stracimy szansę na dalszy dynamiczny rozwój gospodarczy Polski. Zagrożone będzie nasze bezpieczeństwo energetyczne, a amerykańscy partnerzy stracą do nas zaufanie. Nie możemy na to pozwolić - podsumował polityk.  

"Nie ma takiej decyzji"

Doniesienia o zmianie lokalizacji elektrowni jądrowej skomentował Jan Grabiec, szef KPRM. Podważył on wypowiedzi wojewody pomorskiej. - Nie, nie ma takiej decyzji, nie ma podstaw, żeby taką decyzję dzisiaj podejmować. We wczesnych procesach inwestycyjnych, zwłaszcza do momentu realnego rozpoczęcia inwestycji pewne zmiany mogą następować. Ale jeśli chodzi o lokalizację tego przedsięwzięcia, nie ma żadnych przesłanek, żeby podając takie decyzje - powiedział polityk KO w Radiu Zet. 


Fot. zdjęcie ilustracyjne/Wikipedia

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka