fot. X/Dariusz Joński
fot. X/Dariusz Joński

Przecieki z komisji ds. wyborów kopertowych. Szokujące słowa o Mariuszu Kamińskim

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 159
- Mariusz Kamiński na spotkaniu w willi premiera wpadł w furię i powiedział, że powinniśmy trafić do więzienia, że jesteśmy skończeni - tak zeznawał b. poseł Porozumienia Michał Wypij na posiedzeniu komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych. Jego zeznania ujawnił poseł KO Dariusz Joński.

Rewelacje posła Wypija na temat Mariusza Kamińskiego

Dotychczas przed komisją zeznawał były wicepremier, b. prezes Porozumienia Jarosław Gowin. W jego zeznaniach pojawił się wątek dotyczący Michała Wypija. Gowin zeznał, że członkowie rodziny Michała Wypija, "piastujący stanowiska w organach administracji państwowej, byli nagabywani o to, aby wpłynęli na pana posła, aby on także zagłosował za wyborami kopertowymi".

W piątek o godz. 9.30 Wypij stawił się przed komisją śledczą.Opowiadał. m. in. o spotkaniu, które odbyło się w willi premiera Mateusza Morawieckiego przy ulicy Parkowej. Ze strony PiS w tym spotkaniu brali udział Jarosław Kaczyński, Mariusz Kamiński, Jacek Sasin, Tomasz Zdzikot (ówczesny prezes Poczty Polskiej). Nie było tam Mateusza Morawieckiego, a z Porozumienia, oprócz Wypija, byli także Jadwiga Emilewicz i Marcin Ociepa. Podczas spotkania były podnoszone "kwestie braku chętnych do zasiadania w obwodowych komisji wyborczych, kwestia związana z przekazaniem spisu wyborców przez samorządowców".

- Mariusz Kamiński na spotkaniu w willi premiera wpadł w furię i powiedział, że powinniśmy trafić do więzienia, że jesteśmy skończeni. Później doradca prezydenta Dudy - Jerzy Milewski na stacji benzynowej i przedstawiciel służb SKW w domu prywatnym, naciskali ojca ówczesnego posła Wypija, żeby głosował za wyborami które mogły być zagrożeniem dla zdrowia i życia obywateli - tak według relacji Dariusza Jońskiego zeznawał były poseł Porozumienia.

Po tych informacjach Dariusz Joński oświadczył, że Mariusz Kamiński będzie przesłuchiwany przez komisję śledczą ds. wyborów kopertowych. Zgodzili się na to wszyscy członkowie komisji - zaznaczył. Terminu przesłuchania jeszcze nie wyznaczono.


"Kamiński wpadł w furię, Kaczyński musiał go uspokajać"

Portal 300polityka.pl przytacza dokładne cytaty z wypowiedzi Wypija.

– Największe wrażenie na tej dyskusji, która miała zdecydowanie napięty charakter, ale trzymała się w ramach kulturalnej, twardej rozmowy osób które – wtedy wierzyłem – myślą tylko i wyłącznie o interesie Polski, było zachowanie Mariusza Kamińskiego, ówczesnego ministra spraw wewnętrznych […], który – przyznam się szczerze – nie wiem dlaczego w pewnym momencie wpadł w furię. Lekko wstając, aż wyskoczył, zaczął mówić, że nasze zachowanie, nasze działania nadają się do więzienia, powinniśmy zostać zniszczeni, że nasza działalność jest działalnością antypaństwową i że za nią odpowiemy – mówił polityk Porozumienia.

– Przyznam się szczerze, zszokowało mnie to. Nie tego się spodziewałem po polityku tak doświadczonym, człowieku poważnym, zwłaszcza, że podnosiliśmy kwestie tylko i wyłącznie natury techniczno-prawnej. Nie było żadnych kwestii natury politycznej – zaznaczył.

– To, co zostało w mojej pamięci, to także zachowanie na te słowa Jarosława Kaczyńskiego, który w pewnym momencie gestem uspokajał, wydaje mi się, że sam był zaskoczony tym wybuchem pewnej agresji. Jeżeli ktoś w sposób agresywny w ten sposób ocenia nasze zachowania, to wydaje mi się, że próbuje w sposób zdecydowany na nie wpłynąć. […] Osobiście, tak wtedy, jak i teraz, odbieram to jako formę zastraszenia nas do tego, żebyśmy jednak zmienili nasze zdanie – stwierdził.

Dziwna rola doradcy prezydenta Andrzeja Dudy

- Po tym, jak wypowiadałem się w mediach przeciwko wyborom kopertowym, część polityków władzy miała świadomość, że nie są w stanie wpłynąć na zmianę mojej decyzji w żaden inny sposób, jak w niekonwencjonalnymi metodami - zaznaczył. - Nawet wywierając presję na mojego ojca - poinformował Wypij.

Spotkanie z Jerzym Milewskim polityk wspomina tak: - Spotkanie odbyło się na prośbę tej osoby na stacji benzynowej w Pasymiu, miało przebieg kulturalny, acz zdecydowany, według tego co mi opowiadał ojciec. Przede wszystkim ten pan był zainteresowany tym, czy jest jakaś szansa na zmianę decyzji i jak się ewentualnie cała sytuacja może zakończyć – powiedział Michał Wypij.

– Byłem zaskoczony tym, że ktoś z otoczenia prezydenta Andrzeja Dudy może zaangażować się do tego stopnia. […] Wystarczyło wtedy przeczytać dowolny wywiad ze mną i tak naprawdę ta osoba by wiedziała, jakie jest moje stanowisko i że nie zmienię tego stanowiska […] nt. możliwości przeprowadzenia nielegalnych wyborów kopertowych 10 maja – mówił dalej.

Jak zaznaczył, w jednym z artykułów przeczytał, że "jeżeli nie zmienię zdania to jedna z osób bliskich z mojej rodziny straci pracę i nie będzie mogła kontynuować swojej kariery w administracji publicznej, mimo, że zaczęła pracować długo przed moim zaangażowaniem w politykę". W tym artykule, "osoba z otoczenia Pałacu Prezydenckiego mówiła, że są przekonani, że ostatecznie zagłosuję jak trzeba". - W ich rozumienia zakładam, za tym, żeby poprzeć nielegalne wybory - wyjaśnił polityk.

Wypij wskazuje na Bielana jako pomysłodawcę wyborów kopertowych

Pytany, kto według jego wiedzy był pomysłodawcą zorganizowania wyborów korespondencyjnych, odparł: "Adam Bielan był autorem pomysłu, tym pomysłem zaraził kierownictwo PiS, nie informując jak mniemam o danych instytutu Kocha, które mówiły, że wzrost zakażeń po drugiej turze wyborów w części (niemieckich) landów był wyraźny".

- Wydaje mi się, że w sposób zmanipulowany wprowadził, mogę domniemywać, kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości w błąd, a potem to już było parcie na ścianę i zderzenie z rzeczywistością. W moim odczuciu sytuacja, w której doszłoby do tych wyborów byłaby katastrofą - ocenił Michał Wypij.

Wypij stwierdził, że na wszelkie wątpliwości Porozumienia dotyczące technicznych kwestii padały zapewnienia od osób odpowiedzialnych za poszczególne aspekty przeprowadzenia wyborów kopertowych, że "da się to zrobić". - Na pytanie o to, jak wymusić od samorządowców, by wydali spis wyborców bez podstawy prawnej, usłyszeliśmy: "wprowadzimy komisarzy i komisarze wydadzą nam spis wyborców" – stwierdził Wypij. Dodał, że nie pamięta, kto to dokładnie powiedział.

Elżbieta Witek nie mogła stawić się na przesłuchanie

Jako następny zeznawać będzie wiceminister Aktywów Państwowych w rządzie PiS Artur Soboń.

Według wcześniejszych planów w piątek przed komisją miała być przesłuchiwana b. marszałek Sejmu Elżbieta Witek (PiS). Jednak, jak poinformował PAP szef komisji Dariusz Joński (KO), nie mogła ona stawić się w tym terminie, wiec zostanie przesłuchana prawdopodobnie w lutym.

W uchwale powołującej komisję do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego wskazano m.in. na konieczność zbadania procesów legislacyjnych podjętych przez rządzących w związku z tzw. wyborami kopertowymi, podejmowane i wydawane przez nich decyzje administracyjne, a także ustalenie, czy działania rządzących doprowadziły do "niekorzystnego rozporządzenia środkami publicznymi lub innymi, lub niekorzystnego gospodarowania mieniem Skarbu Państwa lub mieniem innych osób prawnych".

ja

Na zdjęciu przesłuchanie Michała Wypija, fot. X/Dariusz Joński

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka