Liderzy Trzeciej Drogi Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) i Szymon Hołownia (Polska 2050) podczas konwencji Fot. PAP/Rafał Guz
Liderzy Trzeciej Drogi Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) i Szymon Hołownia (Polska 2050) podczas konwencji Fot. PAP/Rafał Guz

Ultimatum Trzeciej Drogi. Flis: stawianie sprawy tak z marszu jest nieco dziwne

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 54
Otwarte jest pytanie, czy Trzecia Droga zamierza się konsekwentnie trzymać środka, czy też raczej będzie chciała otworzyć się na wyborców umiarkowanej prawicy, konserwatywno-liberalnych. W tym kontekście mocne stawianie tematu składki zdrowotnej może mieć sens. Istotne jest jednak, żeby to działanie nie było nerwowe. Bo zbyt nerwowe ruchy na scenie politycznej nigdy nie są czymś, co przynosi pozytywne skutki – mówi Salonowi 24 prof. Jarosław Flis, socjolog, Uniwersytet Jagielloński.

Podczas konwencji samorządowej liderzy Trzeciej Drogi złożyli jednoznaczną deklarację, że będą działać pro przedsiębiorczo. Powrót co składki zdrowotnej sprzed Polskiego Ładu jest to ich „być albo nie być w koalicji”. Mocne podkreślenie wolnorynkowej linii, czy może ultimatum wobec koalicjantów, którzy na razie ze zmianami składki się nie śpieszą?

Prof. Jarosław Flis: Prawdę mówiąc nie mam pojęcia. Uważam, że stawianie tej sprawy tak z marszu, publicznie, jest nieco dziwne. Rozumiem, że jest kampania wyborcza, ale trzeba uważać na wygłaszane słowa. Oczywiście pytanie, jaki jest ich cel. Czy wynikają z wiedzy, że prace nad zmianami w składce zdrowotnej już trwają i Trzecia Droga chce podkreślić poparcie dla nich? Czy – co z punktu widzenia koalicji byłoby dużo gorsze – słowa marszałka były efektem sondażu, z którego wynika, że Szymon Hołownia spadł na trzecie miejsce w sondażu prezydenckim? Taka sytuacja byłaby z punktu widzenia koalicyjnego niebezpieczna. Oznaczałaby, że za chwilę dokładnie w ten sam sposób wypowie się lewica o aborcji. W PiS mogą się tylko cieszyć z takiego obrotu spraw.

Zakładając, że faktycznie jest to ultimatum, to nie musi być wymierzone w Koalicje Obywatelską, ale w Lewicę, której przedstawiciele na temat przedsiębiorców wypowiadali się różnie. A obietnica cofnięcia tej składki zdrowotnej do czasu sprzed Polskiego Ładu, złożyła nie tylko Trzecia Droga, ale też Koalicja Obywatelska w ramach „stu konkretów”. Platformy, jeden ze stu konkretów na sto dni rządu. I Trzecia Droga mocno żądając realizacji tego postulatu, może poszerzać spektrum wyborcze o wyborców umiarkowanej prawicy?

Rzeczywiście otwarte jest pytanie, czy Trzecia Droga zamierza się konsekwentnie trzymać środka, czy też raczej będzie chciała wejść w miejsce niezagospodarowane przez Platformę, którego nie udało się zająć Konfederacji. A więc otworzyć się na wyborców umiarkowanej prawicy, konserwatywno-liberalnych, których nie przekonuje ani PiS, ani Konfederacja i KO z Lewicą. W tym kontekście mocne stawianie tematu składki zdrowotnej może mieć sens. Istotne jest jednak, żeby to działanie nie było nerwowe. Bo zbyt nerwowe ruchy na scenie politycznej nigdy nie są czymś, co przynosi pozytywne skutki. By je osiągnąć, trzeba mieć przemyślaną strategię.

Zmiany w naliczaniu składki zdrowotnej były jednak bardzo dużym ciosem dla wielu przedsiębiorców, także jednym z czynników, które mocno osłabiły ówczesny rząd. Sam Pan w jednym z wywiadów w Salon24 wspominał, że księgowe pytają, kiedy PiS przestanie rządzić. Więc strategia odwrócenia tych zmian może być chyba sensowna?

Oczywiście, że wprowadzane chaotycznie zmiany, takie jak w Polskim Ładzie tworzą później chaotyczny system. Nie można ich jednak później w sposób chaotyczny odwracać – rzadko się zdarza, by takimi ruchami udało się stworzyć coś spójnego i logicznego. Więc pytanie, czy rząd faktycznie pracuje nad konkretnymi, systemowymi rozwiązaniami, a Trzecia Droga chce jako ta siła najbardziej odnosząca się do przedsiębiorców to przyśpieszyć. Koalicjantów zmobilizować. Czy może jest tak, że chce postawić ostro na swoim, na zasadzie: wy nam aborcję, to my wam składkę zdrowotną? Ten drugi scenariusz byłby bardzo ryzykowny.

Trzeba bowiem ważyć słowa, bo w pewnym momencie może się popsuć atmosfera. W polskiej polityce widzieliśmy już wiele sytuacji, w których doszło do rozłamów z perspektywy czasu z błahych powodów. Bo nikt już dzisiaj nie pamięta, dlaczego Unia Wolności opuściła koalicję z Akcją Wyborczą Solidarność ani czemu Leszek Miler wyrzucił PSL z koalicji rządzącej. Wszyscy jednak wiedzą jak to się skończyło dla tych, którzy byli w to zaangażowani.


Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo