Rosną koszty utrzymania mieszkań. Większość tej podwyżki nie udźwignie

Redakcja Redakcja Pieniądze Obserwuj temat Obserwuj notkę 51
67 proc. Polaków nie udźwignie wzrostu rachunków za ogrzewanie, jeśli przekroczy on 1/3 aktualnie płaconej kwoty. Zmorą mieszkańców i zarządców nieruchomości są rosnące koszty utrzymania i najemcy, którzy nie płacą czynszu oraz innych opłat związanych z korzystaniem z mieszkania.

Tyle wydajemy na utrzymanie mieszkania

Przeciętna trzyosobowa rodzina wydaje miesięcznie ponad 1300 zł na utrzymanie i prowadzenie domu. W praktyce może to być nawet kilkukrotnie więcej, jeśli ktoś spłaca kredyt oraz ponosi opłatę za wynajmowanie mieszkania. Rosną m.in. podatek od nieruchomości, koszty eksploatacyjne mieszkania, a w związku ze wzrostem płacy minimalnej, więcej będziemy też płacić teraz za wszelkiego rodzaju usługi, jak sprzątanie, utrzymanie zieleni, okresowe przeglądy itp. Zgodnie z raportem GUS w Polsce jest 6,2 mln budynków mieszkalnych, zamieszkałych przez 37,4 mln ludzi. Znajduje się w nich 14,5 mln mieszkań, z czego 5,8 mln należy do osób fizycznych, a 8,7 mln do spółdzielni mieszkaniowych, gmin, Skarbu Państwa, zakładów pracy, TBS-ów lub stanowią współwłasność.

Problemem mieszkańców i zarządców nieruchomości są rosnące koszty utrzymania. Dziurę w budżetach dodatkowo powiększają nierzetelni najemcy, którzy nie regulują rachunków za czynsz oraz innych opłat związanych z użytkowaniem lokalu mieszkalnego. Częściowo winę za to ponoszą sami zarządcy.

- Spółdzielnie i zarządcy wspólnot mieszkaniowych często wysyłają dłużnikom wezwania do zapłaty, które ci po prostu ignorują. Straszą, że dopiszą dłużnika do KRD, ale tego nie robią. A skoro nie są konsekwentni w swoich działaniach, to dłużnicy nie traktują ich poważnie. Tracą na tym pozostali lokatorzy, którzy regularnie płacą rachunki w terminie. Bo to z powodu nierzetelnych lokatorów nie można wyremontować klatki schodowej czy ocieplić budynku. W efekcie koszty utrzymania rosną, a pieniądze uciekają – przekonuje Katarzyna Krzyżaniak, kierownik zespołu wsparcia i obsługi klienta strategicznego Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.


Rosną koszty energii

Koszty utrzymania lokali ponoszą właściciele nieruchomości i lokatorzy. Są one uwzględnione w czynszu, opłacie eksploatacyjnej, zaliczkach na administrowanie. To oczywiście także koszty energii elektrycznej i cieplnej. Według badania przeprowadzonego przez UCE Research 67 proc. Polaków nie będzie w stanie udźwignąć wzrostu rachunków za ogrzewanie, jeśli przekroczy on 1/3 aktualnie płaconej kwoty. Rachunki mieszkaniowe są najczęściej zgłaszanymi opłatami, jakie cyklicznie ponosimy, ale też pierwszymi, o których zdarza nam się zapomnieć lub celowo nie płacić.

Konieczność regulowania opłat związanych z mieszkaniem deklaruje 94 proc. osób biorących udział w badaniu „Jak Polacy płacą rachunki” zrealizowanym na zlecenie KRD. Zwykle są to koszty prądu i gazu, które ponosi 83 proc. z nas, a także opłaty za wywóz śmieci (78 proc.), wodę i ścieki (77 proc.), czynsz (54 proc.) oraz ogrzewanie (50 proc.). Drugą pochłaniającą domowe finanse kategorią są media, a więc np. abonament RTV (płacony przez 28 proc. z nas), opłaty za telefon (77 proc.) czy Internet (76 proc.). Na dalszych miejscach znajdują się inne wydatki jak polisy i ubezpieczenia oraz raty kredytów, koszty edukacji, transportu, abonamenty za prywatną opiekę medyczną etc. 


Zadłużeni lokatorzy

Prawie jedna trzecia Polaków przyznaje, że zdarza im się płacić z opóźnieniem. Najczęściej, bo w 7 na 10 przypadków, dotyczy to wydatków mieszkaniowych. Co 10. osoba deklaruje, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy w ogóle nie uregulowała przynajmniej jednego zobowiązania. Takie sytuacje w 2/3 przypadków dotyczą utrzymania mieszkania, 30 proc. nie opłaciło rachunków za media, a 15 proc. zaniedbało zobowiązanie kredytowe. Najczęstszą przyczyną jest zapominalstwo lub konieczność pokrycia innych niespodziewanych wydatków.

Do KRD wpisanych jest blisko 19 tys. lokatorów, zadłużonych na 280 mln zł. Średni dług mieszkaniowy to 15 tys. zł.

- Musimy wziąć jednak pod uwagę, że to tylko wierzchołek góry lodowej całego zadłużenia czynszowego, które z różnych względów nie trafia w ogóle do KRD. Administratorzy wspólnot, spółdzielni mieszkaniowych i TBS-ów nie korzystają w pełni z dostępnych narzędzi windykacyjnych i jeśli już wpisują dłużników do rejestru, to często robią to dopiero po uzyskaniu tytułu wykonawczego. Nieco chętniej robią to zakłady gospodarki komunalnej i mieszkaniowej, rozumiejąc, że nierzadko w wielu przypadkach jest to jedyny sposób, by zmotywować opieszałego lokatora do spłaty swoich zaległych zobowiązań. Zwlekanie z wpisem sprawia, że taki dług jest już bardzo mocno przeterminowany i szanse na odzyskanie należności maleją. Najczęściej nieuczciwych najemców wpisują administratorzy nieruchomości ze Śląska. Tamtejsze długi wynoszą 122 mln zł i ma je 6,6 tys. osób - wylicza Adam Łącki,  prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

- Rekordowy dług, na ponad pół miliona zł, należy jednak do mężczyzny z Opola. Pod względem płci liczba niesolidnych dłużników rozkłada się po połowie, choć to kobiety notują nieco wyższe łączne zadłużenie (147 mln zł wobec 133 mln zł). Szacujemy, że rzeczywiste zadłużenie czynszowe jest kilkakrotnie większe od tego, co trafia do Krajowego Rejestru Długów. Niedawno zsumowaliśmy opublikowane dane o zadłużeniu lokatorów w 5 losowo wybranych miastach średniej wielkości. Łącznie to 177 mln zł, z tego 34,3 mln zł zostało wpisanych do KRD. To zaledwie jedna piąta. Można się tylko domyślać, że zarządcy próbują własnych metod windykacyjnych, które niestety nie skutkują odzyskaniem należności. A mówimy zaledwie o 5 przykładach z wielu tysięcy w całym kraju. Większość administratorów zgłasza do rejestru jedynie promil całego zadłużenia, choć trzeba przyznać, że są i tacy, którzy wpisują 40-50 proc. przeterminowanych zobowiązań czynszowych. To oczywiście kropla w morzu potrzeb – dodaje Łącki.  


Fot. Termostat/Pixabay

Tomasz Wypych


Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka