Andrzej Klesyk stracił stanowisko prezesa PZU, bo miał inny pomysł na połączenie PZU z PEKAO. Zwyciężyła jednak koncepcja Cezarego Stypułkowskiego. Nowym prezesem PZU może zostać Jakub Jaworowski, były minister Aktywów Państwowych. Nad całością czuwa Jan Krzysztof Bielecki.
Dla rynków czwartkowe odwołanie Andrzeja Klesyka było szokiem. Tym bardziej, że kilkanaście dni wcześniej ogłoszono wielki plan połączenia PZU i PEKAO. Dzięki temu miał powstać gigant finansowo-ubezpieczeniowy. Nowa spółka stałaby się też największą polską firmą. I właśnie planowane, odwrócone przejęcie stało się kością niezgody na linii Cezary Stypułkowski – KPRM – MAP – Andrzej Klesyk. W cieniu konfliktu poruszał się Jan Krzysztof Bielecki, ekonomiczny guru premiera Donalda Tuska.
Dwie koncepcje przejęcia
Ministerstwo Aktywów Państwowych miało dwie propozycje połączenia PZU z PEKAO. Pierwszą opracował Cezary Stypułkowski, były szef mBanku, który od października 2024 roku stoi na czele PEKAO. Według jego pomysłu, po połączeniu obie marki miały zachować odrębność i autonomię działania, ale na czele nowej grupy miał stać bank, a nie ubezpieczyciel. Przed finalizacją umowy konieczny był jednak podział PZU, który miał polegać na wyodrębnieniu spółki holdingowej oraz w 100 proc. zależnej od niej spółki prowadzącej działalność operacyjną w zakresie ubezpieczeń majątkowych i pozostałych osobowych.
Spółka holdingowa zostałaby połączona z PEKAO jako spółką przejmującą. I ten podmiot notowany był na GPW. Warunkiem koniecznym połączenia było uwolnienie 20 mld zł. Stypułkowski chciał, by te pieniądze zostały przeznaczone na akcję kredytową.
Zupełnie inaczej połączenie widział Andrzej Klesyk. Według jego koncepcji, to PZU miało być podmiotem dominującym i spółką przejmującą, a PEKAO miało być spółką przejmowaną. Dodatkowo Klesyk zakładał, że uwolniony kapitał nie trafiłby na akcję kredytową, a zasiliłby nowy fundusz inwestycyjny.
- Pomysł Klesyka był lepszy dla polskiego rynku, ale nie zyskał uznania politycznego - słyszymy od osoby dobrze zorientowanej w temacie.
Stypułkowski przekonał do swojej koncepcji fuzji ówczesnego szefa MAP Jakuba Jaworowskiego i premiera Donalda Tuska. Zyskał też potężnego sprzymierzeńca - Jana Krzysztofa Bieleckiego, który również lepiej oceniał plany byłego szefa mBanku.
- Klesyk, mimo udzielanych wspólnych wywiadów i chwalenia odwróconego przejęcia, cały czas próbował przeforsować swoją wizję. Nie miał jednak argumentów. Dodatkowo przeciwko niemu nagle zjednoczyli się wszyscy – opowiada nasz rozmówca. Chodzi o to, że przeciwko sobie Klesyk miał premiera, szefa MAP i wiceministra Roberta Kropiwnickiego. - Ten ostatni nie pałał do niego miłością z innego powodu niż pozostała dwójka. Miał żal o to, że w styczniu fotel prezesa PZU stracił jego faworyt, Artur Olech – mówi nasz rozmówca z kręgów rządowych.
Rekonstrukcja rządu Tuska
Kilkanaście dni temu doszło do rekonstrukcji rządu. W MAP Jaworowskiego zastąpił Wojciech Balczun.
W PZU odżyły nadzieje, że wraz z nowym ministrem da się na nowo podjąć temat przejęcia. – Napisaliście w SALON24, że Balczun to człowiek Jana Krzysztofa Bieleckiego, to nie jest do końca prawda. Balczun to przede wszystkim znajomy kierownika (tak mówi się w PO o Donaldzie Tusku – red.), który wykona wszystko, co powie mu Jan Krzysztof – opowiada inny nasz rozmówca.
Andrzej Klesyk nie przekonał MAP do zmiany koncepcji. Zamiast tego w piątek, na radzie nadzorczej, przedstawiciel skarbu złożył wniosek o jego odwołanie.
Na rynku coraz odważniej mówi się, że nowym prezesem PZU zostanie były szef MAP Jakub Jaworowski. To bliski współpracownik Bieleckiego i zwolennik koncepcji przejęcia PZU przez PEKAO.
- Ta kandydatura jest rozważana. Jaworowski będzie gwarantem tego, że odwrócone przejęcie nastąpi zgodnie z planem, który zyskał polityczne poparcie. Daje gwarancje tego, że pomysł Stypułkowskiego nie będzie sabotowany - taką informację usłyszeliśmy w trzech źródłach.
Gdyby Jaworowski stanął na czele PZU, byłby trzecim i prawdopodobnie ostatnim prezesem ubezpieczeniowej spółki w ciągu ostatnich dwóch lat.
Karuzela PZU
Andrzej Klesyk wrócił na fotel prezesa PZU. 27 lutego 2025 roku został formalnie powołany przez Radę Nadzorczą na stanowisko prezesa zarządu - z zastrzeżeniem uzyskania zgody Komisji Nadzoru Finansowego. Już wcześniej, od 27 stycznia, pełnił obowiązki prezesa w ramach tymczasowej delegacji. To powrót do spółki, którą kierował już w latach 2007-2015. Klesyk nie krył dużych ambicji. Wraz z prezesem Banku Pekao, Cezarym Stypułkowskim, był współtwórcą planu wielkiej fuzji obu instytucji. Podpisane niedawno memorandum ma doprowadzić do powstania silnego holdingu finansowego poprzez przejęcie PZU przez Pekao. Jak mówili sami zainteresowani - ma to być „dwugłowy smok”, który połączy kompetencje bankowe i ubezpieczeniowe. To projekt, który może trwale przebudować układ sił na rynku finansowym w Polsce.
Fotel prezesa PZU Klesyk objął po Arturze Olechu, który został powołany 27 marca 2024 roku, a formalną zgodę KNF uzyskał 18 lipca 2024 roku. Jego kadencja zakończyła się nagle - w styczniu 2025 roku został odwołany przez Radę Nadzorczą na wniosek przedstawiciela Skarbu Państwa. Oficjalnych powodów nie podano. Nieoficjalnie mówi się o braku wystarczającego doświadczenia i zbyt dużym skupieniu na rozgrywkach kadrowych. Po jego dymisji Ministerstwo Aktywów Państwowych zainicjowało szeroki przegląd kadr w spółkach Skarbu Państwa, w tym również w PZU. Minister Jakub Jaworowski nie ukrywał, że oczekuje od nowego kierownictwa oceny pracy dotychczasowego zarządu oraz wdrożenia nowej strategii rozwoju.
Mariusz Kowalewski
Fot: Andrzej Klesyk został odwołany z funkcji prezesa PSU, PAP/ Radek Pietruszka
Inne tematy w dziale Gospodarka