Marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Fot. PAP/Rafał Guz
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Fot. PAP/Rafał Guz

Hołownia narobił sobie wrogów w koalicji rządzącej. Lewica mu nie odpuści

Redakcja Redakcja Aborcja Obserwuj temat Obserwuj notkę 42
Marszałek Szymon Hołownia podjął decyzję, by projekty dotyczące aborcji były procedowane w Sejmie dopiero 11 kwietnia, czyli po I turze wyborów samorządowych. Lewica, która chce szybkich zmian, jest oburzona działaniami Hołowni. Oliwy do ognia dolał również wicemarszałek Krzysztof Bosak.

Projekty dot. aborcji dopiero 11 kwietnia 

Marszałek Sejmu był pytany we wtorek w TVN24 o sprawę procedowania w Sejmie projektów dotyczących aborcji i pojawiających się oskarżeń części polityków Lewicy o to, że blokuje on sprawę. Hołownia podkreślił, że robi wszystko, by Sejm poważnie zajął się tymi projektami. – Natomiast żyjemy w rzeczywistości politycznej, a nie idealnej, jesteśmy w środku bardzo gorącej kampanii wyborczej – zauważył.

Podkreślił, że ostatnie kilka tygodni spędził na licznych konsultacjach i próbach mediacji tak, by zminimalizować ryzyko tego, że wszystkie projekty dotyczące aborcji, które dzisiaj są w Sejmie, zostaną odrzucone w pierwszym czytaniu w ramach "tej przedwyborczej kanonady". – Że umowna lewica wystrzela projekty tych bardziej na prawo, a ci, co są bardziej na prawo - wystrzelają tych bardziej na lewo. I zostaniemy z ugorem, ze spaloną ziemią tylko z tego powodu, że ktoś uważa, że dzięki temu będzie mu łatwiej zostać wójtem, albo jego koledze burmistrzem, albo radnym – zaznaczył marszałek.


– Dlatego podjąłem decyzję po tych wszystkich konsultacjach i mediacjach, i próbach sprawdzenia, czy jest jakaś szansa, żeby taka katastrofa się nie wydarzyła, żeby te projekty dotyczące prawa aborcyjnego były procedowane w Sejmie i były procedowane w niedalekim terminie, ale jednak tuż po pierwszej turze wyborów. A więc to się odbędzie w Sejmie 11 kwietnia – poinformował Hołownia.

Wyraził również nadzieję, że tego dnia "będzie już przestrzeń do tego, by trochę spokojniej porozmawiać", czy jest m.in. możliwość powołania komisji nadzwyczajnej. Marszałek dodał, że bierze na siebie odpowiedzialność za tę decyzję. Podkreślił, że jego celem jest to, by dyskusja faktycznie dotyczyła praw kobiet, ich losu, i była prowadzona w trosce o dobro kobiet, a nie stanowiła element bieżącej przepychanki politycznej.

Hołownia oskarżony o korzystanie z sejmowej zamrażarki 

Na uwagę, że korzysta z sejmowej zamrażarki, której likwidację zapowiadał, by samemu uzyskać dla swojej formacji lepszy wynik wyborczy i że koalicja mogłaby się porozumieć tak, by poprzeć ostatecznie jeden projekt, Hołownia zaznaczył, że jest gorącym zwolennikiem właśnie takiego rozwiązania. Podkreślił, że choć jest znany z raczej konserwatywnych poglądów, to teraz "dostaje baty za to, że stara się walczyć o poglądy innych, żeby one były reprezentowane. Podkreślił, że jego zdaniem tak właśnie powinien zachowywać się "marszałek pluralistycznego Sejmu".

Według Hołowni z konsultacji wynika, iż jest duże niebezpieczeństwo, że koalicja, "która w bardzo wielu aspektach jest zgodna i robi dobrą robotę tutaj mogłaby się rozjechać". Ocenił, że to byłoby niedobre dla kobiet. – Jeżeli obudzilibyśmy się za chwilę, a uważam, że to prawdopodobieństwo jest prawie 100 proc., w sytuacji gdy wszystkie cztery projekty zostaną w koszu - to co wtedy powiemy kobietom? Że rzeczywiście rozpatrzyliśmy te projekty? – pytał.

– To jest ostatnia szansa i ostatnia próba. I to jest moje zobowiązanie: jeżeli 11 kwietnia nie będzie w tej sprawie porozumienia, jeśli Sejm zdecyduje inaczej - to już jest decyzja Sejmu – powiedział.

Podkreślił, że zrobił wszystko co mógł, żeby doprowadzić do tego, żeby każdy z projektów - również tych, z którymi się fundamentalnie nie zgadza jako poseł i jako człowiek - mógł być dalej procedowany. – Deklaruję, że zagłosuje za tym, by każdy z tych projektów, również Lewicy i KO - przeszły do drugiego czytania, nie będę głosował za odrzuceniem ich w pierwszym czytaniu. Uważam, że tak jest rozsądnie i z troską o tych, o których (w tych przepisach) chodzi – powiedział.

Lewica oburzona 

Wicemarszałek Izby i współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty odnosząc się do decyzji Hołowni powiedział: – Pan marszałek ma pewnie swoje racje, chociaż te racje, wiecie państwo jak są i kiedy przedstawiane i jak brzmią. My mamy jako koalicjanci swoje racje. To nie zagrozi funkcjonowaniu koalicji. Ale chciałem jasno powiedzieć. Miesiąc temu zgłaszając uwagi na antenie TVN24, miałem rację. Bo dzisiaj na mój wniosek, żeby te ustawy były procedowane, Konfederacja razem z Trzecią Drogą zablokowały procedowanie ustaw związanych z prawami kobiet. 


Głos w sprawie zabrał też europoseł Robert Biedroń. "Prawa kobiet się wprowadza, a nie nimi gra. Gdyby nie kobiety, które 15 października tłumnie poszły głosować, dziś dalej rządziłby PiS. Ten, kto gra prawami kobiet, lekceważy ich siłę, którą pokazały w wyborach" – podkreślił polityk.


"Patrz, Bożenko, najpierw I tura wyborów samorządowych, potem wszak będzie II, następnie przecież zaraz, moment, wybory do PE, a potem już tylko wybory prezydenckie (I i II tura) i znów wybory parlamentarne… A praw kobiet ani widu, ani słychu" – napisała z kolei Anna-Maria Żukowska. 

- Wszystkie kobiety, które głosowały 15 października na ugrupowania wówczas demokratycznej opozycji właśnie dlatego, że chciały zakończenia piekła kobiet, dziś mają jasno na talerzu położone stanowiska poszczególnych ugrupowań politycznych – powiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w „Gościu Poranka” TVP Info.  - Odkładanie o kolejne tygodnie debaty dotyczącej projektów aborcyjnych to jest przedłużanie, utrzymywanie status quo. Tego status quo, które zgotował PiS z Konfederacją, tego status quo które zabija kobiety na porodówkach – dodała.

Z kolei Joanna Scheuring-Wielgus przyszła na rozmowę z TVN24 w koszulce z napisem "Żądamy legalnej aborcji". - Ubrałam się dzisiaj specjalnie dla marszałka Hołowni i nie mówię, że chcę debaty na temat aborcji, tylko żądamy legalnej aborcji jako posłanki i posłowie Lewicy - zaznaczyła.

Bosak dolewa oliwy do ognia. "Boją się proboszczów"

Również Krzysztof Bosak z Konfederacji skomentował decyzję marszałka Sejmu. Zdradził w TVP Info, że Konwencie Seniorów Hołownia miał stwierdzić, iż projekty dotyczące aborcji i tak upadną, bo posłowie PO/PSL nie będą chcieli przed wyborami narazić się proboszczom. – Spór o aborcję nie jest obecnie do niczego potrzebny.(...) Marszałek Szymon Hołownia uzasadnił swoje działanie tym, że jego zdaniem te projekty teraz upadną, bo posłowie nie będą chcieli się narazić proboszczom. Moim zdaniem chodziło o posłów PO i PSL – powiedział. 

Do tych słów odniosła się Anna-Maria Żukowska. "Dokładnie to o proboszczach powiedział Hołownia na odchodnym wczorajszego Konwentu Seniorów, potwierdzam" – napisała na X. 

Projekty dot. aborcji w Sejmie

W listopadzie zeszłego roku Lewica złożyła dwa projekty ustaw w sprawie liberalizacji przepisów aborcyjnych. Jeden z nich częściowo depenalizuje aborcję i pomoc w niej, drugi umożliwia przerwanie ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania.

Pod koniec stycznia br. do Sejmu wpłynął projekt grupy posłów klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. Zakłada on, że osoba w ciąży ma prawo do świadczenia zdrowotnego w postaci przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania.

Oprócz tych projektów pod koniec lutego Trzecia Droga (PSL i Polska 2050) złożyły w Sejmie projekt ustawy, który odwraca wyrok TK z 2020 r. w sprawie przepisów dot. aborcji. Politycy TD zapowiedzieli też wniosek dotyczący referendum w tej sprawie.

Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że wniosek o prace nad projektami ustaw ws. aborcji na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu złożył Włodzimierz Czarzasty. Poparły go wicemarszałknie z ramienia PO Monika Wielichowska i Dorota Niedziela. Przeciw był Szymon Hołownia, Piotr Zgorzelski i Krzysztof Bosak.

Głos marszałka Sejmu w takiej sytuacji i tak jest decydujący, co podkreślał m.in. sam Bosak, ale politycy Lewicy atakują Trzecią Drogę, zarzucając im "cichą koalicję z Konfederacją" w blokowaniu praw kobiet.

Obowiązujące w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostały zmienione po wyroku TK z października 2020 r. Wcześniej ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji także w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Tę przesłankę do przerwania ciąży TK uznał za niekonstytucyjną, co wywołało falę protestów w całym kraju.

MP

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Fot. PAP/Rafał Guz

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo