fot. PAP/Paweł Supernak
fot. PAP/Paweł Supernak

PiS żąda dymisji Kierwińskiego po proteście rolników. Szef MSWiA zwala winę na chuliganów

Redakcja Redakcja Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 48
PiS złożyło wniosek o wotum nieufności wobec szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak ocenił, że Kierwiński odpowiedzialny jest za środowe wydarzenia przed Sejmem, kiedy podczas protestu rolników doszło do starć z policją. Minister ocenił, że winni są "chuligani, którzy zaatakowali policję".

Kierwiński o chuliganach i prowokatorach

Podczas organizowanego w środę protestu rolników doszło do starć z policją i zatrzymań kilkunastu protestujących. W stronę policji rzucano kostką brukową, a służby odpowiedziały gazem łzawiącym. Zachowanie policji krytykowali politycy PiS, którzy m.in. udostępniali w mediach społecznościowych nagrania ze starć, winą za zajścia obarczając przede wszystkim kierownictwo MSWiA.


Szef MSWiA podczas czwartkowej konferencji podkreślił, że w środę w Warszawie mieliśmy do czynienia z dwoma demonstracjami, które zakończyły się bez ekscesów. - Początkowo przebiegały bardzo, bardzo spokojnie. Około godziny 15.00 organizatorzy tych demonstracji, bo to jest bardzo ważne w tej kwestii, je rozwiązali – zaznaczył.


Powiedział, że po ich rozwiązaniu wszyscy mogli obserwować to, co zdarzyło się pod Sejmem. Podkreślił, że należy rozróżnić dwie kategorie protestujących. Jedną z nich byli rolnicy, którzy, jak tłumaczył, protestowali spokojnie, zgodnie z prawami przysługującymi każdemu obywatelowi.

- Mieliśmy też do czynienia z grupką chuliganów, prowokatorów, którzy zaatakowali policję i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Wszyscy widzieliśmy te obrazki, gdy drzewce, na których zawieszone były biało-czerwone flagi, posłużyły do tego, aby wydłubać kostkę brukową i ta kostka brukowa leciała w kierunku policjantów – powiedział.

Ocenił, że ci chuligani zaatakowali policję, która odpowiedziała na to tak, aby zapewnić bezpieczeństwo. - Policja jest od tego, żeby chronić bezpieczeństwo Polaków i chronić bezpieczeństwo protestujących – dodał.

Rafał Woś i Sławomir Jastrzębowski komentują protest rolników - zobacz wideo:



Wiceszef MSWiA: Działania policji były adekwatne

Wiceszef MSWiA Czesław Mroczek podczas czwartkowej konferencji zaznaczył, że policja dbała o bezpieczeństwo protestujących i o bezpieczeństwo osób tam przebywających. - Policja reagowała użyciem środków przymusu bezpośredniego w sytuacji bezpośredniego naruszenia zasad zgromadzeń publicznych i naruszenia nietykalności cielesnej bądź wręcz napaści na funkcjonariuszy – dodał.

Powiedział, że zatrzymano 26 osób za naruszanie nietykalności lub za napaści i znieważenia funkcjonariuszy. Zaznaczył, że blisko połowa osób zatrzymanych była pod znacznym wpływem alkoholu. Dodał, że osoby zatrzymane składają wyjaśnienia. Zarzuty usłyszało 14 osób zatrzymanych po środowych protestach rolników w Warszawie. Podejrzani odpowiedzą m.in za udział w zbiegowisku, znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej policjantów.

Według Mroczka przez zachowania osób, które w sposób świadomy naruszyły zasady zgromadzenia publicznego i atakowały funkcjonariuszy, postulaty rolników zeszły na dalszy plan. - Tym osobom nie chodziło o dobro polskiego rolnictwa i polskich rolników, tylko o wywołanie konfliktu i dzisiaj mówimy o sytuacji konfliktowej zamiast o postulatach rolniczych, które w dużej mierze – dzięki działalności polskiego rządu – mogą być zrealizowane – powiedział.

Mroczek przekonywał, że działania policji były podejmowane na podstawie prawa i w granicach prawa. Użyte środki przymusu bezpośredniego były adekwatne. Dodał, że stosowane były w wymiarze minimalnym, by zachować porządek publiczny, a działania podejmowane były po to, by rolnicy mogli dalej protestować i wyrażać swoje poglądy i opinie w miejscu wyznaczonym na zgromadzenie.

Zaznaczył, że to nie policja przerwała protest rolniczy, tylko grupka ludzi, która postanowiła zaatakować policję. Gdyby nie to, organizatorzy sami nie zakończyliby tych zgromadzeń i mogłyby one trwać dalej, a protestujący wyrażać swoje poglądy – tłumaczył.


PiS składa wniosek o wotum nieufności wobec Kierwińskiego

- Nie godzimy się (...) na wykorzystywanie policji do celów politycznych, bo tak to należy określić, nie godzimy się na nazywanie rolników chuliganami - stąd (nasz) wniosek - komentował były szef MON Mariusz Błaszczak, uzasadniając wniosek o wotum nieufności dla Kierwińskiego.


Ocenił, że "nie ulega żadnej wątpliwości, że za wszystko to, co dotyczy bezpieczeństwa naszej ojczyzny, za wszystko to, co miało miejsce wczoraj odpowiada minister spraw wewnętrznych i administracji".

W uzasadnieniu wniosku o odwołanie Kierwińskiego posłowie PiS napisali, że w dniu protestu, na ulicach Warszawy pojawiły się patrole policji wyposażone m.in. w kolczatki drogowe, a funkcjonariusze wyposażeni byli w gaz pieprzowy oraz broń gładkolufową. - " Widoczna obecność policjantów wyposażonych w tego rodzaju sprzęt bez wątpienia wpływa prowokacyjnie na każdego rodzaju manifestacje zgodnie z zasadami psychologii tłumu. W konsekwencji działań i decyzji ministra Marcina Kierwińskiego 6 marca 2024 roku doszło do zamieszek i starć protestujących z policjantami pod Sejmem Rzeczypospolitej Polskiej" - oceniono w uzasadnieniu wniosku. Zdaniem posłów PiS, "na szczególne potępienie zasługuje fakt, że minister Marcin Kierwiński bezpośrednio po tych wydarzeniach, przed przeprowadzeniem jakichkolwiek analiz, obciążył pełną odpowiedzialnością za zaistniałą sytuację protestujących rolników".


Bosak: Awantury na protestach rolników były sztucznie sprowokowane

Dymisji ministra Kierwińskiego za to, co się wczoraj stało domaga się także Konfederacja. Według Krzysztofa Bosaka to, co działo się wczoraj w Warszawie przed Sejmem, jest „skandalem i to sztucznie sprowokowanym”. - To się nie mogło stać bez przyzwolenia z góry. Dziesiątki funkcjonariuszy zostały wykorzystane do sprowokowania tych zamieszek po prostu poprzez skierowanie ich prosto w tłum. Nie wykluczam, że były pojedyncze osoby agresywne z protestujących, ale dziesiątki funkcjonariuszy zostały wykorzystane do sprowokowania tych zamieszek po prostu poprzez skierowanie ich prosto w tłum. Opryskiwanie ludzi gazem – klasyka gatunku – powiedział.

Jego zdaniem to funkcjonariusze byli stroną agresywną. - Jeżeli mamy tłum i nie ma jeszcze zamieszek, idzie polecenie do zwartych oddziałów prewencji w kaskach i z pałkami, żeby spychały ludzi. Jak się zaczyna spychanie ludzi, część osób, jak jest duży tłum, nie ustąpi, bo nie ma gdzie. Wtedy zaczyna się opryskiwanie gazem, a później już się samo kręci i dokładnie wczoraj to mieliśmy, to widzieliśmy. Plus na filmach mamy uwiecznione rzucanie przez funkcjonariuszy nad kordonem w protestujących granatami hukowymi lub być może to jest coś innego, nie chcę sugerować, bo nie mam dowodów w tej chwili. Plus nadużycie środków przymusu bezpośredniego mamy udokumentowane na zdjęciach – wskazał Krzysztof Bosak.


Według szacunków ratusza, w środowym proteście uczestniczyło około 30 tysięcy osób. Miasto przygotuje dokumentację zniszczeń infrastruktury miejskiej i rozważa możliwość wystąpienia do organizatorów o pokrycie strat.

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo