Generał Leon Komornicki, Fot. Arch.
Generał Leon Komornicki, Fot. Arch.

Wysoki polski wojskowy: Rosję trzeba pokonać na jej terytorium

Redakcja Redakcja Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 36
Dziś nie ma zagrożenia atakiem rosyjskim, ale to nie oznacza, że on nigdy nie nastąpi. Dlatego trzeba się przygotować, budować system odstraszania - o rosyjskim zagrożeniu, skutecznej doktrynie obronnej i polskiej drodze do NATO opowiedział w Salonie 24 generał Leon Komornicki.

Rosja dziś nie zaatakuje Polski

Były zastępca szefa Sztabu Generalnego, generał Leon Komornicki był gościem programu Sławomira Jastrzębowskiego. Na pytanie, czy Polska zostanie zaatakowana przez Rosję, odpowiedział: „Nie, na dziś takiego zagrożenia nie ma. Trzeba się do tego przygotować, bo nie można powiedzieć, że nie stanie się to nigdy - ale teraz to nie nastąpi” – podkreślił. „Chcesz pokoju, rób wszystko, żeby utrzymać pokój” – dodał.

"Przeciwnika trzeba pokonać na jego terytorium"

Generał zaznaczył, że aby wygrać hipotetyczną wojnę z Rosją, trzeba być gotowym do ataku na jej terytorium. Nie zgodził się z argumentem, że Rosja może użyć broni jądrowej. „Przeciwnika trzeba pokonać na jego terytorium. Nie na terenie własnego państwa, ale na terytorium agresora. Pozbawić go zdolności, żeby tej granicy nie przekroczył” - mówił.

Chęć obrony jedynie własnego terytorium przypomina sytuację, w której agresywny sąsiad wybijał nam szyby, mówił, że przyjdzie do nas do domu i nas napadnie, a my byśmy się „ubrali w garnitur, walnęli kielicha i czekali na atak. Potem po długiej walce bylibyśmy zadowoleni, że podbiliśmy mu oko i wygoniliśmy, jednak mieszkanie byłoby zdemolowane” - powiedział generał Komornicki. „Kluczowe tymczasem jest to, żeby nie przekroczył progu naszego domu” - dodał.

Zdaniem generała podstawą myślenia strategicznego ma być przeświadczenie, że „przygotowania obronne są ważniejsze niż sama obrona”. „Nie sztuką jest walczyć, sztuką jest nie doprowadzić do wojny”. Jak dodał rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego, w Polsce ciągle mówi się o budowaniu odstraszania. Jednak to odstraszanie nie może polegać na tym, że „będziemy siedzieć na fotelu i czekać, ale na tym, że wróg nie podejdzie do płota, bo wie, że dostanie w łeb”.


Konieczny potencjał odstraszania

Geberał podkreślił, że nie chodzi o to, żeby doprowadzić do wojny, ale zbudować faktyczny potencjał odstraszania. Budować siłę i demonstrować systemy uzbrojenia, ważne jest rozpoznanie. Musi to być jednak poparte realną obroną przeciw rakietową i przeciw powietrzną.

„Nie 12, czy 14 baterii. My mamy mieć kopułę jak Izrael, mamy być państwem-twierdzą!” - podkreślił rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego. W razie wojny w pierwszej fazie Rosjanie zaatakują zmasowanymi uderzeniami, „Musimy być na to przygotowani. To jest kluczowa rzecz” – stwierdził gość programu.

Jego zdaniem trzeba budować odporność państwa, systemy dowodzenia, gotowość do działań odwetowych. Generał podkreślił, że nie musi to oznaczać uderzenia w Moskwę, ale krytyczną infrastrukturę. Tak, żeby wroga sparaliżować. Jak tłumaczył, Rosjanie nie zdecydują się na atak, jeśli ich teren i ich obywatele będą narażeni. Nie rozpoczną konfliktu od broni jądrowej.

– Systemy obronne należy połączyć z systemami minowania narzutowego, które jednocześnie artyleria lotnictwo i śmigłowce zrzucają na terytorium wroga, w ten sposób je zaminowując. Pierwsza salwa zaminuje i sparaliżuje, zatrzyma działania przeciwnika. A drugą salwą ma być uderzenie ogniowe. Nie mamy bać się uderzenia jądrowego, ale musimy być gotowi na to, żeby przerzucić obronę państwa na teren agresora – podkreślił gość Salon24.


Jan Olszewski prekursorem Polski w  NATO

Tematem rozmowy było 25 lat Polski w Sojuszu Północnoatlantyckim. Generał Leon Komornicki przypomniał, że to premier rządu wyłonionego przez pierwszy demokratycznie wybrany Sejm, Jan Olszewski był inicjatorem wejścia do NATO.

„Nie zapomnę pierwszego spotkania z premierem Janem Olszewskim, który był inicjatorem wejścia Polski do NATO. Gdy został premierem, spotkaliśmy się w centrum konferencyjnym. Zwołał spotkanie z kierowniczą kadrą Wojska Polskiego. Powiedział, że nie obchodzi go kto kim był w tamtym czasie, jaką funkcję pełnił w Ludowym Wojsku Polskim. »Dzisiaj stoi przed nami ważne zadanie i każdy z was, kto się nie utożsamia z tymi zadaniami, które przedstawiłem, może zrezygnować«” - wspominał słowa premiera Olszewskiego gen. Komornicki.

Dodał, że wspomniane zadania to budowa potencjału obronnego Polski, wartością nadrzędną jest człowiek, oraz przystosowanie wojsk do NATO. Jak dodał trzech generałów wtedy zrezygnowało, przeszło do cywila. Gość programu pamięta „historyczne wydarzenie”, gdy pierwszy cywilny minister obrony narodowej w rządzie Jana Olszewskiego Jan Parys mówił, że wejdziemy do NATO. Jak dodał, w tym czasie były jeszcze na terenie Polski wojska rosyjskie. Przypomniał, że w czasie gdy był w Sztabie Generalnym, kierowano pierwszych polskich dowódców do wejścia do NATO. Dziś wiele osób angażujących się w przygotowania do wejścia do Sojuszu nie zostało zaproszonych na rocznicowe uroczystości.

Maks

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo