fot. PAP/Łukasz Gągulski
fot. PAP/Łukasz Gągulski

PO w Krakowie wzywa posiłki z Warszawy. Trzaskowski przyjechał wspierać Miszalskiego

Redakcja Redakcja PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 37
Obecny (i przyszły) prezydent Warszawy przyjechał w sobotę do Krakowa, by mobilizować mieszkańców do głosowania na jego partyjnego kolegę Aleksandra Miszalskiego. Zadeklarował, że Warszawa jest gotowa do współpracy z Krakowem i zawsze będzie służyć jego prezydentowi wsparciem i radą. Nie wszystkim krakusom się to spodobało.

Zaciekły bój o Kraków

W Krakowie wyścig o prezydenturę jest wyjątkowo zażarty i wszystko może się jeszcze wydarzyć. Kandydat PO, który niedawno został posłem, ale zamarzyła mu się posada prezydenta Krakowa, Aleksander Miszalski w I turze wyborów zdobył ponad 37 proc. głosów. Z kolei Łukasz Gibała, radny, przedsiębiorca, aktywista miejski i lider stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców, który od kilkunastu lat przegrywał z ustępującym prezydentem Jackiem Majchrowskim  – blisko 27 proc.

Miszalskiego w wyborach poparła Nowa Lewica i rektor Uniwersytetu Ekonomicznego i lider stowarzyszenia Lepszy Kraków Stanisław Mazur, który w ostatniej chwili wycofał swą kandydaturę na urząd prezydenta miasta na korzyść posła. Gibałę poparła wcześniej partia Razem. PiS, po tym jak kandydat partii Łukasz Kmita przegrał z ww. dwójką, nie poparło go otwarcie, ale odradziło głosowanie na Miszalskiego. Kandydata PO z kolei ostatnio dosyć mocno zaczął wspierać Jacek Majchrowski, który w mediach społecznościowych kpi z deklaracji Łukasza Gibały. Miszalski zresztą był także obecny na wielkiej fecie zorganizowanej na pożegnanie obecnego prezydenta Krakowa.

Gibała przed drugą turą wyborów mocno zaostrzył kurs, na mieście zaczęły pojawiać się plakaty uderzające w rywala, zupełnie tak samo, jak zrobił to Miszalski przed I turą. Gibała zyskał też mocne wsparcie ze strony miejskich aktywistów, którzy spontanicznie zaoferowali mu swoje balkony, ogrodzenia i samochody na wywieszanie banerów. Poseł PO zdecydował więc o wezwaniu posiłków z Warszawy i tak na spotkaniu z krakowianami na Rynku Podgórskim pojawił się w sobotę w towarzystwie Rafała Trzaskowskiego.

Podczas wspólnego wiecu obu polityków mieszkańcy spontanicznie wywiesili baner „Nie przenoście nam stolicy do Krakowa”.



Trzaskowski przyjechał z Warszawy do Krakowa

Według Trzaskowskiego program Miszalskiego to spojrzenie w przyszłość z poszanowaniem tradycji. Jego zdaniem Miszalski jest gwarantem tego, że Kraków stanie się dynamicznym, europejskim i tolerancyjnym miastem dbającym o sprawy mieszkańców.

- Kraków jest historią sukcesu, ale jest szansa, żeby był jeszcze bardziej nowoczesny, jeszcze bardziej zielony, żeby był miejscem, w którym stawia się na jakość życia – mówił Trzaskowski do zgromadzonych na Rynku Podgórskim.

Przypominając dobry wynik Miszalskiego w I turze wyborów, zaapelował do wyborców, by poszli 21 kwietnia na wybory. Jego zdaniem KO nie zdobyła większości w małopolskim sejmiku dlatego, że wielu wyborców pozostało w domach. Trzaskowski przekonywał, że do rozwoju Krakowa może przyczynić się współpraca z Warszawą, z obecnym rządem, co Miszalski ma gwarantować. 

- PiS-owi udało się wygrać tylko w trzech miastach. Próbują udawać teraz kogoś kim nie są i gdziekolwiek mogą i widzą, że ich poparcie spada, próbują namieszać. Jeżeli ktoś przez cały czas zmienia barwy polityczne i zmienia zdanie, to trudno mówić tu o jakiejkolwiek wiarygodności. Ale najważniejsze jest to, że Aleksander Miszalski ma pomysł na Kraków. Tu trzeba mądrej zmiany. Takiej jaką proponuje Olek - mówił Trzaskowski.

Miszalski kontra Gibała. Obaj związani z PO

Z kolei kandydat KO na prezydenta przypomniał m.in., że KO w wyniku wyborów 7 kwietnia zyskała samodzielną większość w Radzie Miasta Krakowa i jest to – jak mówił – sukces wszystkich wyborców.

Oczywiście nie zabrakło słów pod adresem swojego rywala Łukasza Gibały. - Ostatnio nasila się kampania oszczerstw. Łukasz Gibała chyba lekko zaskoczony swoim wynikiem, w dniu wyborów powiedział, że jeżeli ja wygram te wybory w Krakowie, to ucieszą się z tego faktu tylko deweloperzy i pijani turyści. Ja chciałem was spytać: ilu tu jest deweloperów? Ręka w górę. Pijanych turystów? - pytał z przekąsem Miszalski

I dodał: - Niestety, ta kampania nienawiści się nasila. Pojawiły się różne reklamy, banery. Ale ja nie będę na ten hejt odpowiadał hejtem. Będziemy na hejt odpowiadać miłością - zadeklarował Miszalski.


Miszalski podkreślił również, że jest kandydatem zmiany, a nie – jak twierdzi jego kontrkandydat – kontynuacji. Co ciekawe, taką samą tezę lansuje Gibała, z tym, że to siebie nazywa kandydatem zmiany, a Miszalskiego kontynuatorem polityki Majchrowskiego, który zresztą w 2018 r. został radnym z prezydenckiego komitetu. Obaj nawzajem zarzucają sobie wspieranie patodeweloperki, umoczenie w niezbyt czystych interesach (hotel Miszalskiego w budynku katowni gestapo czy długi firmy Gibały), czy populizm. Warto dodać, że przed laty Łukasz Gibała był również członkiem PO, a nawet szefem krakowskich struktur tej partii, ale teraz jest przez sympatyków Platformy bezpardonowo atakowany.

Według najnowszego sondażu IPSOS na Aleksandra Miszalskiego zagłosowałoby w Krakowie 48 proc. ankietowanych, na Łukasza Gibałę 43 proc. Aż 8 proc. badanych nie podjęło jeszcze decyzji. Zatem nikt tak naprawdę nie wie, który z kandydatów wygra.

ja

Na zdjęciu kandydat na prezydenta Krakowa Aleksander Miszalski i prezydent m.st. Warszawy, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski, fot. PAP/Łukasz Gągulski

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka