Polski sklep „Swojska Chata” od dekady jest utrapieniem dla mieszkańców holenderskiego miasteczka Roosendaal. Fot. Pixabay/zdjęcie ilustracyjne
Polski sklep „Swojska Chata” od dekady jest utrapieniem dla mieszkańców holenderskiego miasteczka Roosendaal. Fot. Pixabay/zdjęcie ilustracyjne

Holendrzy nie znoszą polskiego sklepu. Władze podjęły radykalny krok

Redakcja Redakcja Obyczaje Obserwuj temat Obserwuj notkę 78
Polski sklep „Swojska Chata” od dekady jest utrapieniem dla mieszkańców holenderskiego miasteczka Roosendaal. Polska społeczność zrobiła sobie tam miejsce dobrej zabawy. Kłopotliwej dla lokalnej społeczności. Władze mają dość i chcą wykupić nieruchomości, w których znajduje się sklep i tak rozwiązać problem z uciążliwymi Polakami.

Mieszkańcy miasteczka Roosendaal terroryzowani przez Polaków

Sprawę opisuje holenderska gazeta „BN DeStem”. Mieszkańcy holenderskiego miasteczka Roosendaal mają dość polskiego sklepu zarządzanego przez Dariusza Oleksiaka. „BN DeStem” wyjaśnia swoim czytelnikom, że skargi na klientów sklepu pojawiają się od dekady.

Czego dotyczą?

W zgłoszeniach wraca jeden temat - picie alkoholu przed polskim sklepem. Zdaniem okolicznych mieszkańców nasi rodacy bez cienia wstydu załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne na pojazdach i przy ogrodzeniach. Nie trudno wydedukować, jak „klimatyczna” musi to być w takiej sytuacji okolica.

Kolejnym zarzutem Holendrów wobec Polakow jest ignorowanie przepisów drogowych. Znamy to dobrze dobrze z Polski: samochody parkowane są w niewłaściwych miejscach. Poza tym klienci polskiego sklepu traktują okolicę jak swój folwark: wychodząc na ulicę, stwarzają zagrożenie.

Wokół sklepu panuje „gorąca atmosfera”, podlewana alkoholem: często dochodziło tam do bójek.


Władze holenderskiego miasta decydują się na opcję atomową, by pozbyć się Polaków

Władze miasta mają dość. I reagują na alarm ze strony mieszkańców. Jak dotąd próbowały rozwiązać problem, proponując zatrudnienie pracownika, który miał pilnować porządku i rozmawiać z klientami. Ale wbrew zapewnieniom menedżera sklepu o dotrzymywaniu umowy z gminą, sytuacja się tylko pogarszała.

Holenderskie miasto zdecydowało się na kosztowną opcję zerową. „BN DeStem” podaje, że władze Roosendaal zdecydowały o wykupieniu budynku „Swojskiej Chaty” oraz trzech sąsiednich domów. Holendrzy wydadzą na to 5,5 mln euro (ponad 23 mln złotych). Ale i tego im mało: planują wyburzenie obiektów kojarzących im się z polskim sklepem i budowę nowych na ich miejscu.


Oleksiak: Nie chcę tracić tego sklepu

Zupełnie inną perspektywę ma polski właściciel. – Nie chcę stąd wyjeżdżać. W ten sklep włożono wiele lat pracy i dużo pieniędzy. Wykup jest obecnie najmniej złym rozwiązaniem. Ale szczerze mówiąc, wcale nie chcę tracić tego sklepu – powiedział holenderskim mediom Dariusz Oleksiak.

Wedle części samorządowców, którzy głosowali przeciwko uchwale, wykupienie sklepu to błąd, bo stanowi formę „nagrody” za kłopoty jakie polski sklep sprawił lokalnej społeczności, która miała prawo żyć przez lata w ciszy i spokoju.

W Holandii żyje ponad 220 tys. Polaków - niemal dwukrotnie więcej niż dekadę temu. Raport NBP z 2022 roku wskazuje, że średnie miesięczne wynagrodzenie brutto Polaków pracujących w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Holandii było ponad dwukrotnie wyższe niż w Polsce.

KO

Źródło zdjęcia: Polski sklep „Swojska Chata” od dekady jest utrapieniem dla mieszkańców holenderskiego miasteczka Roosendaal. Fot. Pixabay/zdjęcie ilustracyjne

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości