Ciemne chmury zbierają się nad Chajzerem. Prześwietla go prokuratura

Redakcja Redakcja Celebryci Obserwuj temat Obserwuj notkę 42
Filip Chajzer znów znalazł się w centrum afery. Kobieta oskarżyła byłego gwiazdora TVN-u o zaleganie z wpłatą ponad 350 tysięcy złotych, które miały trafić na leczenie jej śmiertelnie chorego dziecka. Prezenter odpiera zarzuty i mówi o próbie wyłudzenia, a Internet wrze.

Gdy pół roku temu Filip Chajzer ogłosił ostateczne skończenie z karierą medialną i zajęcie się sprzedażą kebabów, wszystko wskazywało na to, że kresu dobiegną również wszystkie afery wokół jego osoby. Jak się jednak okazuje, kłopoty prezentera mogą dopiero się zaczynać. 


Zbiórka dla chorego chłopca i wyłudzenie

W sieci pojawiło się oświadczenie kobiety, która oskarżyła go o przywłaszczenie sobie ponad 350 tys. złotych ze zbiórki na jej chorego syna. Skandal ujawnił portal "Goniec", na łamach którego ukazał się obszerny reportaż wyjaśniający całą sytuację. W 2022 Filip Chajzer wraz ze swoją fundacją "Taka akcja" zorganizował zbiórkę na leczenie chorego na autoimmunologiczne zapalenie mózgu 7-letniego Oskara. Internauci zebrali wówczas aż 1,2 mln złotych, jednak po dwóch latach organizacja charytatywna Chajzera miała zaprzestać wpłat na konto kobiety. W rozpaczliwym apelu matka 7-latka powiedziała, że jeśli leczenie nie zostanie kontynuowane, chłopiec może umrzeć.

Publikacja reportażu sprawiła, że w internecie zawrzało. Na Chajzera momentalnie spadła lawina krytyki, a emocji dodało to, że strona fundacji "Taka akcja" przestała działać, podczas kiedy sam prezenter kilka chwil wcześniej ogłaszał swój wyjazd z Polski. Nie trzeba było jednak długo czekać na odpowiedź byłego gwiazdora TVN-u. Za pośrednictwem swoich przedstawicieli prasowych przekazał, że cała afera jest próbą wrobienia go przez perfidną oszustkę.

"W ostatnich dniach media obiegła sensacyjna wiadomość o rzekomych oszustwach w działalności charytatywnej Filipa Chajzera. Jednakże, prawda jest zaskakująca. Popularny prezenter został niesłusznie pomówiony! Otóż, Fundacja Filipa Chajzera, znana ze swojej wielkiej hojności i bezinteresownej pomocy dla potrzebujących, nie dopuściła się żadnych nieprawidłowości. Wręcz przeciwnie, podjęła kroki mające na celu ochronę środków swoich darczyńców. Właśnie dzięki czujności fundacji i szybkiej reakcji kobieta, która wyłudzała pieniądze pod pozorem leczenia chorego dziecka, została zdemaskowana. (...) Okazało się, że za środki z charytatywnych zbiórek kupiła bilety w pierwszej klasie do USA, notabene do innego miasta niż to, w którym rzekomo miała przebywa" - czytamy w oświadczeniu.  


Chajzer odpiera zarzuty

Tymczasem Filip Chajzer odpowiedział na spekulacje w związku ze zbiórką. Wspomniał przy tym o śmierci swojego dziecka. 

- Mam milczeć, ale… szczerze — ja to p...ę, bo nie mogę milczeć, kiedy czytam, że oszukałem matkę umierającego dziecka. Serio? Jeśli ktoś jest w stanie oskarżyć rodzica, który sam stracił dziecko i bez grama inteligencji oraz minimum dziennikarskiej rzetelności publikować taki szlam — to niech pogrąży się we wstydzie na wieki. Kij mu oko. Też na wieki. Lewe i prawe - przekazał celebryta. 

Dodał, że dzięki jego staraniom uzbierano milion złotych na leczenie chłopca, a sprawę sam zgłosił do prokuratury. - Moje marzenia zostały zabite. Zostałem oszukany. Moja fundacja została okradziona, a strona www zablokowana. Sprawę zgłosiłem do prokuratury. Regularnie do dziś stawiam się na przesłuchaniach na policji. Przekazuję również rachunki wysyłane przez panią Monikę, a dodam, że moja fundacja nie jest jedyną, która aktualnie nie wypłaca jej środków. Weryfikuję - oświadczył Chajzer. 

 

Zobacz też: 


Fot. Filip Chajzer/screen TVN

Salonik24

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości