Ważna kampania, nieobecny lider. Co się dzieje na Dolnym Śląsku

Redakcja Redakcja Głos Regionów Obserwuj temat Obserwuj notkę 4
Trwa wyjątkowo zacięta kampania prezydencka. Nic dziwnego – o wyniku wyborów mogą zdecydować dziesiątki tysięcy głosów. W tym kontekście hasło „liczy się każdy wyborca” nabiera szczególnego znaczenia. Tym bardziej zaskakujące jest to, co dzieje się na Dolnym Śląsku, gdzie Platforma Obywatelska sprawia wrażenie, jakby nie dostrzegała stawki tej gry.

Lider dolnośląskiej PO i jednocześnie regionalny szef kampanii Rafała Trzaskowskiego, Michał Jaros, właśnie poleciał do Japonii. Nie chodzi o wakacje – jako wiceminister rozwoju i technologii bierze udział w spotkaniach z japońskim biznesem i odwiedza polskie stoisko na wystawie EXPO. Problem w tym, że EXPO potrwa aż do 13 października, więc trudno uznać, że ta wizyta musiała odbyć się akurat teraz – w kulminacyjnym momencie kampanii prezydenckiej.


Tego rodzaju aktywność może przynieść Polsce wymierne korzyści, jednak w partii coraz głośniej słychać pytanie: czy to naprawdę najlepszy moment na zagraniczną delegację? Szczególnie że sytuacja wewnątrz PO na Dolnym Śląsku jest napięta. W regionalnych strukturach trwa otwarty konflikt między frakcją Michała Jarosa a grupami skupionymi wokół prezydenta Wałbrzycha Romana Szełemeja i wiceprezydent Wrocławia Renaty Granowskiej. Jaros – zamiast łagodzić napięcia i prowadzić kampanię w jednym z kluczowych regionów – przebywa na drugim końcu świata.

Co z absolutorium dla Jacka Sutryka?

Tymczasem już jutro (czwartek) we Wrocławiu odbędzie się jedno z najważniejszych głosowań w miejskiej radzie – radni będą decydować o udzieleniu absolutorium prezydentowi Jackowi Sutrykowi. PO i jej koalicjanci mają tam większość, ale głosowanie to będzie politycznym testem jedności i lojalności. Brak obecności lidera regionu w tak kluczowym momencie budzi konsternację – nawet wśród jego dotychczasowych sojuszników.


Co gorsza dla Platformy, trendy sondażowe zaczynają się przechylać na stronę Karola Nawrockiego. Bardziej prawdopodobne, że to właśnie on przejmie głosy wyborców Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. Przez najbliższe dwa tygodnie kandydaci oraz ich sztaby potrzebują jak nigdy wcześniej sprawnych, prężnie działających struktur, które będą walczyć o każdy głos w terenie. W PiS taką mobilizację widać wyraźnie – wiedzą, że gra toczy się o wszystko.

Polityka nie lubi próżni

Na tym tle działania PO – a zwłaszcza brak kluczowego lidera w regionie – mogą osłabiać skuteczność kampanii Rafała Trzaskowskiego. Choć jeszcze nic nie jest przesądzone, to polityka – jak wiadomo – nie znosi próżni. A każdy błąd może mieć swoją cenę.

I w tym właśnie napiętym czasie Michał Jaros wybrał wyprawę do Japonii, a nie zajmowanie się kampanią wyborczą Trzaskowskiego. To świadczy o tym, że albo Michał Jaros nie wie, co się dzieje na Dolnym Śląsku, albo o wszystkim doskonale wie, ale zdaje sobie też sprawę, że i tak niewiele może.

red.

Fot: Poland Expo2025, Osaka Kansai,  Filip Tarasiuk/PAIH, źródło X.com


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj4 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo