Nie tylko drony. "Pocisk niewiadomego pochodzenia"

Redakcja Redakcja Bezpieczeństwo Narodowe Obserwuj temat Obserwuj notkę 59
Oprócz co najmniej 7 odnalezionych szczątków dronów Shahed w różnych miejscach w Polsce, rzecznik MSWiA Karolina Gałecka poinformowała o "pocisku nieznanego pochodzenia". W wyniku rosyjskiej prowokacji zniszczony został dach jednego domu oraz uszkodzony samochód osobowy.

Rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Karolina Gałecka na konferencji prasowej podała szczegóły działań podjętych po nocnym ataku dronów, które wleciały do Polski. Okazuje się, że na terenie Polski odnaleziono - jak pisaliśmy - już siedem rosyjskich dronów, ale też szczątki pocisku. – Mamy znalezionych siedem dronów i jedne szczątki pocisków – przekazała mediom, zaznaczając, że chodzi o "pocisk niewiadomego pochodzenia".  


Poszukiwania dronów i pocisków 

- Sytuacja jest dynamiczna i wkrótce mogą pojawić się informacje o kolejnych odnalezionych bezzałogowcach - dodała Gałecka. - Apeluję, by w sytuacji, kiedy ktokolwiek z mieszkańców, ktokolwiek z Polaków, znajdzie szczątki drona, czy elementy niewiadomego pochodzenia, nie dotykał tych elementów i przekazał informacje niezwłocznie służbom - zaapelowała. 

Na pytanie o zbyt późne wysłanie alertu RCB - po siedmiu godzinach od nalotu maszyn bezzałogowych - Gałecka odparła, że instytucje państwa i wojsko czuwały nad przestrzenią publiczną, ale muszą być odpowiedzialne i nikogo nie wprowadzać w panikę. - Wysłanie komunikatów RCB, sms-ów, jest szczegółowo analizowane, czy jest taka konieczność. Państwo w nocy czuwało, czuwało wojsko, MON, MSWiA i wszystkie służby, żeby obywatele mogli spać. Wysłanie komunikatu RCB w nocy lub rankiem, gdy nie było bezpośredniego zagrożenia zdrowia lub życia, spowodowałoby niebywałą panikę - stwierdziła. 

W trakcie konferencji prasowej głos zabrał także ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Zaznaczył, że szczątki pocisku odnalezionego w Wyhalewie nie muszą pochodzić z Rosji. – Może to być również pocisk używany do zwalczania tych dronów, więc nie rozstrzygajmy na tym etapie, dopóki nie zostaną zbadane szczątki – podkreślił.

Wojskowy ostrzegł także przed samodzielnym podejmowaniem działań wobec wraków. – Mieliśmy informacje wywiadowcze, które do nas spływały, że na Ukrainę kierowane były drony, które mogły zawierać substancje niebezpieczne chemiczne, więc tutaj uczulam wszystkich mieszkańców, czy tych, którzy chcieliby, nie daj Boże, dotknąć takiego drona, sfotografować, zabawić się w reportera. Uczulam, żeby powiadomić 112 lub posterunek policji i podejść do sprawy odpowiedzialnie – apelował ppłk Goryszewski. 


Rosja tego pocisku nie ma w arsenale

Zdjęcie szczątków jednej z rakiet wstawił poseł PiS Dariusz Stefaniuk. Pocisk spadł w okolicach miejscowości Kodeniec - Wyryki. Niewykluczone, że był on użyty do zestrzelenia drona z Rosji przez wojsko. 

"Na zdjęciu widać fragment rakiety z wyraźnym oznaczeniem AIM-120C-7.

To amerykański pocisk rakietowy powietrze–powietrze średniego zasięgu z rodziny AMRAAM (Advanced Medium-Range Air-to-Air Missile).

Kilka faktów:

 • Produkowany przez firmę Raytheon.

 • Używany przez samoloty NATO, m.in. F-16, F-18, F-35.

 • Wersja C-7 ma ulepszony zasięg (ok. 105–120 km) i odporność na zakłócenia.

 • Wyposażony w aktywną głowicę radarową.

Polska też ma takie rakiety i ok. 40 innych państw" - napisał Stefaniuk. 

  


Fot. Pocisk znaleziony w polu/Dariusz Stefaniuk

Red. 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj59 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (59)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo