W najnowszym odcinku podcastowego cyklu Salon24 Jacek Protasiewicz, Adam Abramczyk, Mariusz Kowalewski i Piotr Paciorek dyskutowali o najważniejszych wydarzeniach mijającego roku. Punktem wyjścia stała się polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej — jej sukcesy, niewykorzystane szanse i wpływ kampanii prezydenckiej na sposób prowadzenia unijnej agendy.
Prezydencja „bez objawów”
Rozmowę rozpoczęło pytanie o ocenę polskiej prezydencji w Radzie UE, która trwała od 1 stycznia 2025 r. Zdaniem Adama Abramczyka była to „prezydencja bezobjawowa”, dobrze zaczęta, ale szybko podporządkowana kampanii prezydenckiej. Według niego rządzący, obawiając się błędów w okresie wyborczym, sami ograniczyli jej rozmach — a mimo to przegrali wybory.
Jacek Protasiewicz był bardziej powściągliwy. Przyznał, że przeniesienie głównego szczytu z Warszawy do Brukseli wynikało z logiki kampanii — Donald Tusk nie chciał dodatkowej ekspozycji polityków zaangażowanych w kampanię Karola Nawrockiego. Zwrócił jednak uwagę, że z prezydencji wyniknął jeden realny, trwały efekt: wpisanie programu SAFE i tematyki bezpieczeństwa do agendy unijnej, co uważa za wymierny sukces.
W rozmowie pojawił się też wątek wizerunkowy. Protasiewicz zauważył, że to Viktor Orbán, a nie Donald Tusk, stał przed kamerami jako gospodarz europejskich liderów. Brak szczytu w Warszawie osłabił — jego zdaniem — pozycję polskiego premiera. (Ciąg dalszy artykułu pod materiałem wideo)
Obejrzyj całą rozmowę na YouTube:
Bezpieczeństwo w centrum agendy UE
Uczestnicy zgodzili się w jednym: prezydencja to przede wszystkim praca urzędnicza — niewidoczna, nieefektowna, ale kluczowa. To ambasady, departamenty i struktury resortów codziennie prowadzące negocjacje w imieniu Polski.
Protasiewicz podkreślał, że „cel strategiczny został zrealizowany”: bezpieczeństwo, obronność i europejska odporność infrastrukturalna stały się elementem unijnej agendy na kolejne lata. Jako kluczową postać tego procesu wskazał Magdalenę Sobkowiak, która odpowiadała za koordynację działań i wdrażanie instrumentów finansowych z programu SAFE.
Abramczyk mimo wszystko pozostał krytyczny, argumentując, że globalnie prezydencja nie przebiła się do świadomości międzynarodowej i została zapamiętana słabiej, niż pozwalałby na to jej potencjał.
Kampania prezydencka i polityczne tło: Trump, Ukraina, konflikty globalne
W podsumowaniu rozmówcy odnieśli się do kontekstu międzynarodowego, który determinował kształt polskiej prezydencji. Wybór Donalda Trumpa, jego otwarta niechęć do UE oraz przedłużająca się wojna w Ukrainie tworzyły — jak ujął to Protasiewicz — „piach w trybach” przygotowań do unijno-amerykańskiego szczytu planowanego jeszcze przez poprzedni rząd.
Dodatkowym komplikującym czynnikiem był zapis prawny przygotowany jeszcze przez PiS, który zakładał aktywną rolę prezydenta RP w prezydencji. Zmiana władzy w Polsce i w Waszyngtonie całkowicie zmodyfikowała pierwotne założenia.
Red.
Premier Donald Tusk, fot. gov.pl
Inne tematy w dziale Społeczeństwo