Kandydat PiS na prezydenta otworzył dzisiaj w Warszawie "Bronkomarket" na ul. Pięknej. Wcześniej znajdowało się tam "Muzeum Zgody" - inny rekwizyt kampanii prezydenckiej. Andrzej Duda atakuje Bronisława Komorowskiego i Platformę Obywatelską za złożone deklaracje o szybkim wejściu do strefy euro.
Pomysł sztabu PiS oparł się na prezentacji cen produktów spożywczych w sklepie. Porównano ich obecny koszt z tym, co będzie - zdaniem Dudy - czekać nas po wprowadzeniu euro. Służyły temu plakaty i "gazetki" wykonane na wzór tych, które można nabyć w hipermarketach.
- Jeżeli wejdziemy do strefy euro, to nie ma wątpliwości, że będą takie ceny, jak zobrazowane w tym sklepie. (...) Dziś to jest sklep, w którym ceny są w euro, pokazujące sytuację w jakiej znaleźli się nasi sąsiedzi - mówił kandydat PiS, wskazując na przykład Słowaków, których sytuacja zarobkowa jest podobna do naszej, ale płacą za zakupy więcej, niż przed przyjęciem euro.
- Moje stanowisko jest jednoznaczne. Absolutnie „nie” dla euro w takiej sytuacji. Będziemy mogli rozważać wstąpienie do strefy euro, kiedy przeciętne wynagrodzenie u nas będzie zbliżone do wynagrodzenia na zachodzie Europy, kiedy za euro które otrzymamy w ramach naszej pensji będziemy mogli godnie żyć i w Polsce i za granicą - zapewniał Duda.
Kandydat PiS na prezydenta przypomniał B. Komorowskiemu, że w 2010 r. złożył projekt konstytucji, który umożliwiał zastąpienie złotego przez euro. A, według Dudy, to polska złotówka pozwoliła przetrwać Polsce kryzys gospodarczy i należy ją umacniać.
Czy pomysł otwarcia "Bronkomarketu" przyniesie pożądany efekt i zwiększy poparcie dla kandydata PiS? Czy temat wprowadzenia euro stanie się na dobre osią sporu w tej kampanii wyborczej?
Źródło: Twitter.
Inne tematy w dziale Polityka