Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska podczas konferencji prasowej w związku z zarzutami prokuratorskim, fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska podczas konferencji prasowej w związku z zarzutami prokuratorskim, fot. PAP/Grzegorz Michałowski

Prokuratura postawiła zarzuty prezydent Łodzi Hannie Zdanowskiej

Redakcja Redakcja Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 187

Zarzuty dotyczą poświadczenia nieprawdy w dokumentach przy zaciąganiu kredytów. Nie są związane z jej działalnością jako prezydenta miasta - podało CBA. - Jestem niewinna - tłumaczy się Zdanowska.

Śledztwo prowadzone przez CBA na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp. dotyczy kredytów sprzed kilku lat. Zdanowska nie była wtedy jeszcze prezydentem Łodzi, tylko posłanką Platformy Obywatelskiej wybraną w okręgu łódzkim.

Hanna Z. i jej partner działali na szkodę banku

- W grudniu 2008 r. Hanna Z. miała pomóc przygotować poświadczające nieprawdę dokumenty swojemu partnerowi Włodzimierzowi G. Na ich podstawie mężczyzna uzyskał kredyt w wysokości 200 tys. zł na zakup mieszkania w Łodzi od swojej partnerki, czyli Hanny Z. Tym samym oboje działali na szkodę banku - oświadczył rzecznik prasowy gorzowskiej prokuratury Roman Witkowski.

Drugi zarzut związany jest z bankowym kredytem w wysokości 500 tys. zł, który obecna prezydent zaciągnęła w 2009 r. na sfinansowanie zakupu od Włodzimierza G. działki zabudowanej w Łodzi.

- W tym przypadku Hanna Z. jest podejrzana o przedłożenie poświadczającego nieprawdę dokumentu w postaci aktu notarialnego, w którym złożyła nieprawdziwe oświadczenie o wcześniejszej zapłacie sprzedającemu Włodzimierzowi G. części ceny w kwocie 150 tys. zł. To miało istotne znaczenie dla uzyskania kredytu, gdyż potwierdzało wniesienie wkładu własnego. Tym samym podejrzana działała na szkodę banku - wyjaśnił Witkowski.

Oświadczenie Hanny Zdanowskiej

Dodał, że wobec podejrzanej nie stosowano żadnych środków zapobiegawczych, sama stawiła się na wezwanie. W trakcie przesłuchania nie przyznała się do zarzutów i odmówiła wyjaśnień. Zgodnie z kodeksem za ww. czyny grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Zdanowska po południu wygłosiła oświadczenie, w czasie którego ze łzami w oczach tłumaczyła okoliczności zaciągnięcia podejrzanego kredytu. Tłumaczyła, że kredyt został zaciągnięty na pomoc choremu dziecku jej partnera.  

(video TVN24/x-news)

Szanowni Państwo, znalazłam się w absurdalnej sytuacji.

Stawiane mi są zarzuty w sprawie kredytów z 2008 i 2009 roku, o których informacje zamieściłam w moich zeznaniach majątkowych, a swój kredyt już spłaciłam. Moje finanse od dziesięciu lat, odkąd zostałam wiceprezydentem, są jawne, a moje oświadczenia majątkowe były wielokrotnie prześwietlane i badane przez wszystkie możliwe instytucje. Ponieważ nie można mi nic zarzucić w sprawach związanych z zarządzaniem miastem i finansami publicznymi, rozpoczęło się grzebanie w moim życiu prywatnym, prześwietlono moją rodzinę, osoby mi najbliższe, tych których kocham.

Jak Państwo wiecie, od wielu lat pozostaję w szczęśliwym związku partnerskim, a mój partner trzyma się z dala od polityki i życia publicznego. Dlatego dla wielu z Państwa pozostaje całkowicie anonimowy. Obiecałam mu, ze pomimo mojego publicznego zaangażowania nic tego nigdy nie zmieni i tak też będzie tym razem. Nie będziemy publicznie opowiadać o naszym prywatnym życiu. Wiem jednak, że należą się Państwu pewne wyjaśnienia.

Zdanowska: Nie mam nic do ukrycia, jestem niewinna

Szanowni Państwo. Nigdy o tym nie mówiłam, więc wiem, że może to być dla wielu z Państwa dużym zaskoczeniem, ale w tym okresie borykaliśmy się z dużymi problemami ze względu na bardzo ciężką chorobę dziecka mojego partnera. Zdecydowałam, że sprzedam Włodkowi moje mieszkanie, aby mógł mu w przyszłości zapewnić godne warunki życia oraz, że kupię od Włodka działkę, aby uzyskane w ten sposób pieniądze mógł przeznaczyć na ratowanie zdrowia i życia ukochanego dziecka.

Zarzuty postawione mi dzisiaj uznaję za bezzasadne. Ubiegając się o kredyt przedstawiłam wszystkie okoliczności zgodnie z prawem. Kredyt został przeze mnie spłacony. Wszystko odbyło się legalnie, zostało potwierdzone notarialnie, bank nie miał nigdy żadnych zastrzeżeń, a informacje o wszystkich tych transakcjach zawsze odnotowywałam w moich oświadczeniach majątkowych.

Liczę na jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy. Nie mam nic do ukrycia, jestem niewinna, nie zrobiłam nic złego. Proszę media o podawanie mojego pełnego imienia i nazwiska oraz wizerunku.

Sprawa została przekazana gorzowskiej prokuraturze pod koniec lutego br. postanowieniem Prokuratora Generalnego. Śledztwo w Gorzowie trwa od marca br.

źródło PAP, Radio ZET, Express Ilustrowany

ja

Zobacz także:

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka