Komisja Europejska powiadomiła polski rząd, że ma prawo i instrumenty, by zajmować się reformą polskiego wymiaru sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro zarzuca jej brak profesjonalizmu, bowiem odpowiedź MSZ została wysłana wczoraj.
Komisja Europejska polemizuje z MSZ
- Ramy procedury praworządności ustalają, jak Komisja powinna zareagować, jeśli pojawią się jasne zagrożenia dla praworządności w państwie członkowskim. KE uważa, że jest takie zagrożenie dla praworządności w Polsce - poinformowała na konferencji prasowej rzecznik KE, Vanessa Mock. - Jeśli są jasne przesłanki wskazujące na systemowe zagrożenie dla praworządności w państwie członkowskim, KE może zainicjować dialog z państwem członkowskim w ramach procedury praworządności. To właśnie to, co robimy z polskim rządem przez ostatni rok - tłumaczyła. Z ust urzędniczki unijnej kolejny raz padło ostrzeżenie przed uruchomieniem art. 7 Traktatu unijnego, przewidującego sankcje.
Komisja Europejska jeszcze nie zajęła się stanowiskiem Polski, które będzie analizowane. Zbigniew Ziobro odniósł się jednak do zanegowania jednego z podnoszonych argumentów przez MSZ, wedle którego Komisja Europejska nie przedstawiła podstawy prawnej, na jakiej ocenia reformę wymiaru sprawiedliwości. Jego zdaniem, spór wynika z przyczyn politycznych. - To jest o tyle zaskakujące, że to zachowanie wskazuje na pewien brak profesjonalizmu, a od KE powinniśmy oczekiwać większego profesjonalizmu, bo warto zachować pozory, że chodzi tu o sprawy merytoryczne, że chodzi o dialog, że chodzi dyskusję. Bo dialog i dyskusja wymagają zapoznania się z argumentacją merytoryczną - ocenił minister sprawiedliwości.
Ziobro podziękował Budce
Ziobro podziękował "za szczerość" Borysowi Budce, który w wywiadzie dla "Die Zeit" opowiedział się za stanowczym ultimatum wobec polskich władz ze strony Unii Europejskiej. - Unia Europejska musi pokazać bezwzględność, ale jednocześnie dać do zrozumienia, że nie jest ona skierowana przeciwko Polakom, tylko przeciwko rządowi - przekonywał w niemieckim tygodniku. Słowa polityka PO potępili jego partyjni koledzy z Senatu - Andrzej Misiołek i Leszek Piechota. Napisali list otwarty i odcięli się od stanowiska byłego ministra sprawiedliwości. Według Ziobry, działania Komisji Europejskiej wynikają z zaangażowania "opozycji totalnej".
Merkel krytykuje polski rząd
Zaniepokojenie sytuacją w Polsce wyraziła we wtorek Angela Merkel. Dla kanclerz Niemiec praworządność w kraju członkowskim jest ważniejsza, niż utrzymanie jedności w Unii Europejskiej. - Traktuję to bardzo poważnie. Chociaż bardzo życzyłabym sobie, by relacje z Polską, która jest naszym sąsiadem, były bardzo dobre, a zawsze będę miała na względzie wagę tych relacji, nie możemy po prostu trzymać języka za zębami i nie mówić nic, by zachować pokój. Tutaj chodzi o fundamenty współpracy w Unii Europejskiej - powiedziała w Berlinie. Merkel dodała też: - Jedność Unii za cenę rezygnacji z praworządności to nie byłaby już Unia Europejska. Na temat Polski kanclerz porozmawia z przewodniczącym Komisji Europejskiej, Jean Claude'em - Junckerem.
Ziobro nie pozostał dłużny szefowej niemieckiego rządu. Zastrzegł, że długo nie zabierał głosu na temat kłopotów Berlina, które dotykają nie tylko Niemców, ale przebywających tam obywateli krajów Unii Europejskiej. - Niektórzy polscy obywatele kierowali skargi np. w związku z sytuacjami, które miały miejsce w Kolonii, czy w innych miastach niemieckich, w których dochodziło do bardzo poważnych nadużyć i przestępstw, których ofiarami padały obywatelki nie tylko Niemiec, ale Unii Europejskiej. Okazało się, że niemiecka prasa na ten temat całkowicie milczała, dezinformując w tym sensie niemiecką opinię publiczną, a przy okazji europejską, na temat rzeczywistych problemów, które mają miejsce w tym państwie - zaznaczył minister sprawiedliwości.
Źródło: PAP
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka