Stacja Parsons Green. Fot. Twitter
Stacja Parsons Green. Fot. Twitter

Londyn: To nie nieszczęśliwy wypadek, a zamach terrorystyczny w metrze

Redakcja Redakcja Terroryzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 49

Rano doszło do eksplozji w metrze na stacji Parsons Green. Pierwsze informacje wskazywały na wybuch bez udziału osób trzecich. Potem zdarzenie uznano za akt terroryzmu. Ok. 20 osób zostało rannych.

Śledztwo ws. wybuchu jest prowadzone przez jednostkę antyterrorystyczną przy wsparciu służb bezpieczeństwa wewnętrznego MI5. Mieszkańcy Londynu powinni być "czujni, ale nie zaniepokojeni" - podkreślił komisarz policji metropolitalnej Mark Rowley.

Telewizja BBC, powołując się na swoje źródła, poinformowała, że ładunek był wyposażony w zapalnik czasowy. Według telewizji Sky News eksplodowała tylko część materiału wybuchowego.

Pogotowie ratunkowe zapewniło, że życiu rannych nic nie zagraża. Brytyjskie media informowały wcześniej o poszkodowanych z poparzeniami twarzy; część osób miała także odnieść obrażenia w wyniku chaotycznej ewakuacji stacji metra.

Brytyjska premier Theresa May nazwała atak na pociąg londyńskiego metra "tchórzliwym". Szefowa rządu przyznała, że ładunek "miał wyrządzić znaczące szkody". Premier podziękowała służbom ratunkowym za szybką reakcję oraz "profesjonalizm i ich odwagę". Jak zaznaczyła, trwają prace nad "odkryciem pełnych okoliczności (...) i identyfikacją odpowiedzialnych (za atak) osób".

Minister spraw wewnętrznych Amber Rudd nazwała atak "bezdusznym" i "pozbawionym skrupułów". Również burmistrz Londynu Sadiq Khan stanowczo potępił tych, którzy "próbują siać terror", wyrządzić krzywdę mieszkańcom i "zniszczyć to, w jaki sposób żyją". - Londyn wielokrotnie udowadniał, że nie da się zastraszyć i pokonać terroryzmowi - podkreślił Khan w oświadczeniu, apelując do londyńczyków o zachowanie spokoju i ostrożności.

W rozmowie z radiem LBC Khan ujawnił, że sprawca lub sprawcy zamachu pozostają na wolności i policja nie dokonała na razie żadnych aresztowań. Informacja została potwierdzona przez Scotland Yard. Telewizja Sky News poinformowała po południu, powołując się na źródła w służbach bezpieczeństwa, że śledczy ustalili za pomocą kamer monitoringu wizerunek sprawcy porannego ataku.

O godz. 14 (czasu polskiego) zebrał się sztab kryzysowy COBRA, by przeanalizować konsekwencje zdarzenia dla krajowego poziomu zagrożenia terrorystycznego. Theresa May poinformowała, że narodowy poziom zagrożenia terrorystycznego został utrzymany na czwartym poziomie w pięciostopniowej skali, co oznacza, że kolejne zamachy terrorystyczne są "bardzo możliwe". - Ludzie powinni normalnie prowadzić swoje życie, ale pozostać czujni - dodała.

Jak zapewniła, rząd na bieżąco analizuje także uprawnienia policji i służb bezpieczeństwa, aby zapewnić im narzędzia do walki "z zagrożeniem terrorystycznym, ekstremizmem i nienawiścią, która może prowadzić do terroryzmu".

Do wybuchu doszło w białym pojemniku przypominającym plastikowe wiadro, który był przewożony w jednym z wagonów metra. Na zdjęciach opublikowanych przez świadków w mediach społecznościowych widać kable wystające z torby, w którą zawinięty był pojemnik.

Stacja Parsons Green znajduje się na zielonej linii metra District w dzielnicy Fulham. W odróżnieniu od większości przystanków londyńskiego metra, jest to stacja naziemna. Po eksplozji zawieszono kursowanie metra na odcinku tej linii pomiędzy stacjami Earl's Court i Wimbledon.

Piątkowy zamach terrorystyczny jest piątym w tym roku na terytorium Wielkiej Brytanii. Trzy z nich były dokonane przez radykalnych islamistów i jeden przez napastnika motywowanego nienawiścią do muzułmanów. Łącznie zginęło w nich 36 osób.

Tak wyglądał ładunek w wagonie metra



Źródło: PAP

GW, ja


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka