Michał Boni. fot. Wikimedia/Вени Марковски
Michał Boni. fot. Wikimedia/Вени Марковски

Michał Boni tłumaczy się z poparcia dla rezolucji PE. "Nie chcę sankcji dla Polski"

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 216

Zdaniem  Boniego poparcie dla rezolucji Parlamentu Europejskiego w dłuższej perspektywie będzie dobre dla Polski.

Europoseł Boni wyjaśnił, dlaczego część posłów PO wstrzymała się od głosu, a część zagłosowała za rezolucją PE ws. praworządności. - To bardzo dobrze, że są różne głosy, ale też myślę, że w niektórych sprawach trzeba pełnej jednoznaczności. Jestem w komisji LIBE (Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych ) i ta komisja będzie pracowała nad tym raportem. Jeśli chcemy, żeby ten raport był rzetelny i na przykład, żeby nie szermował nadmiernie hasłami dotyczącymi sankcji, to trzeba być w środku, a nie obok – powiedział.

Boniego rozczarowała decyzja części posłów PO, żeby wstrzymać się od głosu ws. rezolucji. - Decyzja była taka, że jest wstrzymanie się od głosu. (...) Jednak to, że jestem w LIBE dało mi taką przesłankę, że skoro chcę dalej rozmawiać i być wiarygodny, to trzeba było tak zagłosować. To nie jest przeciwko Polsce, a w dłuższej perspektywie dla Polski. Nie chcę sankcji – powiedział Boni.

Dodał, że to, jakie będą ostateczne decyzje w PE w sprawie praworządności w Polsce, będzie zależało od polskiego rządu. - Chodzi o to, czy Polska zejdzie z tego traktu odchodzenia od Unii Europejskiej, czyli łamania różnych zasad, poczynając od Puszczy Białowieskiej, przez Trybunał Konstytucyjny i niezależność systemu sądowniczego – powiedział.

Zaznaczył, że obecnie "po stronie polskiego rządu nie ma żadnego wysiłku negocjacyjnego i gotowości do dialogu". - Mam nadzieję, że ktoś wreszcie przeanalizuje obecną sytuację i powie, że może trzeba zacząć rozmawiać – dodał.

PE przyjął rezolucję wzywającą polski rząd do przestrzegania postanowień dotyczących praworządności.  Ostrzega, że jeżeli ryzyko zostanie potwierdzone, a polskie władze odmówią zastosowania się do zaleceń UE, procedura może doprowadzić do zawieszenia prawa głosu Polski w Radzie Europejskiej. Wymaga to jednak jednomyślności krajów UE.

Art. 7 traktatu o UE to tzw. opcja atomowa, w wyniku której kraj może zostać nawet objęty sankcjami, nawet zawieszeniem prawa do głosowania na forum UE. Aby tak się stało, zielone światło musi dać jednomyślnie szczyt unijny. Węgry wielokrotnie powtarzały jednak, że w takiej sytuacji będą przeciw karaniu Polski.

źródło: PAP

KJ

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka