Anna Streżyńska, była minister cyfryzacji. Fot. PAP
Anna Streżyńska, była minister cyfryzacji. Fot. PAP

Streżyńska o swojej dymisji: Może gdybym wstąpiła do PiS, to bym się uratowała

Redakcja Redakcja Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 88

Była minister cyfryzacji opowiada o kulisach swojego odejścia na Twitterze w dyskusji z internautami i dziennikarzami. Anna Streżyńska jest przekonana, że od 4 miesięcy próbowano "wysadzić w powietrze" jej resort, a ratunkiem przed dymisją z rządu byłoby wstąpienie do PiS.

Część ekspertów chwali pracę Anny Streżyńskiej, inni wskazują na brak politycznego zaplecza i potrzeby istnienia wyodrębnionego ministerstwa cyfryzacji. Minister w rządzie Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego odpowiedziała dwa dni temu stanowczo: - Oceny dyletantów i tych, którzy palcem przy tej robocie nie kiwnęli lub tych, którzy przez poprzednie 25 lat biernie patrzyli, kompletnie mnie nie interesują. Trzeba się było z nami spocić i z nami trwać szczególnie przez 4 mies. wysadzania ministerstwa cyfryzacji w powietrze - napisała Streżyńska. 


W środę na Twitterze odbyła się kontynuacja dyskusji. Filip Gołębiewski zapytał Streżyńską wprost: "Warto było wejść do partii, żeby zwiększyć szanse na przeprowadzenie reform?". Na odpowiedź byłej minister cyfryzacji nie musiał długo czekać:

- Nie warto było. Pracowałam dla wszystkich a nie dla jakiejś opcji. Resort był otwarty i apolityczny - stwierdziła.

Portal wp.pl zasugerował, że dymisja Streżyńskiej była związana z jej słabą pozycją polityczną. Dlatego Jarosław Gowin proponował jej wstąpienie do "Porozumienia". - PiS wcale ode mnie tego nie żądał. Propozycja taka (nie do odrzucenia bez konsekwencji) padła od Porozumienia. Możliwe, że bym się uratowała próbując wstąpić do PiS, ale nie umawiałam się na partyjność, tylko na pracę, więc nawet mi nie przyszło do głowy próbować - ujawniła zdymisjonowana ekspertka.

- To może jeszcze czas aby wstąpić do PiS, a nie udawać Hamleta?! - prowokował jeden z internautów. - Może Pan wstąpić, czemu nie - ironizowała Streżyńska.

Wojciech Wybranowski z tygodnika "Do Rzeczy" próbował uściślić, czy rezygnacja z kariery politycznej w partii była przyczyną dymisji minister cyfryzacji. - Nie. Straciłam poparcie dla własnej osoby i podział koalicyjny resortów w nowym rządzie doprowadził do zmiany decyzji o obsadzie resortu - podkreśliła Streżyńska.

Od początku Anna Streżyńska deklarowała, że jest "fachowcem do wynajęcia", a nie politykiem. Byłaby w stanie, jak sama stwierdziła, współpracować z każdym rządem. Politykom PiS podpadła rok temu, gdy między wierszami skrytykowała politykę socjalną gabinetu Szydło.

- Zasadniczo uważam, że więcej powinniśmy stawiać na rozwój, niż na wydatki socjalne. (...) Nie możemy jako rząd dawać sygnału, że najważniejsze jest zrealizowanie obietnic wyborczych, a mniej ważne prowadzenie racjonalnej gospodarki finansowej - oceniała. Po wywiadzie w Radiu Zet odbyła rozmowę z premier Beatą Szydło, która była zdziwiona wygłaszanymi poglądami przez Streżyńską.

Wiadomo, że była minister weszła w ostry spór z Antonim Macierewiczem i Mariuszem Błaszczakiem, wówczas szefami MON i MSWiA. Poszło o nadzór nad programami cyberbezpieczeństwa. Streżyńska wyrażała zdziwienie, że politycy chcą zwiększyć wpływy nad tą dziedziną.

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka