Tomasz Komenda. fot.  	PAP/Maciej Kulczyński
Tomasz Komenda. fot. PAP/Maciej Kulczyński

Łzy szczęścia rodziny witały Tomasza Komendę w domu. "Teraz dajcie mi po prostu żyć"

Redakcja Redakcja Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 73

Łzy radości, uściski i śmiech, a nawet transparent - takie huczne przywitanie zgotowała Tomaszowi Komendzie rodzina.- Chciałbym podziękować osobom, które przyczyniły się do tego, że jestem w tym miejscu - powiedział ze łzami w  oczach mężczyzna, który po 18 latach opuścił mury więzienia.

Zobacz: Niesłusznie oskarżony o zbrodnię spędził w więzieniu 18 lat. Sąd zwolnił Tomasza K.

"Witaj w domu Tomek, po 6540 dniach" - z takim transparentem czekała rodzina Tomasza Komendy na swojego bliskiego. Przed jego domem. Łzom wzruszenia nie było końca. - Zaskoczenie, co zrobić. Po 18 latach jestem tu, gdzie powinienem być od początku. Jestem wolnym człowiekiem. Jestem szczęśliwy - przyznał w rozmowie z TVN24 Tomasz Komenda.

- Chciałbym z tego miejsca podziękować osobom, które przyczyniły się do tego, że jestem w tym miejscu. Dziękuję panu Remikowi (policjant, który odkrył, że Komenda najprawdopodobniej jest niewinny ), że zajął się tą sprawą, prokuratorom i panu mecenasowi - wymieniał. - Teraz dajcie mi po prostu żyć - dodał.

„Jestem najszczęśliwszą matką na świecie.” (TVN24/x-news)

Po ogłoszeniu wyroku bracia, a także ojczym Tomka emocjonalnie komentowali słowa, które wypowiedział sędzia. - Mi się zrobiło ciemno przed oczami - przyznał Krzysztof Klemański, przyrodni brat. - Wszyscy wyłapali to jedno słowo, że sąd "odmówił" i my też to wyłapaliśmy - ciągnął Gerard. Jednak kiedy chwilę później sędzia powiedział o warunkowym zwolnieniu, nastąpiła fala radości.

Sąd penitencjarny odrzucił bowiem wniosek prokuratury o zawieszenie wykonywania wyroku dla Komendy, ale zwolnił go warunkowo z odbywania kary. Dlatego jeszcze tego samego dnia mężczyzna wyszedł na wolność.

 Sąd zwolnił Komendę po 18 latach z odbywania reszty 25-letniej kary (TVN24/x-news)

- Łzy szczęścia. Dzisiaj będą się długo lały. 18 lat temu to były łzy rozpaczy i to były złe emocje. Dzisiejsze emocje są odwrócone o 180 stopni - mówił Gerard Komenda. - To jeszcze nie dociera. Emocje są takie, że brak słów - opowiadał Piotr Klemański, najmłodszy z braci. Wtórował mu Mirosław Klemański, ojczym Tomka. Zdążył tylko wypowiedzieć, że to dla niego coś szczególnego, po czym się rozkleił. W objęcia wzięli go syn i pasierb. Ten ostatni - niejako tłumacząc ojczyma - stwierdził, że łzy będą mówić za nich. - Człowiek nie ma do czynienia codziennie z takimi emocjami, więc nawet nie jest w stanie się przygotować. Pomimo tego, że wyobrażaliśmy sobie tę sytuację, to i tak nie ma gotowego scenariusza - mówił Gerard Komenda. Brat Tomasza powiedział na czym teraz najbardziej mu zależy. - Przede wszystkim, żeby został uniewinniony, żeby zostało oczyszczone jego nazwisko. W następnej kolejności, żeby osoby, które się przyczyniły do tego, w jakikolwiek sposób odpowiedziały - zakończył najstarszy z braci.

Komenda, który w 2004 r. prawomocnie został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo i zgwałcenie 15-latki, odsiadywał wyrok w Zakładzie Karnym w Strzelinie. Według prokuratury - która zgromadziła nowe dowody w tej sprawie - mężczyzna nie popełnił zbrodni, za którą został skazany. Komenda był pozbawiony wolności od 2000 r. Dziś opuścił areszt śledczy we Wrocławiu. Czekała na niego rodzina, a także tłum dziennikarzy. Mężczyzna jednak nie powiedział ani słowa. Razem z bliskimi wsiadł do samochodu i odjechał.

źródło: PAP, TVN24

KJ

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo