Antoni Macierewicz przedstawia raport techniczny, fot. PAP/Paweł Supernak
Antoni Macierewicz przedstawia raport techniczny, fot. PAP/Paweł Supernak

Macierewicz przedstawił raport techniczny podkomisji smoleńskiej

Redakcja Redakcja Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 303

Raport koncentruje się wyłącznie na problematyce technicznej; jest odmienny od innych raportów, ponieważ zajmuje się wyłącznie faktami - zaznaczył Antoni Macierewicz.

Co zawiera raport techniczny

Według szefa podkomisji, raport obejmuje okres badania od lutego 2016 r. do dnia dzisiejszego, "koncentruje się na kwestiach technicznych przyczyn tragedii, technicznych przyczyn śmierci polskiej elity narodowej, która poległa pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. po katastrofie, w trakcie katastrofy Tu-154 M, rządowego samolotu".

Raport techniczny podkomisji smoleńskiej zawiera skatalogowane fakty, które wskazują na rzeczywistą przyczynę tragedii smoleńskiej - poinformował Antoni Macierewicz. Dodał, że tezy generalne znajdują się we wstępie, a fakty zostały skatalogowane w zakończeniu.

Andrzej Duda o ewentualnych wybuchach w Tupolewie: To nie kwestia wiary, a dowodów

Dodał, że raport techniczny różni się od materiałów, z którymi mieliśmy do czynienia w ubiegłych latach. Zarówno tym, że koncentruje się wyłącznie na problematyce technicznej i nie jest z tego punktu widzenia patrząc raportem końcowym oraz nie podlega regułom raportu końcowego. - Różni się także tym, że tym razem zgodnie z regułami, a odmiennie niż znane państwu raport pana Millera, raport pani Anodiny, zajmuje się wyłącznie faktami - powiedział szef podkomisji.

- (Raport) nie zawiera w ogóle interpretacji politycznych, sugestii i aluzji, nie dotyczy wskazywania winnych i odpowiedzialnych. Dotyczy tylko technicznej strony zagadnienia, fakt po fakcie, tak jak one prowadził do tragedii - dodał Macierewicz.

  image
Podkomisja smoleńska prezentuje wyniki badań. Fot. PAP/Paweł Supernak 

Nie było badań w miejscu katastrofy

Szef podkomisji mówił, że podczas badań korzystano z najnowocześniejszych technik badawczych. Jak wskazał, wynika to z postępu nauki w ciągu ostatnich lat, ale także ze "szczególnych okoliczności, w jakich komisji przyszło badać tę tragedię". Przyznał, że nie udało się przeprowadzić badań na miejscu tragedii, ponieważ "na skutek decyzji rządu pana premiera Donalda Tuska, postępowanie w sprawie wyjaśnienia tej tragedii zostało w pełni oddane w ręce strony rosyjskiej".

- Można by oczywiście powiedzieć, że obarczanie odpowiedzialnością wyłącznie pana premiera jest nie do końca fair, bo przecież większość ówczesna parlamentarna - oparta na posłach Platformy Obywatelskiej - zdecydowała w głosowaniu, że Polska nie będzie występowała o przejęcie ani całości, ani nawet części postępowania - mówił Macierewicz. - Ta decyzja - jak zaznaczył - pozostawiła "wszystkie badania i wszystkie dowody w rękach rosyjskich".

B. szef MON podkreślił, że podkomisja smoleńska "podejmowała wiele wysiłków, aby zarówno odzyskać polską własność, jak i aby móc na miejscu chociażby zbadać". - Do dzisiaj niestety nie uzyskaliśmy odpowiedzi ze strony Federacji Rosyjskiej, do której zwracaliśmy się aby zostały stworzone wszystkie warunki, aby można było na miejscu podjąć te badania - powiedział Macierewicz. - Liczymy, że do tego prędzej czy później dojdzie - oświadczył.

Przy braku dostępu do wraku, miejsca zdarzenia oraz urządzeń nawigacyjnych i oryginałów czarnych skrzynek podkomisja musiała podjąć działania, które umożliwiły zastąpienie dostępu do tych dowodów. - Głównym działaniem było zgromadzenie dziesiątków tysięcy zdjęć i filmów, które pozwoliły nam zrekonstruować wrak samolotu i dokonać zarówno identyfikacji poszczególnych partii tego samolotu, jak i dokonać symulacji - zaznaczył.

Dowód, którego nie wzięli pod uwagę inni

Macierewicz dodał, że komisja dysponuje materiałem dowodowym, który ma szczególne znaczenie. Tym materiałem dowodowym jest bliźniaczy samolot Tu-154 numer 102, a który nie był badany przez poprzednie komisje. Ten dowód był badany przez podkomisję Macierewicza oraz ekspertów z Narodowego Instytutu Badania Lotnictwa w Wichita. Na tej podstawie członek komisji dr inż Grzegorz Szuladziński weryfikował, czy wg słów byłego szefa MON,  "sfalsyfikował hipotezy sformułowane (w raportach) pani Anodiny i pana Millera co do przyczyn tragedii"

- Ta hipoteza zawiera się w tezie, że na skutek wydarzeń wcześniejszych, samolot odwrócił się i pod niewielkim kątem, z niewielką prędkością uderzył w miękki grunt, na skutek czego zginęły wszystkie osoby, a samolot rozpadł się na kilkadziesiąt tysięcy fragmentów. Ta hipoteza została sfalsyfikowana przez symulację opartą na metodzie elementów skończonych, którą zrealizował członek komisji, pan dr inż. Szuladziński - podkreślił Macierewicz.

Jak dodał, materiałem dowodowym, do którego również nie sięgnęły komisje Millera i Anodiny był "jedyny w historii badania wypadków lotniczych" raport polskich archeologów, którzy pół roku po tej tragedii dokonali rzeczywistych badań archeologicznych. - Przekopali każdy centymetr dostępnego terenu na ponad metr w głąb i przesiali każdy centymetr tej ziemi - przypomniał b. szef MON.

Dodał, że efektem tych prac, z których komisja korzystała "bardzo obficie" było ujawnienie materiału dowodowego, który odegrał olbrzymią rolę w definiowaniu rzeczywistych przyczyn katastrofy. - Ten materiał dowodowy znany był władzom Rzeczpospolitej już w 2010 roku, był dla nich dostępny - zauważył.

Szczególnym materiałem dowodowym, z którego nie skorzystano w poprzednich badaniach katastrofy smoleńskiej były relacje świadków. Komisja zebrała ponad 100 relacji bezpośrednich świadków tych wydarzeń. Macierewicz stwierdził, że zostały one zlekceważone bądź sfałszowane w poprzednich raportach. Zwrócił uwagę, że sekcja zwłok ofiar katastrofy powinna być dokonana natychmiast w kwietniu 2010 r., ale strona polska nie uczestniczyła w sekcjach dokonywanych przez Federację Rosyjską.

- Strona polska, mówię o administracji rządu Donalda Tuska, wiedząc już we wrześniu 2010r., że ciała są zamieniane, że mamy do czynienia z bezczeszczeniem ciał, z manipulacjami w tej sprawie - informacje na ten temat otrzymał Donald Tusk, jak i prokurator wojskowy odpowiedzialny za to postępowanie - mimo to nie podjęto żadnych działań mających na celu dokonanie natychmiast sekcji zwłok, których się zresztą duża część rodzin domagała - powiedział Macierewicz.

Przyczyną katastrofy był wybuch

Podkomisja KBWLLP MON unieważnia klasyfikację przyczyn katastrofy samolotu TU 154M w Smoleńsku, jako kontrolowany lot ku ziemi spowodowany przez błąd pilota - czytamy we wprowadzeniu do raportu technicznego. Samolot uległ destrukcji w powietrzu w wyniku eksplozji - stwierdzono.

We wprowadzeniu znajduje się 7 punktów, które mają uzasadniać tezę, że nie doszło do błędu pilota. Wśród nich znajduje się stwierdzenie o tym, że "samolot Tu-154M uległ destrukcji w powietrzu w wyniku eksplozji". Postawiono też m.in. tezę, że "nad ziemią nastąpiła eksplozja w kadłubie samolotu Tu-154M i całkowita awaria zasilenia elektrycznego, zanim uderzył on w ziemię".

"Wybuch miał miejsce w lewej części kadłuba w rejonie trzeciej salonki, gdzie fala uderzeniowa wyrwała lewe drzwi pasażerskie, wysadziła pierwszy i trzeci dźwigar lewego centropłatu, a ciała kilkunastu pasażerów trzeciej salonki zostały zniszczone i rozrzucone na przestrzeni ponad 100 metrów" - czytamy we wprowadzeniu do raportu.

Macierewicz oświadczył, że "co do natury eksplozji (samolotu Tu-154M) nie ma wątpliwości", ale - jak zastrzegł - "co do jej dokładnego kształtu trwa dyskusja". - Trwają dyskusje, które wymagają jeszcze dalszych ekspertyz, jaki był charakter eksplozji, w którym miejscu dokładnie został umieszczony ewentualny ładunek wybuchowy. To nie są rozstrzygnięte sprawy - podkreślił b. szef MON.

- Wiemy już na temat możliwych zachowań i działań, które mogły mieć miejsce w związku z tragedią smoleńską, bardzo wiele. Ale różne kwestie pozostają otwarte. Te kwestie będą jeszcze uściślane - dodał Macierewicz. Powiedział, że raport został wysłany do prokuratury, a dwa dni temu przekazany rodzinom smoleńskim.

W materiale filmowym wskazano, że "z ustaleń podkomisji wynika, że samolot zniszczyły co najmniej dwie eksplozje". "Pierwsza rozsadziła lewe skrzydło samolotu tak, że odcięła jedną końcówkę, a następnie doprowadziła do zniszczenia klapy zaskrzydłowej lewego skrzydła" - zaznaczono. Według prezentacji wątpliwości ws. wybuchu nie mają także niezależni eksperci oraz nie kwestionują tego Rosjanie. 

"Eksperci rosyjskiej prokuratury badający wrak w dniach 17-23 września bardzo dokładnie opisali rozległe zniszczenia lewego centropłata, obejmujące całkowitą destrukcję żeber, poszycia zewnętrznego i wygięcia poszycia dolnego oraz kesonów bakowych. Stwierdzają też, że nastąpiło to na skutek olbrzymiego ciśnienia wewnętrznego, a więc wybuchu. Przypisują to jednak nie eksplozji materiału wybuchowego, lecz wytworzenia się uderzenia ciśnienia hydraulicznego, znajdującego się w baku paliwa" - podkreślono w prezentacji.

W prezentacji zaznaczono, że zniszczenia w centropłacie i rozmieszczenie ciał członków ofiar "jednoznacznie" wskazują, że "takich zniszczeń z pewnością nie mogło spowodować uderzenie hydrauliczne"

Zobacz też: Ustalenia podkomisji smoleńskiej: ślady wybuchu w skrzydle tupolewa

Raport KBWLLP pod przewodnictwem Jerzego Millera z 29 lipca 2011 roku ws. katastrofy smoleńskiej jest nieważny i zostaje anulowany - stwierdzono w raporcie technicznym Podkomisji do Ponownego Zba dania Wypadku Lotniczego przy MON."Ustalenia Komisji Millera okazały się w świetle przeprowadzonych badań nieprawdziwe, błędnie wskazując przyczyny katastrofy, powtarzające niezgodnie z prawdą ustalenia komisji MAK" - uzasadniono

TVP nie pokazała na żywo konferencji Macierewicza

Zaskakujące jest, że TVP nie transmituje konferencji Antoniego Macierewicza, a posiedzenie komisji badającej sprawę Amber Gold.


W trakcie konferencji doszło do incydentu. Jeden z dziennikarzy, Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej" nazwał Macierewicza "kłamcą i przestępcą". - Odpowie pan kiedyś przed sądem wolnej Polski. Żegnam - zawołał Czuchnowski. Reakcja Macierewicza: "Proszę o następne pytanie".

Podkomisja powołana przez ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza zajmuje się ponownym badaniem przyczyn katastrofy smoleńskiej od lutego 2016 r. Po odwołaniu Macierewicza z funkcji szefa MON, został on przewodniczącym podkomisji.

Według podkomisji, która swoje wnioski przedstawiła 10 kwietnia ub. r., samolot został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą. W lutym br. podkomisja poinformowała, że wewnętrzną eksplozję potwierdził brytyjski ekspert podkomisji Frank Taylor.

W poniedziałek Macierewicz mówił, że w raporcie technicznym w sposób "wyczerpujący i wiarygodny" opisana będzie główna przyczyna katastrofy smoleńskiej. Jego zdaniem, instytucje państwowe, które wcześniej badały katastrofę smoleńską, nie dopełniły podstawowych obowiązków, a decyzje w tej sprawie miały charakter polityczny.

źródło: PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka