Niespokojnie w Syrii. Na okolice Damaszku spadają bomby. Fot. PAP/EPA
Niespokojnie w Syrii. Na okolice Damaszku spadają bomby. Fot. PAP/EPA

Syria w ogniu. Trump podjął decyzję o zrzucaniu bomb na wybrane cele

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 146

Koalicja USA, Francji i Wielkiej Brytanii w nocy z piątku na sobotę zareagowała zbrojnie na atak chemiczny w Dumie koło Damaszku. Jak poinformował Pentagon, głównym celem Donalda Trumpa są fabryki broni chemicznej w Syrii.

Koalicja antysyryjska zbombardowała ośrodek naukowy w pobliżu Damaszu, punkt szkolenia i magazyny z bronią w okolicach Homs. Łącznie zdecydowano o użyciu 58 bomb przeciwko reżimowi Baszszara al-Asada.

Trump: To reakcja na użycie broni chemicznej

- Jaki kraj może chcieć być związanym z masowym mordowaniem niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci? Rosja deklarowała, że Syria nie będzie mieć broni chemicznej. Nie było nalotów, gdyby Rosja nie poniosła porażki w swych planach powstrzymania Baszara el-Asada przed sięgnięciem po broń chemiczną - uważa Donald Trump, który wygłosił orędzie związku z atakami na Syrię. Amerykański prezydent tłumaczył, że bezpośrednią przyczyną nalotów na okolice Damaszku jest niedotrzymanie słowa przez Rosję w kwestii likwidacji broni chemicznej na Bliskim Wschodzie.

image
Donald Trump tłumaczy powody ataku na Syrię. Fot. PAP/EPA 

Amerykańskie wojsko korzysta z pocisków ponaddźwiękowych Tomahawk. Francja atakuje przy pomocy samolotów, koncentrując się na miejscach przechowywania broni przez syryjski rząd. - Nasza obrona przeciwlotnicza daje odpór amerykańskiej agresji - przekazała telewizja państwowa Syrii. Asad dysponuje przede wszystkim pociskami, które wystrzeliwuje w kierunku amerykańskich, francuskich i brytyjskich samolotów. Nie ma do tej pory informacji o stratach w koalicji antysyryjskiej.



- Podczas serii nalotów sił pod dowództwem USA uderzono m.in. w bazę lotniczą al-Szirai na zachód od Damaszku, przy granicy z Libanem - poinformował dowódca sił sojuszu w regionie agencji Reuters. USA stanowczo twierdzą, że atak bombowy na wybrane cele w Syrii to odwet za użycie broni chemicznej 7 kwietnia w Dumie (wschodnia Guta), kiedy zginęło 60 niewinnych osób. Rosjanie i Asad dementowali, że mają coś wspólnego z zabiciem cywili.

Macron o "banalizacji" użycia broni chemicznej

- Nie możemy pozwolić na dalszą banalizację użycia broni chemicznej - podkreślił w wystąpieniu prezydent Francji, Emmanuel Macron. Potwierdził też, że francuskie siły powietrzne atakują miejsca, związane z przechowywaniem broni chemicznej w Syrii.

Można się spodziewać, że Rosja stanowczo zareaguje na działania zachodniej koalicji. - Obrażanie prezydenta Rosji jest niedopuszczalne. Stany Zjednoczone - posiadacz największego arsenału broni chemicznej - nie mają moralnego prawa obwiniać innych krajów - napisał w mediach społecznościowych Anatolij Antonow, ambasador Federacji Rosyjskiej w USA. Kreml oskarża Stany Zjednoczone i kraje zachodu o prowokację i zapowiada, że sojusz antysyryjski musi liczyć się z konsekwencjami swoich działań.

Donald Tusk napisał na Twitterze, że Syria i Iran nie mogą kontynuować ludzkiej tragedii bez poniesienia kosztów, a Unia Europejska stoi - razem z sojusznikami - po stronie sprawiedliwości.



Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaapelowało o powstrzymanie się od działań, które doprowadzą do eskalacji konfliktu w Syrii.




Źródło: PAP, Reuters

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka