Pomysł na daninę solidarnościową, płaconą przez najbogatszych Polaków, przeznaczoną na potrzeby osób niepełnosprawnych, podzielił świat biznesu. Mocno krytykuje go Leszek Balcerowicz, z kolei prezes PKN Orlen, Daniel Obajtek, przekonuje, że to współczesny patriotyzm gospodarczy.
Premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z protestującymi w Sejmie opiekunami osób niepełnosprawnych zaproponował nową formę wsparcia dla takich osób. Ma to być specjalny fundusz, zasilany z dodatkowego opodatkowania osób najlepiej zarabiających.
Polecamy: "Danina solidarnościowa". Morawiecki i Rafalska chcą wprowadzić nowy podatek
– Osoby niepełnosprawne są rzeczywiście najbardziej przez los dotknięte i najmocniej potrzebują naszego wsparcia i pomocy. Solidarne i sprawiedliwe państwo, takie, które jest wspólnotą, musi też polegać na tym, że ci najsilniejsi wspierają tych najbardziej potrzebujących, najsłabszych – stwierdził szef rządu.
Daninę solidarnościową zapłacą nieliczni
Ministerstwo Finansów wspólnie z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na prośbę premiera już pracuje nad szczegółami daniny solidarnościowej. W tej chwili trwają analizy oraz prace koncepcyjne. Daninę solidarnościową może płacić około pół procenta najwyżej zarabiających osób. Podatek miałby zostać wprowadzony od przyszłego roku – powiedział premier Morawiecki.
Pomysł daniny solidarnościowej narodził się w trakcie protestu opiekunów niepełnosprawnych. Fot. PAP/Tomasz Gzell
– Chodzi o osoby, które zarabiają rocznie powyżej 300 tys. zł, co oznacza, że rozliczając się wspólnie z małżonkiem taka rodzina musiałaby zarabiać powyżej 600 tys. zł. Czyli opodatkowane będą tylko i wyłącznie dochody tych rodzin, gdzie miesięczny dochód przekracza 50 tys. zł – stwierdził Tadeusz Cymański (PiS) w rozmowie z RMF FM. Jeśli jednak ktoś będzie się rozliczał w pojedynkę, to wystarczą zarobki w wysokości 25 tys. zł, aby ewentualnie płacić daninę solidarnościową.
Danina solidarnościowa nie jest w Polsce nowym pomysłem: w 2010 roku wprowadzenie podatku solidarnościowego proponował Grzegorz Kołodko. Pieniądze miały służyć likwidowaniu skutków powodzi, która w tamtym czasie dotknęła Polskę oraz stworzeniu zabezpieczeń przed podobnymi zdarzeniami w przyszłości. W 2012 roku Ruch Palikota podobną daniną chciał obłożyć „właścicieli największych fortun” - jak wskazywała partia.
Zobacz: Sondaż: Miażdżąca większość za wypłaceniem 500 złotych dla niepełnosprawnych
Podatki solidarnościowe funkcjonują w kilku krajach Europy: Grecji, Portugalii, Niemczech. W dwóch pierwszych krajach wprowadzono je w 2011 roku, w związku z wcześniejszym kryzysem gospodarczym. W Niemczech podatek solidarnościowy wprowadzono w 1991 roku. Uzyskane z jego pomocą środki finansowe przeznaczane są na integrecję i wyrównywanie szans między dawnymi regionami NRD a resztą kraju.
Danina solidarnościowa: za i przeciw
– To jest zapowiedź kolejnego podatku, w dodatku wyjątkowo perfidna, bo próbuje się zwalić winę na osoby w dramatycznej sytuacji – stwierdził Leszek Balcerowicz, szef Forum Obywatelskiego Rozwoju, odnosząc się do rządowego pomysłu na daninę solidarnościową. – Za rządów PiS zwiększono wydatki publiczne prawie o 40 mld zł, co wymagało podnoszenia podatków, jak na razie ukrytych – dodał.
Inaczej do daniny solidarnościowej odniósł się Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen. – Osoby najlepiej zarabiające bez problemu udźwigną dodatkowy podatek w postaci funduszu solidarnościowego; ten podatek to normalna rzecz, to współczesny patriotyzm – stwierdził.
– Jeśli jesteśmy narodem, który ma duże serca, który pomaga sobie nawzajem, to uważam - jeśli trzeźwo na to popatrzymy, a nie na zasadzie uszczypliwości politycznej - to jest to współczesny patriotyzm. Ten podatek jest niewielki, osoby najlepiej zarabiające będą w stanie bez problemu go udźwignąć – ocenił prezes PKN Orlen.
Dodatkowy podatek musi mieć „pewne proporcje” - zaznaczył. – Nie może być tak, żeby ci ludzie dalej nie inwestowali – wskazał.
W pierwszej połowie maja mamy poznać szczegóły dotyczące daniny solidarnościowej. Podatek dosięgnie wysokiej klasy specjalistów i menedżerów – twierdzą eksperci.
źródło: PAP, money.pl, businessinsider.com.pl
KW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Gospodarka