Prof. Marcin Matczak, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego. Fot. kadr TVN24
Prof. Marcin Matczak, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego. Fot. kadr TVN24

Prof. Matczak grozi, że skompromituje na uczelni córkę blogera. Awantura na Twitterze

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 418

Prof. Marcin Matczak z Uniwersytetu Warszawskiego to stały gość mediów i krytyk ustaw sądowych, przyjętych przez PiS. W dyskusji z kontrowersyjnym blogerem "Matka Kurka" zagroził, że na uczelni we Wrocławiu zemści się na córce internauty.

To nie była kulturalna wymiana zdań. Od kilku dni posłanka Krystyna Pawłowicz i prof. Wojciech Sadurski polemizują w sprawie reformy sądownictwa. Kłócą się o to, na jakich uczelniach wykładają, kto jest autorytetem i kto wyraża się gorszącym językiem. Do wymiany zdań między Pawłowicz a Sadurskim dołączył "Matka Kurka", znany z obrażania swoich oponentów. Kiedyś bloger wyzywał polityków i zwolenników PiS. Po katastrofie smoleńskiej zmienił poglądy i ostro krytykuje środowisko liberalne. Publikuje również w tygodniku "Gazeta Polska".

- Marcin, gdybyś ty mnie miał za kulturę wyższą, to bym sobie żyły wypruł. Jesteście "Kałmuki stepowe" z jednej miary krojone. Cham to jesteś ty i ten kelner Wojciech Sadurski, tępe z was chamy, które za każdym razem będą brać w pysk, jak słowem pisną. Rozumiesz, czy poprawić? - napisał "Matka Kurka" do prof. Marcina Matczaka.

Wcześniej wtrącił się do wymiany między Pawłowicz i Sadurskim - profesora nazwał "tępym chamem", na którego "człowiek niech się nie waży wysrać, ani nim podetrzeć, bo to upokarzające i niehigieniczne dla człowieka. Z bolszewickim chamem w drugim pokoleniu rozmawia się tylko knutem". Na ten wpis groźbą zareagował Marcin Matczak.


- Kiedyś mówiłeś, że twoja córka idzie na prawo do Wrocławia, prawda? Wyślę ten twój defekacyjny tekst moim kolegom z Wydziału i poproszę, żeby go omówili na zajęciach w Jej grupie jako przykład mowy nienawiści. Zobaczymy, jak będziesz piszczał, jak wróci do domu - napisał profesor prawa do Matki Kurki. Bloger zagroził mu pozwem, internauci wskazywali na niedopuszczalny mobbing i wykorzystywanie dziecka w awanturze politycznej.

Głos zabrał wicepremier Jarosław Gowin: - Takie stwierdzenia są niedopuszczalne. Zwrócę się do rektora Uniwersytetu Warszawskiego z prośbą, by rozważył jakieś kroki dyscyplinarne. Można się spierać politycznie, nawet w ostrych słowach, ale nie wolno atakować rodzin naszych adwersarzy. Nie licuje z godnością wykładowcy akademickiego straszenie studentów ze względów politycznych - powiedział w wywiadzie dla wpolityce.pl.

Do skandalicznej dyskusji odniosły się władze Uniwersytetu Warszawskiego, na którym wykłada prof. Matczak. - Cała dyskusja na Twitterze, której dotyczy sprawa, z pewnością nie spełnia standardów kulturalnej wymiany zdań i nie promuje właściwych form debaty publicznej. Oczekiwalibyśmy, że przedstawiciele środowiska akademickiego, wyrażający publicznie swoje opinie, będą pamiętać o podstawowych zasadach dyskursu, takich jak szacunek wobec innych jego uczestników, nawet jeśli nie zgadzamy się z ich poglądami - napisano w oświadczeniu.

Jak prof. Matczak tłumaczy swoje zachowanie z groźbami pod adresem córki blogera? - (...) zmienił się świat, a my tego nie zauważyliśmy. Wielu ludzi jest sfrustrowanych, wielu zwłaszcza młodych ludzi jest ofiarą hejtu, a sami nie potrafią się odgryźć. Dlatego ataki słowne wyprowadzane przez ich idoli w atawistyczny sposób dają im poczucie satysfakcji. Obserwują dyskusję jak walkę gladiatorów i pieją z zachwytu, kiedy tryska krew. A gdzie są tzw. dobrze wychowani ludzie? Z wysokości swojej pozycji i autorytetu patrzą na te potyczki w błocie i dość wyniośle twierdzą, że nie ma się co w nie angażować. A w tym czasie badania opinii publicznej wskazują, że 70% naszej młodzieży chce głosować na Kaczyńskiego, Kukiza albo Korwina. Dlaczego? Bo w atawistycznie rozumianej walce słownej, jak pisze Lakoff, ten, który nie się nie broni przed atakami, pokazuje swoją słabość. A jako taki nie nadaje się na wzorzec do naśladowania, bo nikt nie chce być słaby - twierdzi na swoim blogu wykładowca akademicki na Uniwersytecie Warszawskim.

Na Twitterze zdecydował, że nie usunie swoich wpisów o tym, co czeka córkę Matki Kurki po rozpoczęciu studiów. - Czy przez chwilę zastanowiłeś się, że twoje dzieci widzą te pomyje, które wylewasz na innych? Że ta „groźba”, którą dostrzegłeś, to twoja obawa, że ktoś kiedyś zrozumie, jaki jesteś? - pisał Matczak.

- Nie licz na to, że odwołam to, co powiedziałem. Piszesz publicznie o defekowaniu i podcieraniu się ludźmi. To jest mowa nienawiści i zapewniam cię, że będę ją zwalczał przez uczenie młodych ludzi, że jest ona naruszeniem godności człowieka. Wytłumacz mi, co jest w tym nieetycznego - dziwił się wykładowca.




GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura