Minister Anna Zalewska, fot. Twitter/@MEN_GOV_PL
Minister Anna Zalewska, fot. Twitter/@MEN_GOV_PL

Afera z wyłudzaniem pieniędzy z PCK na kampanię PiS - Zalewska pozywa Schetynę

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 57

Anna Zalewska złożyła pozew przeciwko liderowi PO Grzegorzowi Schetynie. Chodzi o jego wypowiedź dot. afery wyłudzania pieniędzy z PCK, w którą rzekomo miała być zamieszana obecna minister edukacji narodowej. Szefowa MEN domaga się przeprosin i zadośćuczynienia.

Zalewska kontra Schetyna

9 marca Schetyna na konferencji prasowej w Warszawie powiedział, że "wszystkie tropy, wszystkie ślady prowadzą do zaangażowania PiS w okradanie PCK i finansowanie kampanii wyborczych PiS z pieniędzy PCK". - W wielu tych enuncjacjach pojawia się nazwisko minister Anny Zalewskiej, która jest posłem z Wałbrzycha, i jak widzieliśmy na wielu zdjęciach, bliskim współpracownikiem aresztowanego działacza PiS - mówił wówczas Schetyna.

Jak dowiedział się portal wPolityce.pl, 18 czerwca minister Anna Zalewska złożyła pozew przeciwko liderowi PO Grzegorzowi Schetynie do Sądu Okręgowego w Warszawie. Aktualnie podlega weryfikacji pod względem formalnym. Zalewska w pozwie domaga się publicznych przeprosin oraz przekazania określonej sumy na wskazany cel społeczny.

Afera wyłudzania pieniędzy z PCK

PO zapowiedziała w czwartek złożenie wniosku do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry ws. objęcia przez niego osobistym nadzorem śledztwa ws. – jak to ujął poseł PO, Robert Kropiwnicki - "afery w PCK, w której występuje Anna Zalewska i Piotr Babiarz". - To są szokujące doniesienia, że posłowie, minister rządu Mateusza Morawieckiego może być bardzo poważnie zamieszana w aferę wyłudzania pieniędzy z PCK - mówił Kropiwnicki.


(TVN24/x-news)

W piątek w Budapeszcie minister edukacji narodowej Anna Zalewska nazwała kłamstwem sugestie Kropiwnickiego, jakoby mogła być zamieszana w "aferę wyłudzania pieniędzy z PCK". - To kolejna odsłona negatywnej kampanii wyborczej. To kłamstwo, potwierdziła to prokuratura – oznajmiła.

Kampania wyborcza sfinansowana ze sprzedaży odzieży?

"Gazeta Wyborcza" opublikowała tekst o tym, jak w latach 2014-2017 pracownicy dolnośląskiego oddziału PCK werbowani przez Jerzego G. (byłego dyrektora organizacji oraz radnego obecnej kadencji sejmiku wojewódzkiego), kradli odzież z kontenerów przeznaczoną dla najuboższych, a następnie - za pośrednictwem firmy zarejestrowanej na "słupa" - sprzedawali je w zaprzyjaźnionych hurtowniach i lumpeksach. Gazeta podaje, że część pozyskanych w ten sposób pieniędzy, była przeznaczana na kampanie wyborcze polityków partii rządzącej, m.in. b. posła PiS Piotra Babiarza i minister edukacji Anny Zalewskiej.

7 marca w związku z nieprawidłowościami we wrocławskim PCK z członkostwa w PiS zrezygnował dotychczasowy szef wrocławskich struktur partii poseł Piotr Babiarz. Tłumaczył to względami osobistymi. "Od wielu, wielu miesięcy moje nazwisko wykorzystywane jest w kontekście sprawy wrocławskiego PCK. Czuję się niewinny, jednak dla dobra imienia oraz partii, z którą byłem związany przez kilkanaście lat, podjąłem decyzję o rezygnacji" - napisał wówczas Babiarz w oświadczeniu.

Śledztwo umorzone

11 września wrocławska prokuratura umorzyła wątek śledztwa ws. nieprawidłowości w dolnośląskim oddziale PCK, który dotyczył nielegalnego finansowania kampanii wyborczej lokalnych polityków PiS w wyborach samorządowych w 2014 r. Jak powiedziała wówczas rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus, wątek śledztwa ws. PCK dotyczący nielegalnego finansowanie kampanii wyborczej został umorzony, ponieważ śledczy nie dopatrzyli się tu przestępstwa.

- W uzasadnieniu tego postanowienia wskazano, że wszelkie środki pieniężne na kampanię wyborczą zostały w sposób prawidłowy wpłacone, w granicach określonych limitem, zaś źródła pochodzenia środków nie są przez komitety wyborcze badane - powiedziała prokurator.

Według "Gazety Wrocławskiej" z nieprawidłowościami w dolnośląskim PCK wiąże się wątek finansowania kampanii wyborczej Jerzego G. do sejmiku. Gazeta opisała m.in. wykorzystywanie pracowników PCK do rozdawania ulotek wyborczych.

Prok. Klaus dodała, że w śledztwie był badany m.in. wątek pieniędzy chdo drukarni przez Jerzego G. - Brak jest tu dowodów, by te pieniądze miały trafić do komitetu wyborczego, czy to w formie gotówki czy materiałów wyborczych - zaznaczyła.

Zarzuty dla 7 osób w aferze PCK

Dotychczas w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w dolnośląskim oddziale PCK zarzuty postawiono siedmiu osobom. Główny podejrzany to wybrany z list PiS radny Sejmiku Województwa Dolnośląskiego Jerzy G. Prok. Klaus powiedziała, że G. i sześć innych osób jest podejrzanych o przywłaszczenie na szkodę PCK ponad miliona złotych. Pieniądze te pochodziły ze zbiórek odzieży. Spośród podejrzanych jedynie Jerzy G. został początkowo aresztowany, w stosunku do pozostałych prokurator zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze.

Wrocławska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości w dolnośląskim oddziale PCK w połowie 2017 r. Doniesienia złożyło niezależnie od siebie kilka osób, m.in. prezes oddziału PCK i jeden z pracowników.

Jerzy G., radny Sejmiku Województwa Dolnośląskiego, który został wybrany z list PiS, do maja 2017 r. był dyrektorem biura wrocławskiego PCK. G. został wykluczony z PiS. Od kilku lat G. jest też oskarżony w procesie dotyczącym wyprowadzenia blisko 13 mln zł z Południowo-Zachodniej SKOK (był tam wiceprezesem).

źródło: PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła. 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka